Aleksandra Jakubowska: "byłam w tym kraju pariasem"
None
Aleksandra Jakubowska
Życie Aleksandry Jakubowskiej pełne było zwrotów akcji. Jednego dnia na szczycie, drugiego pozostawiona sama sobie. Jak twierdzi, jej biografia to gotowy materiał na filmowy scenariusz, z którego jednak nikt nie chce skorzystać...
Ćwierć wieku temu była reporterką "Dziennika Telewizyjnego", później uczestniczką obrad Okrągłego Stołu reprezentującą środowisko mediów, aż w końcu została twarzą "Wiadomości". Jej błyskawiczna kariera w telewizji skończyła się wraz ze zmianą szefa Radiokomitetu. W proteście przeciwko tej decyzji Jakubowska odeszła z TVP, żegnając się z widzami w stylu, dzięki któremu przeszła do historii. Torebka Jakubowskiej to już legenda, podobnie jak jej polityczna kariera i czasy, kiedy była tzw. lwicą lewicy.
Afera Rywina i korupcyjne zarzuty związane z Elektrownią Opole sprawiły, że z dnia na dzień straciła pozycję w partii, pracę, majątek, dobre imię i przyjaciół. "Byłam w tym kraju pariasem" - czytamy w wywiadzie dla magazynu "Gala". Pierwszym od wielu lat, w którym szczerze mówi nie tylko o tym, jak diametralnie zmieniło się jej życie po politycznym upadku, ale i niepełnosprawnym synu, który do końca życia będzie wymagał opieki. Jak dziś żyje jedna z najbardziej wpływowych kobiet w Polsce? Będziecie zaskoczeni.
KM/AOS
Ze szczytu na bezrobocie
Minęła dekada odkąd silna pozycja Aleksandry Jakubowskiej w życiu publicznym zmieniła się o 180 stopni. Dwa brakujące w ustawie o radiofonii i telewizji (nad którą prace nadzorowała) słowa "lub czasopisma" pogrążyły ją na dobre. W wyniku afery Rywina sąd skazał Jakubowską na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Jednak dotkliwsze od tego wyroku okazało się dla niej polityczne wykluczenie.
A śledząc jej dotychczasowy życiorys mogłoby się wydawać, że Jakubowska z każdej opresji potrafi wyjść cało.
W stanie wojennym została negatywnie zweryfikowana i zwolniona z pracy w redakcji jednego z magazynów (choć należała do PZPR). To nie zakończyło jednak jej dziennikarskiej kariery. W 1989 roku ściągnięto ją z "Rzeczpospolitej" do "Dziennika telewizyjnego". Kiedy w 1991 roku odeszła z telewizji, zaledwie cztery lata później objęła funkcję rzecznika rządu Józefa Oleksego, a później Włodzimierza Cimoszewicza. Następnie stała się jednym z najbliższych współpracowników Leszka Millera. Przeżyła katastrofę rządowego helikoptera, który rozbił się pod Piasecznem. Nie załamała się nawet po osobistym dramacie, jakim z pewnością były narodziny niepełnosprawnego syna, Piotra. A jednak polityczne afery zmiotły ją nie tylko ze sceny politycznej, ale i życia publicznego. Jak na łamach "Gali" wspomina Jakubowska, jej problemy zaczęły się w 2004 roku, kiedy pod zarzutem korupcji aresztowano jej męża.
- Od tamtej chwili, przez kilka lat, byłam w tym kraju pariasem. Znalazłam się na czarnej liście. (...) Ja i mój mąż byliśmy przez 5 lat bez pracy. Żeby mieć pieniądze na życie, sprzedawałam domowe antyki, moją biżuterię. Kiedy nie mogłam już więcej, to zaczęliśmy pożyczać pieniądze od znajomych. Do dzisiaj mam u nich długi - zdradza w rozmowie z Maciejem Kędziakiem.
Myślała, że ma materiał na serial
Dziś dawna gwiazda telewizji i sceny politycznej żyje od wypłaty do wypłaty. Pracuje jako... administrator galerii handlowej, bo jak mówi w wywiadzie: "jest to jedyna rzecz jaką w dzisiejszej Polsce mogę się zajmować". Mimo żalu, jest jednak niezwykle wdzięczna dawnemu znajomemu, który jej tę pracę zaoferował. Bo kiedy znalazła się w tarapatach, nikt z dawnych kolegów nie wyciągnął do niej reki: "naiwnie liczyłam na pomoc przyjaciół, ale oni się wykręcali". Kiedy w 2011 roku napisała książkę "Najpiękniejsza", zwróciła się z ofertą do znajomych jeszcze z czasów pracy w telewizji.
- Byłam przekonana, że jest wspaniałym materiałem na serial. Zanim się ukazała, wysłałam ją do znajomych, którzy nadal mają w mediach bardzo wiele do powiedzenia.
Książka trafiła m.in. do Edwarda Miszczaka, Niny Terentiew, Juliusza Machulskiego. Nikt z wyżej wymienionych nie wyraził nią jednak zainteresowania i jak z żalem wyznała Jakubowska, nawet za nią nie podziękował. Te doświadczania sprawiły, że dziś nie jest tak łatwowierna jak kiedyś. "Miałam zbyt duże zaufanie do ludzi" - czytamy w "Gali".
Z chorobą syna mąż nie pogodził się do dziś
Mimo licznych niepowodzeń wydaje się jednak, że Jakubowska powoli wychodzi z cienia. Choć sporadycznie, to jednak pojawia się w telewizji. Ostatni raz w lutym była gościem programu Agaty Młynarskiej "Świat się kręci", gdzie wspominała obrady Okrągłego Stołu. Dawna gwiazda lewicy prowadzi też bloga i publikuje w dwutygodniku "Dobry znak". Niebawem jednak jej życiem znów może zatrząść wyrok, który zapadnie we wspomnianej sprawie dotyczącej nieprawidłowości przy ubezpieczeniu Elektrowni Opole. Za korupcyjne zarzuty Jakubowskiej grożą dwa lata więzienia i 17 tysięcy złotych grzywny. Można jednak stwierdzić, że zahartowanej w postępowaniach sądowych lwicy (poza wspomnianymi aferami w 2006 roku Jakubowska stanęła przed sądem za potrącenie rowerzysty. Kierowała pod wpływem alkoholu, skazano ją na grzywnę i zakaz prowadzenia pojazdów na okres dwóch lat) sen z powiek spędza zupełnie inna kwestia.
60-letnia dziś Jakubowska coraz częściej zadaje sobie pytanie, jak w życiu poradzi sobie jej niepełnosprawny syn Piotr, kiedy na tym świecie zabraknie jego rodziców. Jedynemu potomkowi dziennikarka poświeciła w najnowszym wywiadzie sporo miejsca. Wyznała, że narodziny syna były pierwszym kryzysem, który wystawił na próbę jej małżeństwo.
- Mąż długo nie mógł się pogodzić z tym, że mamy niepełnosprawne dziecko. I do dzisiaj nie do końca to zaakceptował.
32-letni syn Jakubowskich jest opóźniony intelektualnie. Jak mówi dziennikarka:
- Różne dziedziny jego świadomości są na wielu poziomach: 30-latka, ale też 3-latka. Do końca życia wymaga opieki - przyznaje, choć jest samodzielny, a w Podkowie Leśnej, gdzie mieszkają Jakubowscy, porusza się samodzielnie.
Co dalej z dawną lwicą?
Czy dziś Jakubowska tęskni za polityką? W wywiadzie dla "Gali" ten wątek się nie pojawia. Podczas wspomnianej wizyty w studiu "Świat się kręci" rzuciła jednak, że cieszy się, że nie należy już do tego środowiska.
Na swoim blogu dawna lwica od czasu do czasu komentuje jednak bieżące wydarzenia polityczne. Niewyraźniej większym sentymentem darzy swój pierwszy zawód, czyli dziennikarstwo. Jak jednak stwierdza w rozmowie z Maciejem Kędziakiem z "Gali":
-_ Jestem realistką i wiem, że powrót do mediów w "pełnym wymiarze" jest dla mnie niemożliwy._
KM/AOS