Ameryka walczy o równość

Toland Polk na pierwszy rzut oka wydaje się być przykładnym Amerykaninem, przysłowiowym WASP-em, białym Anglosasem wyznania protestanckiego (White Anglo-Saxon Protestant). Mieszkając na południu Stanów Zjednoczonych, w fikcyjnym Clayfield, dorastał pośród bogactwa i uprzedzeń. Dlatego, kiedy odkrywa w sobie pociąg do mężczyzn robi wszystko, by go stłumić. O tym, jak geje postrzegani są przez społeczeństwo, mógł się przekonać, gdy podczas poboru do armii w nagłym impulsie przyznał się do swojej orientacji. Ale skrywany homoseksualizm Polka to nie jedyna rysa na portrecie prawdziwego Amerykanina. Chłopak poznaje bowiem czarnoskórych działaczy na rzecz równości i angażuje się w ich ruch.

Ameryka walczy o równość
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

17.08.2011 | aktual.: 29.10.2013 16:51

Jak na opowieść o ruchach wolnościowych i środowiskach homoseksualnych Polk jest bohaterem dość niezwykłym - nijakim. To typowy przeciętniak, chłopak z południa, którego rodzice giną w wypadku i zbyt szybko musi stać się samodzielny. Nie jest charyzmatycznym przywódcą ruchu społecznego. Jego udział w obyczajowym przewrocie jest spowodowany okolicznościami, on sam nie angażuje się przesadnie, raczej niesie go prąd wydarzeń. Nie jest też dumnym samoświadomym homoseksualistą - tych dopiero poznaje, póki co jest zamknięty w sobie i wycofany, a swoją orientację traktuje jak chorobę, której objawy próbuje tłumić. Zgodnie z tą logiką znajduje sobie dziewczynę, zakochuje się w niej, a nawet idzie z nią do łóżka. Znani nam z takich opowieści charyzmatyczni przedstawiciele ruchów wolnościowych i równościowych pojawiają się tu na drugim planie - pełen pasji czarnoskóry pastor, barwny i dowcipny gej, waleczna lesbijka, uzdolniona artystycznie biała dziewczyna angażująca się w walkę czarnych. Toland jest w nich wpatrzony
i zauroczony, ale sam jest zupełnie inny.

Tym zabiegiem Cruse wiąże czytelnika z Tolandem Polkiem. "Patrz jaki jestem przeciętny" - zdaje się mówić główny bohater "Stuck Rubber Baby" opowiadający o swojej młodości z ciepła domowego zacisza, wspierany przez ukochanego partnera. To taki sam chłopak, jak każdy z nas, nie ma w nim nic niezwykłego.

Amerykańskie mity

Niezwykłe są za to czasy i miejsce, w których dojrzewał Polk. Idylliczna wizja amerykańskiego południa do dziś jest bardzo żywa w świadomości Amerykanów. Wielkie domostwa, porządek społeczny, niedzisiejsi dżentelmeni i wielkie damy chadzające co niedzielę do dusznego kościoła. Oraz uprzejmi murzyni kłaniający się na ulicach i witający z "panienkami" i "paniczami". Do tego czas akcji - początek lat 60., prezydentura Johna F. Kennedy'ego ukochanego prezydenta Ameryki, czasy dobrobytu i rozwoju. Lee Harvey Oswald jeszcze nie zastrzelił głowy państwa, hipisi nie powstali i nie zszokowali konserwatystów podejściem do seksu i narkotyków, a Stany Zjednoczone nie zaangażowały się w wyniszczającą wojnę w Wietnamie.

"Stuck Rubber Baby" przekreśla oba te mity już w pierwszych kadrach, konfrontując prezydencką parę z agresywną rasistowską demonstracją i transparentami "Czarnuchy won na północ". Chwilę później Toland przywołuje jedną z najgłośniejszych zbrodni rasowych tamtych czasów - zabójstwo 14-letniego Emmetta Tilla, któremu biali zmiażdżyli czaszkę w zemście za uśmiech do białej kobiety. "Stuck Rubber Baby" przypomina, że w Ameryce rasizm pulsował od zawsze i od zawsze zbierał krwawe żniwo. I nie przekreśliły go piękne lata 50. ze swoimi cudownymi samochodami, piękną muzyką, przykładnymi białymi rodzinami i uśmiechniętym białym prezydentem.

Zresztą nie tylko rasizm. Cruse tych samych mechanizmów doszukuje się w homofobii. I łączy walkę czarnych z walką o akceptację homoseksualizmu. W wywrotowych klubach Clayfield spotykają się geje i czarni działacze, obie grupy chodzą na te same msze, biorą udział w tych samych demonstracjach, wyznają te same zasady. Walczący o prawa Afro-Amerykanów wielebny Harland Pepper wychowuje syna homoseksualistę. A ten, pytany o kontakty z ojcem odpowiada dowcipem: "Mógłby do mnie podejść sam Martin Luther King i powiedzieć mi <>, a ja bym mu odpowiedział: <>".

Obie grupy przyjmują też ten sam rodzaj walki - pokojowe demonstracje, zaznaczenie swojej obecności, podkreślanie prześladowań i przeciwstawianie się im na drodze prawnej. Obie też spotykają się z takim samym sprzeciwem - brutalną siłą dominującego, białego, heteroseksualnego mężczyzny. Dlatego, gdy jeden z głównych bohaterów zostaje zamordowany, oprawcy pozostawiają kartkę. "Pedalski czarnolub" - to uosobienie wszystkiego, czego nienawidzą.

Propaganda w słusznej sprawie

Konserwatywni czytelnicy mogą mieć zastrzeżenia do wymowy ideologicznej "Stuck Rubber Baby". I nie będą one pozbawione podstaw. Faktem jest, że środowiska wolnościowe i homoseksualne są przez Howarda Cruse'a idealizowane. Wszelkie zło pochodzi z zewnątrz, ze strony zacofanych pseudo-patriotów roszczących sobie prawo do jedynej słusznej wizji świata. Wśród przyjaciół Tolanda nie znajdziemy nikogo nikczemnego, złośliwego, czy choćby niemiłego. Nie ma też ani jednej postaci pozytywnej po drugiej stronie barykady - wszyscy to zapiekli rasiści. Nawet zdawałoby się umiarkowany Orley okazuje się być skończonym draniem.

Jeżeli jednak oskarżać Cruse'a o lewicową propagandę, to jest to propaganda najszlachetniejszego rodzaju, umiejętnie skryta za chwytającą za serce opowieścią. Cruse pokazuje, że nie można być prawym rasistą, tak jak nie można być miłym homofobem. Nienawiść pozostaje nienawiścią, obojętne w jak piękne szaty byłaby ubrana - czy patriotyzmu, czy "zdrowej normalności". "Stuck Rubber Baby" przypomina o walce zdawałoby się zapomnianej i oczywistej - o równe traktowanie czarnoskórych - i pokazuje, że taka sama walka wciąż trwa - prowadzą ją homoseksualiści.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)