Nie miał szczęścia w zawodzie
W całej swojej karierze związany był z różnymi teatrami w Polsce – występował w Poznaniu, Katowicach, Warszawie i Olsztynie. Krytyka nie szczędziła mu pochwał - zachwycano się jego urokiem osobistym, urodą amanta filmowego, sposobem bycia i talentem.
I choć miał wszystkie przymioty potrzebne, by odnieść sukces, zabrakło mu szczęścia. Na ekranie zadebiutował w 1961 roku rolą epizodyczną w „Matce Joannie od Aniołów”, potem przewinął się w „Czarnych skrzydłach”, ale na nieco większą rolę musiał poczekać dobrych kilka lat.