Agnieszka Pilaszewska szczerze o życiowej zmianie
W wywiadzie dla "Gali" Agnieszka Pilaszewska zdradza, dlaczego postanowiła wywrócić swoje życie do góry nogami i zrezygnować z wyuczonego zawodu.
''Więcej rozczarowań w tym zawodzie nie zniosę''
''Więcej rozczarowań w tym zawodzie nie zniosę''
Chociaż Pilaszewska zagrała w swojej karierze w kilkudziesięciu produkcjach, rozpoznawalność przyniosła jej rola w serialu "Miodowe lata". Będąc na fali popularności, aktorka dołączyła do telenoweli Dwójki. W "Barwach szczęścia" pojawiała się przez kilka lat. Grana przez nią Jadwiga Górka niespodziewanie zniknęła z telenoweli w 2010 roku.
Oficjalną przyczyną odejścia aktorki miały być inne zawodowe propozycje. Coraz głośniej mówiło się jednak, że to Ilona Łepkowska odpowiada za zwolnienie gwiazdy serialu. Chociaż Pilaszewska nigdy nie potwierdziła tych sensacyjnych doniesień, przyznaje, że czuje rozżalenie odnośnie tego, w jaki sposób pożegnano jej bohaterkę.
''Więcej rozczarowań w tym zawodzie nie zniosę''
- Umarłam w odcinku, w którym w naszej serialowej rodzinie była jakaś uroczystość, a ja, matka Jadwiga, poszłam po tort z tej okazji do kuchni. I już z niej, o ironio, nie wróciłam. "Niezła śmierć dla kury domowej. Jedni umierają z głową w chmurach, a ty w torcie" - żartowała moja córka. Ale poczucie humoru nie wystarcza, by być dumnym z takie pozycji w CV - żali się artystka na łamach "Gali".
''Więcej rozczarowań w tym zawodzie nie zniosę''
Po odejściu z serialu okazało się, że nie ma dla niej miejsca w telewizji. Telefon milczał, a kolejnych propozycji ról brakowało.
- Zdałam sobie sprawę, że jako aktorka zwyczajnie się starzeję. I w wieku 44 lat miałam usiąść i czekać na zmiłowanie? Podjęłam decyzję, że biorę mój los we własne ręce. Bez podporządkowywania się trendom, zniekształcania twarzy, debilnych diet i całej upokarzającej reszty - wspomina w "Gali".
''Więcej rozczarowań w tym zawodzie nie zniosę''
To przeważyło szalę goryczy. Pilaszewska zdecydowała się na radykalną zmianę w życiu. Zrezygnowała z tego, co kochała najbardziej - aktorstwo zeszło na dalszy plan. Jak twierdzi artystka, dziś, bogatsza o niedoświadczenia, zastanowiłaby się kilka razy, zanim znów przyjęłaby rolę w serialu.
- Szkoda mi czasu na takie zadania aktorskie. Więcej rozczarowań w tym zawodzie nie zniosę. Mam 47 lat na karku, 25 lat pracy nad sobą - dodała.
''Więcej rozczarowań w tym zawodzie nie zniosę''
Pilaszewska została scenarzystką. To ona stworzyła jeden z najpopularniejszych obecnie seriali - "Przepis na życie".
- Moje pisanie scenariusza i powieści wzięło się m.in. z zawodowych kompleksów, które się nawarstwiały. Mam wielką łatwość grania komediowego. Ale jako aktorka komedią trochę pogardzam, jednocześnie wiedząc, że jest potwornie trudnym gatunkiem, upiornie wymagającym. (...) Natomiast ja chciałam grać repertuar dramatyczny. A im dłużej pracuję, to dzieje się na odwrót - tylko komedie, komedie, komedie.
''Więcej rozczarowań w tym zawodzie nie zniosę''
Chyba nikt nie spodziewał się, że jej debiutancki serial będzie się cieszył aż tak dużą sympatią widzów. Wraz z sukcesem pojawiły się pierwsze słowa krytyki. Prasa brukowa rozpisywała się na temat narastającego konfliktu artystki z Ilona Łepkowską. Pilaszewska nie przejmowała się jednak opiniami innych.
- Już dawno przestałam się liczyć z tym, co ludzie powiedzą. Mam to gdzieś. (...) Byłam naprawdę przyjemną panią przez te 20 lat pracy. A teraz już przyjemna nie będę.
''Więcej rozczarowań w tym zawodzie nie zniosę''
Jak przyznaje aktorka, w najbliższym czasie zamierza jeszcze spróbować swoich sił jako producentka i reżyserka, a w kolejce do realizacji czekają już kolejne scenariusze jej autorstwa.
- Co chwila biegam do Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych, żeby rejestrować kolejne pomysły - opatentować, żeby mi nikt ich nie ukradł - na seriale, fabuły. Napisałam pierwszy odcinek nowego serialu "Sama słodycz" (...) mam trzy fabuły na etapie pomysłu, wszystkie trzy tytuły są na "Z". To jakiś znak? - zapewnia w "Gali".
''Więcej rozczarowań w tym zawodzie nie zniosę''
Chociaż Pilaszewska spełnia się od prawie trzech lat w zupełnie nowej dla siebie roli, jak zapewnia, aktorstwo zawsze będzie mieć w jej życiu ważne miejsce.
- Aktorką już będę do śmierci. Jestem egoistyczna, próżna, mam rozbuchane ego. Jak się nie wystawię na tę scenę - choć raz na jakiś czas - do podziwiania, żeby się konfrontować z widzem, którego mam chęć chwycić za twarz, to jestem chora. Wiem, że czegoś mi brak. A kiedy sobie pogram, to czuję się szczęśliwsza - twierdzi w dwutygodniku.