Andrzej Antkowiak: To przez niego zabiła się gwiazda ''Daleko od szosy''
Szalenie przystojny, piekielnie zdolny i zupełnie niedoceniony. Wielokrotnie próbował przebić się na dużym ekranie, jednak branża filmowa była dla niego nad wyraz niełaskawa. Spełniał się więc na scenie i w dubbingu, a jego kreacje częstokroć rzucały krytykę na kolana.
Zrujnował sobie życie i pociągnął ją za sobą...
Doskonałą teatralną karierę przerwała jego tragiczna śmierć. Do dziś nie wyjaśniono, w jakich okolicznościach Andrzej Antkowiak rozstał się z życiem.
Wiadomo jednak, że to przez niego samobójstwo popełniła młodziutka aktorka z popularnego serialu „Daleko od szosy”...
Późny debiut
Urodził się 14 października 1936 roku w Poznaniu; cztery lata później jego rodzina została wysiedlona do Ostrowca Świętokrzyskiego i tam Antkowiak spędził dzieciństwo. Do rodzinnego miasta powrócił w 1945 roku.
Zaraz po maturze znalazł zatrudnienie jako urzędnik w Cepelii, ale wciąż ciągnęło go na scenę.
W 1955 roku rzucił pracę i został słuchaczem Studia Aktorskiego Byrskich w Kielcach. Po trzech latach zadebiutował na deskach teatru.
Nie miał szczęścia w zawodzie
W całej swojej karierze związany był z różnymi teatrami w Polsce – występował w Poznaniu, Katowicach, Warszawie i Olsztynie. Krytyka nie szczędziła mu pochwał - zachwycano się jego urokiem osobistym, urodą amanta filmowego, sposobem bycia i talentem.
I choć miał wszystkie przymioty potrzebne, by odnieść sukces, zabrakło mu szczęścia. Na ekranie zadebiutował w 1961 roku rolą epizodyczną w „Matce Joannie od Aniołów”, potem przewinął się w „Czarnych skrzydłach”, ale na nieco większą rolę musiał poczekać dobrych kilka lat.
Niewidzialna Ręka
Przypomniał o sobie występem w „Kochankach z Marony” (1966) i choć zebrał dobre recenzje, na plan filmowy zapraszano go sporadycznie.
Reżyserzy jakoś za nim nie przepadali, a i on nie zabiegał o angaże, całą uwagę skupiając na teatrze; to tam się realizował i czuł się spełniony zawodowo.
Regularnie współpracował za to z telewizją, angażując się w tworzenie programów dla dzieci i młodzieży; użyczał głosu w cieszącej się ogromną popularnością „Niewidzialnej Ręce”.
Ostatni raz pojawił się na ekranie w 1977 roku w „Raszyn. 1809”.
Obiekt westchnień
Jako mężczyzna przystojny i inteligentny nie mógł narzekać na brak powodzenia u pań. Choć wreszcie się ożenił, nie zamierzał jednak rezygnować z przelotnych znajomości z zauroczonymi nim kobietami.
Annę Szczepaniak, aktorkę znaną głównie dzięki roli Wieśki z „Daleko od szosy”, młodszą od niego o 15 lat, poznał w warszawskim Teatrze Polskim.
Choć dziewczyna była zaręczona z Andrzejem Strzeleckim, błyskawicznie uległa urokowi starszego kolegi...
Wyniszczający nałóg
Antkowiak podobno nawet się nie starał, ale Szczepaniak oszalała na jego punkcie. Nie przeszkadzało jej, że aktor ma żonę, zaakceptowała nawet fakt, że jej wybranek coraz częściej zagląda do kieliszka.
Wreszcie zerwała ze swoim narzeczonym. Podobno była tak zdesperowana, by zostać żoną Antkowiaka, że nic więcej już się dla niej nie liczyło. Ale on początkowo nie odwzajemniał tego płomiennego uczucia; dopiero po czasie przestał traktować dziewczynę jako jedną z przelotnych miłostek.
Tymczasem ona była dla niego gotowa do największych poświęceń. Gdy aktor – przez alkohol – stracił pracę, Szczepaniak również złożyła wymówienie.
Samobójstwo z miłości
Antkowiak, już rozwiedziony, w poszukiwaniu nowych zleceń wyjechał do Olsztyna.
A zaraz potem trafił do szpitala – prawdopodobnie – ciężko pobity. Spędził tam kilka dni, przeszedł operację, ale lekarze byli bezsilni. Zmarł 21 stycznia 1979 roku. Miał zaledwie 43 lata. Bezpośrednią przyczyną śmierci był tętniak mózgu.
Dla Szczepaniak był to bolesny cios. Nie mogąc pogodzić się z odejściem ukochanego, 40 dni po jego zgonie, pogrążona w depresji aktorka wyskoczyła przez okno jednej z warszawskich kamienic. Zginęła na miejscu. (sm/gk)