Andrzej Krasicki: koledzy aktora nazywali go ''cudotwórcą''

Zagrał w ponad dwustu filmach i serialach, ale dziś mało kto o nim pamięta. I mało kto wie, jak wiele Andrzej Krasicki zrobił dla polskiego teatru. Koledzy po fachu nazywali go „cudotwórcą” i twierdzili, że potrafi załatwić wszystko. Faktycznie - dla Krasickiego nie było rzeczy niemożliwych.

Aktor ''Nie ma mocnych'' zabrał tajemnicę do grobu
Źródło zdjęć: © Film polski
Grzegorz Kłos

/ 7Aktor ''Nie ma mocnych'' zabrał tajemnicę do grobu

Obraz
© Film polski

Przez wiele lat zasiadał na dyrektorskich stołkach w różnych teatrach – ale przyznawał, że dyrektorowanie mu nie wystarczało. Chciał grać. Na ekranie najczęściej nosił mundur, jednak widzowie pamiętają go zazwyczaj jako księdza z kultowej komedii *„Nie ma mocnych”.*

Niewiele o nim wiadomo. Wątpliwości budzi nawet data jego narodzin i śmierci – tę nierozwiązaną zagadkę aktor zabrał ze sobą do grobu.

/ 7Odbudowywał teatry

Obraz
© Film polski

Chociaż do filmu ciągnęło go od zawsze, początkowo nic nie wskazywało na to, że Krasicki zostanie aktorem.

W latach 1937-39 studiował w Wyższej Szkole Budowy Maszyn i Elektrotechniki Wawelberga i Rothwanda.

Zdobyte w ten sposób doświadczenie wykorzystał po wojnie, pomagając w odbudowie zniszczonych teatrów. Nigdy nie bał się ciężkiej pracy fizycznej i nie oczekiwał za to wynagrodzenia.

/ 7''Był cudotwórcą''

Obraz
© newspix.pl

W 1945 roku wraz Eugeniuszem Poredą objął dyrekcję pierwszego powojennego teatru – który dziś znany jest jako Teatr Powszechny.

- Młody, prężny i energiczny Andrzej, zakochany w teatrze, był prawą ręką dyr. Eugeniusza Poredy. Dwoił się i troił, nie liczył godzin. Pracował od rana do nocy – wspominał przyjaciela w „Gazecie Wyborczej” Witold Sadowy, aktor i słynny publicysta teatralny (na zdjęciu).

- Zdobywał wszystko, co było potrzebne dla teatru, włącznie z żywnością, bo w teatrze dostawaliśmy zupę i chleb. Nie była to rzecz łatwa, ale Andrzej był cudotwórcą, potrafił rozmawiać z władzami. Obaj z Eugeniuszem Poredą wyszukiwali odpowiednie miejsca i otwierali teatry, które powstawały jak grzyby po deszczu.

/ 7Twórca polskich scen

Obraz
© Film polski

To właśnie Krasicki przyczynił się do powstania wielu scen – kierował i zarządzał miejskimi Teatrami Dramatycznymi, czyli Powszechnym, Małym, Sceną Muzyczno-Operową, Rozmaitościami, Comedią i Miniaturami.

- Przez pięć najtrudniejszych lat od lipca 1945 roku do września 1949 działał z największym zaangażowaniem – wspominał Sadowy.

Później Krasicki został dyrektorem administracyjnym Teatru Powszechnego, a później zastępcą dyrektora Teatru Polskiego.

/ 7Dyrektorowanie mu nie wystarczało

Obraz
© East News

- Szanowany i ceniony był jednym z najbardziej znanych i lubianych dyrektorów teatrów warszawskich – pisał o nim Witold Sadowy.

Jednak dyrektorowanie mu nie wystarczało. Tak naprawdę zawsze marzył o występowaniu na scenie i przed kamerami.

Zadebiutował w spektaklu „Świerszcz za kominem” i okazało się, że ma prawdziwy talent. Od tamtej pory praktycznie nie znikał ze sceny. Wkrótce zaczęły też nadchodzić propozycje od filmowców.

/ 7Mundur i sutanna

Obraz
© East News

Krasicki zadebiutował na ekranie w 1957 roku, pojawiając się na chwilkę w „Kapeluszu pana Anatola”; później zaś zaczęły nadciągać poważniejsze propozycje, choć rzadko kiedy można było go oglądać na pierwszym planie.

Pierwszą większą rolę zagrał w „Krzyżakach”. Kamera go pokochała, a on tak polubił pracę na planie, że występował nawet w kilku filmach i serialach rocznie.

Reżyserzy najczęściej widzieli go w mundurze, często grywał żołnierzy lub policjantów: w „Potopie” wcielił się w generała, w „Tajemnicy Enigmy” zagrał pułkownika, a w serialu „Czterej pancerni i pies” gestapowca.

Dlatego pewne zdziwienie wywołała informacja, że Chęciński, nie zważając na dotychczasowe emploi Krasickiego, zatrudnił go jako... księdza. Cztery lata później aktor pojawił również w ostatniej części trylogii Chęcińskiego, choć tym razem nie został wymieniony w czołówce.

/ 7Zabrał swoją tajemnicę do grobu

Obraz
© East News

Według oficjalnych źródeł Krasicki urodził się 3 października 1918 roku, a zmarł 15 stycznia 1995 roku. Jednak na jego nagrobku na Powązkach widnieją zupełnie inne daty.

Według nich aktor przyszedł na świat 31 stycznia 1918, odszedł zaś w 1996 roku. Na razie nikt jeszcze nie rozwikłał tej tajemnicy. (sm/gk)

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta