Alina Pash: "Polacy są wielcy i nie wiem, co byśmy bez was zrobili"
W Ukrainie jest nazywana karpackim skowronkiem. Oryginalny styl i autentyczna maniera Aliny Pash stają się popularne na całym świecie. W wywiadzie dla WP Alina opowiedziała o przyjaźni z Wołodymyrem Zełenskim, relacjach polsko-ukraińskich i hejcie, który wylał się na nią po wygranej w krajowych eliminacjach do Eurowizji.
Marian Savchyshyn, Wirtualna Polska: Jak wojna wpływa na ukraińską muzykę?
Alina Pash: Pełnowymiarowa wojna wpłynęła na ukraińską muzykę. Bo jeśli mówimy o eskalacji, która zaczęła się w 2014 roku, to dotknęła ona tylko określoną liczbę osób i artystów. I żałuję, że wtedy nie byłam przesiąknięta wydarzeniami tak głęboko, jak w 2022 r. Zrozumiałam, że wszystko, co pochodzi z Rosji, jest destrukcyjne dla Ukraińców i całego świata. Wierzę, że w muzyce ukraińskiej następują naprawdę pozytywne zmiany, ale niestety za bardzo wysoką cenę. Ludzie o wiele bardziej pokochali swoją kulturę i zrozumieli, że mamy niesamowite produkty muzyczne i powinniśmy być z tego dumni. Wszystko to było także wcześniej, ale nie zauważyliśmy tego.
Na przykład, przez ostatnie cztery lata pisałam muzykę poświęconą ukraińskiemu folklorowi połączoną z progresywnymi stylami. Zaczęłam podchodzić do pisania muzyki znacznie bardziej skrupulatnie i poważnie. Wtedy nazywałam swoją twórczość ukraińskim folklorem, ale teraz chcę powiedzieć wszystkim, że pochodzi ona z Donbasu, Zakarpacia czy innej pięknej części Ukrainy. Bardzo się cieszę, że wiele osób, także tych, które mają dużą publiczność i przemawiają do społeczeństwa, w pełni przeszło na język ukraiński. I nie chodzi tylko o utwory, które moim zdaniem już dawno powinny być napisane po ukraińsku. Wcześniej wielu artystów, którzy są mega popularni, nadal pisało swoją muzykę po rosyjsku. Było to spowodowane propagandą, która przez wiele lat wpływała na nas wszystkich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy opowiesz jak poznałaś prezydenta Zełenskiego? Wiem, że przyjaźnicie się…
Byłam młoda i rozpoczynałam studia w Kijowie. Wołodymyr Zełenski był pierwszą osobą z TV, którą zobaczyłam i poznałam. Tak się złożyło, że wraz z rodzicami zatrzymaliśmy się u znajomych, którzy byli sąsiadami rodziny Zełenskich. To był dla mnie szok, bo bardzo lubiłam programy z 95. Kwartału, w którym wtedy prezydent występował. Pamiętam, że byli bardzo popularni w całej Ukrainie. Wielu ludzi lubiło komika Zełenskiego, bo ładował swoją pozytywną energią i miał wyjątkowy urok.
Mieliśmy okazję spędzać razem czas na imprezach muzycznych, w których brałam udział. Gdy został prezydentem, kontakt nam się urwał. Dwa lata temu, w Sylwestra, udało nam się spotkać. Pamiętam, że przytulił mnie i powiedział: "Witaj, Zakarpacie". To było bardzo miłe. Teraz oczywiście widać zmęczenie na jego twarzy i to jest normalne.
Myślę, że on dobrze wykonuje swoją pracę i jest świetnym prezydentem Ukrainy. Wołodymyr Zełenski stał, stoi i będzie stał w obronie Ukrainy i całego świata. To inspiruje mnie osobiście i, jestem pewna, że wielu innych też. Wróciłam z Ameryki, gdzie nagrywam płytę. I kiedy mówiłam o tym, że jestem z Ukrainy, wiele osób zaczynało mówić o Zełenskim. Mówili, że nasz prezydent jest wzorem do naśladowania i świetnym mówcą. I ja się z tym zgadzam, bo w XXI wieku, kiedy internet odgrywa dużą rolę w życiu ludzi, przemówienia i filmy Wołodymyra Zełenskiego mają duże znaczenie. Cieszę się, że prezydent mojego kraju potrafi tak przemawiać. Wie, jak przekonywać, motywować i inspirować. Dlatego jestem z niego dumna. W moich codziennych modlitwach życzę mu zdrowia i siły. Bywając często za granicą, też słyszę jak mówią o Polsce i tym, jak bardzo pomaga Ukraińcom i wspiera Ukrainę. Polska i Polacy są wielcy i nie wiem, co byśmy bez was zrobili.
Wojna spowodowała nie tylko migrację Ukraińców do Polski, a też falę integracji z polskim społeczeństwem. Czy masz jakieś plany współpracy z polskimi artystami? I czy jest ktoś, z kim chciałabyś zaśpiewać w duecie?
Bardzo lubię młodą, piękną piosenkarkę, która wystąpiła w "America's Got Talent" - Sarę James. Posłuchałam jej muzyki i poczułam, że mogłaby współgrać z moją. Chcę nawiązać z nią współpracę. Ważne jest dla mnie mieć podobną wizję tego, jak rozumiemy muzykę, jakie wartości w nią wkładamy, jak wygląda wizualizacja tego. Bardzo się cieszę, że w Polsce jest dużo polskiej muzyki, polskiego hip-hopu. To jest naprawdę bardzo fajna muzyka. Jak wcześniej wiele Ukraińców patrzyło na Polskę? Jak na dobrego sąsiada, ale nie chodzimy do siebie na kawę. A teraz uświadamiam sobie, że nie tylko pijemy razem kawę, ale chodzimy do siebie w piżamach – otworzyliśmy się na siebie nawzajem. Polacy stali się nam o wiele bliżsi, jesteśmy, jak jedna rodzina. I to będzie miało wpływ na naszą współpracę w przyszłości, także w zakresie muzyki. Chciałbym w przyszłości znaleźć Sarę James i zrobić kolejny uścisk dłoni między Polską a Ukrainą.
Wielu ukraińskich artystów ewakuowało się do Polski po wybuchu wojny. Ty nie opuściłaś Ukrainy. Przyjeżdżałaś do Polski i innych europejskich krajów śpiewać na koncertach poparcia dla Ukrainy. Jak wspominasz ten czas? Skąd brałaś siłę do swoistej walki na "froncie muzycznym"?
Nie wiem, skąd wtedy czerpałam siłę. To była magia. Zostałam zaatakowana przede wszystkim przez samą siebie. Nie wiedziałam, co robić. Moje życie osobiste przechodziło trudne chwile. Po Eurowizji to też był trudny moment. To wszystko bardzo mnie bolało. Schowałam się do środka, a nawet miałam myśli, że już nie będę tworzyć muzyki. Ale rozumiałam, że jest prawdziwa wojna w moim kraju i muszę działać, żeby wesprzeć Ukrainę. Widziałam, jak ludzie w różnych sytuacjach życiowych nie poddawali się i postanowiłam, że chcę walczyć, robiąc to, co potrafię najlepiej – śpiewając.
Miliony Ukraińców znalazło schronienie w Polsce. Wiele z nich tutaj zostało. Co możesz im powiedzieć? Jak ich wesprzeć?
Ważne jest, abyśmy się wzajemnie wspierali. Bycie w obcym kraju, oddzielonym od rodziny, jest nieopisanie trudne. Naprawdę chcę wspierać takich ludzi. Przeprowadzili się, aby zapewnić swoim dzieciom ochronę i spokój. Chciałabym życzyć Ukraińcom wytrwałości. Musimy to przetrwać. Jesteśmy eksterminowani, odbywa się prawdziwe ludobójstwo Ukraińców. Dlatego przede wszystkim musimy zadbać o siebie. Również ważne jest to, jak zachowali się Polacy. To niezwykłe i bardzo symboliczne, że tak wielu ludzi otworzyło przed nami swoje domy, dało nam schronienie i pracę. Tę wdzięczność należy okazywać w każdy możliwy sposób. Nie wolno nam zapominać, że jesteśmy narodem godnym, a godność zaczyna się również od bycia wdzięcznymi.
Po wygranej w krajowych eliminacjach do Konkursu Piosenki Eurowizji musiałaś zrezygnować z występu, ponieważ pojawiła się fali krytyki za twoją wizytę w okupowanym przez Rosję Krymie. Jak teraz wspominasz ten czas?
Jestem osobą, która wszystko bierze sobie do serca. Starałam się zrozumieć, co zrobiłam. Tak, w kilku momentach mojej kariery potknąłem się. Ale jedyne, co chciałem robić, to tworzyć i mieć dobry odbiór mojej muzyki. Chciałam przekazać światu moją muzykę, aby poruszyć nią ludzi. Lubiłem tę ekscytację i wydaje mi się, że w tej całej sytuacji z Eurowizją była pewnego rodzaju ekscytacja, ale była ona o wiele głębsza. Brzmieć w ten sposób, przekonywać ludzi do akceptacji tego, co kochają w czasie, gdy zbliżała się pełnowymiarowa wojna. Liczyłam, że będzie to pewnego rodzaju apel. Sytuację z Eurowizją przeżyłam ciężko i po raz kolejny zrozumiałam, jak bezlitosny jest show-biznes.
Już 29 marca wystąpisz w Warszawie. Czego polska publiczność może się spodziewać na koncercie?
To moja pierwsza europejska trasa koncertowa, więc jestem bardzo podekscytowana. Poprzednia trasa nie wypaliła z powodu pandemii i wybuchu wojny. Teraz wszystko brzmi bardzo poważnie. Odwiedzimy sześć ukraińskich miast i osiem miast w Europie. A Warszawa będzie pierwszym miastem, które będzie nas gościć. Warto zaznaczyć, że jedziemy w trasę z nowym składem. Będzie ze mną podróżował DJ Dizzy, który współpracuje ze mną od półtora roku, a także nowi wokaliści. Będziemy wspólnie bębnić, grać na fletach i innych instrumentach muzycznych. Chcemy przywieźć i pokazać nasz styl, który pochodzi z ukraińskich Karpat.
Aby zrozumieć, kim jest Alina Pash i zapoznać się z ukraińską muzyką, tworzoną przez młodą kobietę z gór, trzeba przynajmniej raz zobaczyć mój koncert i usłyszeć mnie na żywo. Gwarantuję super jakość show i niesamowity klimat. Duszę widać tylko na żywo, energia, która dzieje się na scenie jest niepowtarzalna. Zachęcam do zapoznania się z moją muzyką.
Marian Savchyshyn, dziennikarz Wirtualnej Polski i serwisu VPolshchi.