Agnieszka Więdłocha w kolejnym odcinku "Gwiazd w karetce"
Brawurowa jazda karetką do potrąconego rowerzysty. Wizyta u starszej pani z dusznościami i… charakterkiem. Wezwanie do mężczyzny, który stracił przytomność po zażyciu dopalaczy. To tylko namiastka akcji ratowników medycznych, z którymi przyjdzie zmierzyć się Agnieszce Więdłosze.
18.11.2015 10:40
Aktorka wielokrotnie podkreślała w wywiadach, że uwielbia kiedy jej popularność jest „wykorzystywana” w słusznej sprawie. Dlatego propozycję udziału w programie dokumentalnym telewizji TLC - „Gwiazdy w karetce” przyjęła z dużą aprobatą: To projekt, któremu przyświeca piękna idea pomagania. Dzięki swojemu zaangażowaniu mogę sama dowiedzieć się więcej o pierwszej pomocy przedmedycznej, a także, mam nadzieję, zachęcić innych do tego, żeby taką wiedzę posiadali. Do tego, żeby pomóc potrzebna jest odwaga i poczucie, że zdobywając się na nią na pewno nie pogorszymy, a tylko możemy poprawić stan osoby poszkodowanej. Tylko trzeba w to uwierzyć i oswoić się z tą myślą.
Pierwszy dyżur Agnieszki upływa aż nadto spokojnie. Aktorka wykorzystuje ten czas na zaawansowane szkolenie z pierwszej pomocy oraz szczere rozmowy z ratownikami o ich pracy. Słysząc z jakimi przypadkami przychodzi im się na co dzień mierzyć, nie kryje swojego zdziwienia, ale i podziwu dla ich opanowania i zaangażowania w niesienie pomocy drugiemu człowiekowi. Wyjątkowe uznanie w jej oczach zyskują kobiety, które wybrały zawód ratownika medycznego.
Kolejnego dnia natomiast aktorka na własnej skórze przekonuje się, że dyżur dyżurowi nierówny… Agnieszka po zameldowaniu się w stacji pogotowia ratunkowego natychmiast zostaje dołączona do zespołu ratowników, którzy otrzymali wezwanie do poważnego wypadku. Potrącony rowerzysta – walczy o życie! Karetka usiłuje błyskawicznie dojechać do poszkodowanego. Kierowca podejmuje brawurową decyzję, wjeżdża na przeciwległy pas i zaczyna jechać pod prąd! Liczy się każda sekunda, a niestety nie wszyscy uczestnicy ruchu drogowego mają tego świadomość. Stres u Agnieszki miesza się ze złością na kierowców, którzy nie chcą zjechać z drogi jadącej na sygnale karetce. Ratownicy informują aktorkę, że do poszkodowanego leci również śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. Kiedy karetka dojeżdża na miejsce okazuje się, że poszkodowany jest już transportowany helikopterem do szpitala. Agnieszka nie ma jednak czasu na uspokojenie nerwów, ratownicy dostają kolejne wezwanie.
Tym razem pomocy potrzebuje starsza pani, która ma poważne trudności w oddychaniu. Ratownicy usiłują uspokoić staruszkę oraz zagwarantować jej niezbędną pomoc. Pani Klara okazuje się jednak niezłym ziółkiem i zamiast słuchać zaleceń medycznych, zaczyna dyskutować z Agnieszką o życiu… Po opanowaniu sytuacji czas na kolejną akcję. Wezwanie brzmi groźnie. Drgawki i utrata przytomności u młodego mężczyzny. Ratownicy przewidują, że powodem może być padaczka. Na miejscu okazuje się jednak, że chłopak jest pod silnym wpływem dopalaczy… Aktorka jest w szoku. Pierwszy raz widzi na własne oczy, do czego mogą doprowadzić te niezwykle niebezpieczne środki chemiczne. Ratownicy nie mają wątpliwości – konieczna jest hospitalizacja. Przy okazji uświadamiają Agnieszce, jak powszechnym i poważny problemem są dopalacze. Tym razem udało się przyjść z pomocą młodemu człowiekowi, ale wiele jest takich sytuacji, kiedy skrajna nieodpowiedzialność doprowadza do tragedii.
To jednak nie koniec akcji, z którymi musi zmierzyć się Agnieszka Więdłocha. Czas na udział w wezwaniu ratowników do starszego schorowanego pana z zaawansowaną demencją. Choroba psychiczna zmieniła go do tego stopnia, że stał się agresywny dla najbliższej osoby, czyli żony. Widok samotnych, schorowanych i potrzebujących pomocy staruszków bardzo porusza Agnieszkę, która nie kryje swojego wzruszenia. Miłość, jaką ta Pani otacza swojego męża jest czymś pięknym – powiedziała po wyjściu z ich domu aktorka.
Tego dnia w stacji pogotowia ratunkowego zdarzyła się jeszcze jedna nadzwyczajna i jak komentowano, rzadko spotykana sytuacja. Do ratowników, którzy w pierwszym odcinku „Gwiazd w karetce” podjęli reanimację pacjenta po zawale, przyszedł z podziękowaniami ten właśnie mężczyzna! Cały i zdrowy, uśmiechnięty, i pełen wdzięczności dla ludzi, którzy podarowali mu drugie życie. Oby takich dowodów uznania i szacunku dla pracy ratowników było, jak najwięcej!