Alicja Resich-Modlińska krytycznie o kolegach z branży
None
Co sądzi o młodszych dziennikarzach?
Przez lata jej piękny uśmiech i ciepłe spojrzenie królowało na antenie Telewizji Polskiej. Alicja Resich-Modlińska, która szczyt popularności zdobyła za sprawą programu "Wieczór z Alicją", jest córką zmarłego w styczniu 1989 roku prawnika, członka Komisji Praw Człowieka ONZ, Zbigniewa Resicha.
Jak większość prezenterów, zaczynała swoją przygodę od parzenia kawy w redakcji, asystowania wielkim gwiazdom z Woronicza, aż w końcu sama znalazła się w dziennikarskiej czołówce. Dziś na temat mediów wie właściwie wszystko. W rozmowie z magazynem "Show" zdecydowała się podzielić swoimi przemyśleniami na temat telewizji i kolegów z branży.
Co powiedziała?
Specjalistka od wywiadów
Dziennikarskiego warsztatu uczyła się od najlepszych. W Programie Trzecim Polskiego Radia współpracowała z Wojciechem Mannem. W TVP z Janami Kobuszewskim i Kociniakiem, z którymi tworzyła program "Wielokropek". Jednak jej największą umiejętnością okazały się wywiady, pasjonujące rozmowy twarzą w twarz. "Wieczór z Alicją", autorski talk show dziennikarki, szybko zdobył serca widzów i umocnił medialną pozycję jego gospodyni.
Telewizja jest przyszłością
Zapytana w wywiadzie o przyszłość telewizji, nie ma wątpliwości, że wciąż będzie potężnym medium.
Wystarczy bacznie obserwować sytuację w mediach. Co by się nie działo, telewizja się nie skończy. Pójdzie w kierunku stacji tematycznych, wypuści swoje macki w internecie. Da widzom większy wybór. Cieszę się, że miałam okazję robić sporo programów autorskich w latach 90., kiedy gromadziły one od czterech do ośmiu milionów widzów. Czuło się wtedy większy sens działania. To była telewizja bardziej "osobista" - powiedziała.
Przepada za programem Wojewódzkiego
Resich-Modlińska oceniła również program Kuby Wojewódzkiego, który wywołuje obecnie najwięcej kontrowersji. Jej zdaniem, format zdecydowanie różni się od "Wieczoru z Alicją".
To jest bardzo dobry program, a samego Kubę bardzo cenię. Warsztatowo jest przecież znakomity, ma charme i poczucie humoru. Ale jego program ma inny charakter, to bardziej "talk" niż "show" - wyjaśniła.
Zdradziła również, że docenia błyskotliwość dziennikarza.
Ma swój rozpoznawalny styl. Drażni i prowokuje gości, ale robi to sympatycznie, a nie agresywnie. Czasami podstępnie, ale zawsze z nutą humoru. Jest naprawdę OK, bo jego goście otwierają się i podejmują tę grę - dodała.
Docenia pomysłowość
Nieco inaczej oceniła Łukasza Jakóbiaka, który zdobył popularność dzięki swojemu autorskiemu show, "20m2 Łukasza".
Cenię go za pomysł i wyjątkowo dobrą czołówkę. Doceniam wysiłki - takie dziennikarstwo też ma swoich fanów, tak jak i disco polo. Szanuję, ale to nie moja bajka. Pan Łukasz uprawia sprawne dziennikarstwo wikipedyczno-portalowe. Zaspokaja powierzchowną bieżącą ciekawość, koncentrując się głównie na wątkach sensacyjnych i kontrowersyjnych - powiedziała.
Jakóbiak "gra na cytowalność"
Zdaniem gwiazdy, Jakóbiak nieco zbyt powierzchownie podchodzi do swoich rozmówców.
Jak to się mówi, "gra na cytowalność". Agnieszka Osiecka określała takie wywiady mianem "panoramicznych". Najpierw dziennikarz pyta o rozmiar buta, a zaraz potem o piąte przykazanie. Ale plusem programu jest aktualność i to, że zazwyczaj rozmówcy dość swobodnie się u niego czują. Internet daje szczególne przyzwolenie na szczerość, telewizja bardziej onieśmiela - wytłumaczyła.
Co sądzicie o słowach Resich-Modlińskiej? Zgadzacie się z nimi?