Ameryka Express - Niektórym puściły nerwy. TVN znów zapomniał ocenzurować wulgaryzmy uczestników
W tym odcinku widzowie przekonali się, że Zygmunt Chajzer wychował żmiję na własnej piersi. Wymieszane pary, sprawdzian charakterów i wielkie zaskoczenie na mecie. Nie obyło się też bez kolejnej wpadki TVN-u.
Na początku odcinka uczestnicy otrzymali zadanie nietuzinkowe. Dookoła nich rosły niezwykłe rośliny. Pary miały oszacować wiek kwiatów. Aby tego dokonać, trzeba było rozwiązać równanie. Okazało się, że matematyka na poziomie podstawówki to spore wyzwanie dla artystów. Jako pierwsi prawidłowy wynik podali Fit Lovers. "Jezu, już nie będą nas mieli za debili. Nie jestem głupią blondynką pierwszy raz" - Pamela nie mogła opanować radości.
Agnieszka poprosiła o zdecydowanie, kto w parach piastuje stanowisko szefa. Pamela i Mateusz dostali zadanie pomieszania wszystkich par, łącznie z nimi. W każdej nowej parze mógł znaleźć się tylko jeden szef. Z programu odpadnie ta para, której szef przybiegnie na metę jako ostatni. Ola nie mogła opanować swojego niezadowolenia, że trafiła do pary z Zygmuntem Chajzerem. "Jest mi szkoda pana Zygmunta, że będzie musiał znosić te humory" - skwitowała Pamela.
W tym odcinku do zmagań przystąpili Mateusz z Kubą, Pamela z Filipem, Ola z Zygmuntem i Dawid z Tomkiem. Zawodnicy ruszyli do Barranca. Po drodze mieli do wykonania misję. "Zdecydowanie najdziwniejsza to jest para ojciec i Ola. To są dwa żywioły" - martwił się Filip. Mateusz nieustannie spoglądał wstecz, zastanawiając się, czy Pamela na pewno sobie poradzi.
Uczestnicy dostały wiadomość, że do końca misji nie mogą podróżować, ani szukać noclegu z inną parą. Kolejnym zadaniem było ścięcie siedmiu trzcin cukrowych i wyciśnięcie z nich soku. W tym samym czasie przy maszynach pojawili się Pamela z Filipem oraz Zygmunt z Olą. Rozpoczęła się rywalizacja między Chajzerami.
Jako pierwsi do Agnieszki dotarli Pamela i Filip. Tuż za nimi podążali Ola z Zygmuntem. "Ty chamski ryju, ty świński cycu. Tego się nie robi ojcu!" - Chajzer przywitał syna. "Ty żmijo jedna!".
O amulet zagrali Ania i Maciek oraz Pamela i Filip. Z pomocą mieli przyjść Ola i Zygmunt. "Z tego, co widziałem, to dzisiaj po nocy byli bardzo zadowoleni ze swojego towarzystwa" - podsumował Filip, a Pamela nie mogła się powstrzymać od śmiechu. "To nie miało tak zabrzmieć!" - dodał. Drużyny przy pomocy wiadra z dziurami mieli przelać wodę z oceanu do karafki. Uczestnicy stali na podeście i wypełnione wiadro rzucali w swoje ramiona.
Ola nie kryła swojego niezadowolenia. Nie chciała być zmoczona. Filip ponownie zachwycał się Pamelą. "Pamela biegnąca po plaży. Słoneczny patrol. Pamela wyglądała jak milion dolarów". Do tego wkradła się rywalizacja między Chajzerami. "To jest właśnie to pytanie, czy człowiek nie wychował żmii na własnej piersi" - zastanawiał się Zygmunt. Najlepiej poszło Maćkowi oraz Ani i to oni wygrali Amulet.
Wyścig ruszył do Limy. U Oli dało się odczuć nerwowość. Doszło do starcia z Zygmuntem: "Chyba jesteśmy razem w tej drużynie. Chyba nie jestem tutaj sama!" - nakrzyczała na Chajzera. Między Kubą i Mateuszem sytuacja była zupełnie odwrotna. Dogadywali się fenomenalnie i cały czas się śmiali. Uczestnicy dostali wiadomość, aby nauczyć kierowcę jednej zwrotki piosenki "Autostop". Na mecie została oceniona poprawność wykonania.
Podczas drogi Mateusz cały czas zwracał się do Kuby "ojciec". "Nigdy nie podróżowałem autostopem z dzieckiem" - żartował mężczyzna. Tymczasem Oli puściły nerwy. "Była jak odbezpieczony granat. Wolałem trzymać dystans". Ponownie chciała wracać do domu.
Wszystkim udało się wykonać zadanie. Jedynie Ola z Zygmuntem dotarli do punktu kontrolnego bez wokalisty. Finalnie zmotywowani znaleźli uroczą dziewczynę, która wykonała utwór. A Ola odzyskała wiarę w to, że może się udać. Para się pogodziła i zaczęli ze sobą rozmawiać.
Do Agnieszki jako pierwsi dotarli Filip i Pamela. Ola na mecie chciała oddać swoje miejsce Tomkowi. Marzyła tylko o wyjeździe do domu. Zygmunt i Agnieszka musieli ją motywować, żeby wpisała się do księgi. Na metę jako ostatni dotarł Tomek… Wszyscy zaczęli go żegnać, kiedy Agnieszka poinformowała, że według scenariusza w tym odcinku nikt nie odpada.
Ostatni odcinek "Ameryka Express" z pewnością nie wywołałby aż takich emocji, gdyby nie fakt, że TVN po raz kolejny zaliczył wpadkę podczas montażu. Tak jak poprzednio, nie ocenzurował wulgaryzmów, jakie przed kamerami rzucali uczestnicy. Przez niedopatrzenie stacji widzowie kilkukrotnie usłyszeli, jak na antenie padają niecenzuralne słowa.