Aktywista LGBT odwiedził Pałac Prezydencki. Jest rozczarowany rozmową z prezydentem Dudą

Aktywista LGBT odwiedził Pałac Prezydencki. Jest rozczarowany rozmową z prezydentem Dudą
Źródło zdjęć: © TVP, Facebook.com

17.06.2020 18:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Bartosz Staszewski, współzałożyciel stowarzyszenia Miłość nie wyklucza, poprosił Andrzeja Dudę o spotkanie. Prezydent zaprosił go do siebie, ale nie przeprosił za słowa "LGBT to nie ludzie, to ideologia".

Od tygodnia oburzenie Polaków wywołują słowa prezydenta Andrzeja Dudy oraz innych polityków PiS na temat środowiska LGBT. Przypomnijmy, 10 czerwca urzędujący prezydent podpisał Kartę Rodziny, która jawnie dyskryminuje osoby nieheteronormatywne poprzez m.in. zapisy o "ochronie dzieci przed ideologią LGBT" oraz "zakazie propagowania ideologii LGBT w instytucjach publicznych".

Druga strona sporu postanowiła udowodnić, że są takimi samymi obywatelami Polski jak inni i im również należą się konstytucyjne prawa do równego traktowania. Jeden z organizatorów Marszu Równości w Lublinie oraz założycieli stowarzyszenia Miłość nie wyklucza zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy. Jego głos został usłyszany i aktywistę zaproszono na rozmowę do Pałacu Prezydenckiego. Po ponad godzinnej konwersacji przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości nie zmienił swojego stanowiska.

"Na samym początku sprzątnąłem zastawę ze stołu i położyłem przed prezydentem zdjęcia osób, które popełniły samobójstwa. Leżały na stole przez całe spotkanie z prezydentem.
Powiedziałem prezydentowi o tym, jak wygląda sytuacja osób LGBT w Polsce. Powiedziałem, jak od lat walczymy o równe prawa, o tym jak od 2015 r., kiedy partia PiS doszła do władzy, odbywa się szczucie na osoby LGBT. Powiedziałem o kamieniach rzucanych na marsze równości, bo prezydent mówił, że ich nie widział. Powiedziałem o dzieciakach wyrzucanych z domów, słowach pogardy, które wypowiada w naszym kierunku prezydent państwa. Powiedziałem, że milczy kiedy na drugim marszu równości w Lublinie dochodzi do próby zamachu bombowego. Prezydent powiedział, że nie słyszał o tym. Tej przemocy nie da się przemilczeć, udać że jej nie było" - Staszewski zrelacjonował wizytę na Facebooku.

Aktywista wskazał zdjęcia nastolatków, którzy popełnili samobójstwa po tym, jak byli gnębieni w szkołach ze względu na swoją orientację seksualną. O sprawach Dominika, Kacpra i Milo swego czasu było głośno w mediach. Zdaniem Bartosza Staszewskiego prezydent pozostał niewzruszony.

"Na koniec prezydent powiedział, że nie przeprosi, że korzysta z wolności słowa. Skończyłem spotkanie, zapiąłem guzik marynarki i pożegnałem bez uścisku dłoni" - napisał przedstawiciel środowiska LGBT.

Zdaniem Bartosza Staszewskiego wizyta w Pałacu Prezydenckim może zostać kłamliwie przedstawiona na antenach Telewizji Polskiej, dlatego zdecydował się przedstawić swoją wersję wydarzeń za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także