"Altered Carbon 2". Taki węgiel możemy dalej szanować

Pierwszy sezon "Altered Carbon" wprowadzał w brutalny, ale przyciągający świat. Na Netfliksie można już oglądać sezon nr 2. Jak jest? I tym razem nie oglądajcie tego z dziećmi.

"Altered Carbon 2". Taki węgiel możemy dalej szanować
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

29.02.2020 | aktual.: 01.03.2020 11:53

"Altered Carbon" zbierał mieszane opinie po pierwszym sezonie. Jedni byli zachwyceni tym, że mamy tu wyrazisty świat nowych technologii, które wykorzystywane są w sposób, jakiego jeszcze nie widzieliśmy. Drudzy byli zdania, że twórcy netfliksowego serialu zaprzepaścili dobry materiał, który dostarczył przed laty w książkach Richard K. Morgan. Trudno nie odnieść wrażenia, że drugi sezon jeszcze bardziej podzieli fanów jego świata i fanów Takeshiego Kovaca.

Drugi sezon dzieje się 30 lat po tym, gdzie zostawili nas twórcy "jedynki". Takeshi w powłoce marvelowskiego Falcona, czyli Anthony'ego Mackie, próbuje odnaleźć Quell (w tej roli hipnotyzująca Renée Elise Goldsberry). Takeshi zostaje zatrudniony przez Mata, który oferuje mu nowe ciało i składa obietnicę, że jeśli Takeshi ochroni go, przekaże mu informacje o tym, gdzie jest Quell. Kovac przystaje na propozycję, by niedługo później obudzić się w laboratorium wypełnionym zwłokami.

Po obejrzeniu zwiastuna nie jest to tajemnica, że Quell i Takeshi w końcu się spotkają. Ale czy Falconer jest tą samą osobą, którą Emisariusz znał lata wcześniej? Możecie śmiało powątpiewać.

Nowa odsłona "Altered Carbon" to zupełnie inna bajka niż to, do czego przywykliśmy w pierwszej części. Co, koniec końców, wypada znacznie lepiej. Pierwsza część krytykowana była za mizoginizm i seksizm, nawet rasizm. Tu widać, że twórcy posłuchali krytycznych głosów. I super!

Pojawia się znacznie więcej silnych, niezależnych kobiet, które nie żyją tylko po to, by zaspokajać potrzeby mężczyzn - a takich postaci było wiele w "jedynce". Mamy tu np. wprowadzony wątek córki Konrada Harlana, która po odsunięciu w cień ojca zarządza planetą ze swoim kartelem.

Obraz
© Materiały prasowe

Męski duet Kovaca i Poe zostaje rozbity; dołączają do nich... panie. Za wiele zdradzać nie będziemy, bo przecież nie o to chodzi.

Można rozpisywać się też o tym, jak i czy w ogóle sprawdza się Anthony Mackie, który zastąpił charakterystycznego Joela Kinnamana. Kovac w wydaniu Anthony'ego nie ma w sobie nic interesującego. Nie zaskakuje, nie ma też w nim wiele emocji. Nawet w scenie seksu gra tak, jakby ktoś go dokleił w postprodukcji.

Obraz
© Materiały prasowe

Drugi sezon ogląda się co najwyżej przyjemnie. Szkoda, że twórcy nie mieli nieco większych ambicji, by zrobić epicką, cyberpunkową opowieść.

To jednak dalej jest ciekawa historia, nawet bardziej logiczna niż w pierwszym sezonie. "Altered Carbon" znów wciąga w świat, w którym ludzie przenoszą swoją świadomość na stosy. Znów jest sporo o tym, gdzie jest granica moralności. Znów patrzymy, jak daleko jest w stanie posunąć się człowiek i wytwory nowych technologii. Historia jest ograniczona do życia zaledwie kilku bohaterów i to duży plus.

Obraz
© Materiały prasowe
Zobacz także
Komentarze (31)