Agnieszka Kotulanka chce spłacić zaciągnięty u córki dług. Jest postęp w leczeniu
[GALERIA]
W życiu Agnieszki Kotulanki nie brakowało problemów. Samotne wychowywanie dzieci i nieudane związki powodowały, że kłopoty się nieustannie spiętrzały. Na szczęście w 1997 r. dostała angaż w "Klanie", który okazał się strzałem w dziesiątkę. Rola Krystyny Lubicz zapewniła jej nie tylko płynność finansową, ale popularność i sympatię widzów na długie lata. Wydawało się, że zaczęło jej się układać. Niestety, wir pracy sprawił, że problemy nie zniknęły, ale stworzyły błędne koło. Aktorka zaczęła szukać ucieczki w alkoholu. Jak dziś wygląda życie aktorki?
Spadła na same dno
Wraz z biegiem czasu Kotulanka zaczęła mieć coraz większe problemy na planie "Klanu". Ostatecznie uzależnienie doprowadziło ją do utraty pracy. Wtedy gwiazda TVP zupełnie się poddała, zaniedbała, nie zwracała uwagi na to, że ktoś może zobaczyć ją pijącą w miejscu publicznym. Za namową córki podejmowała próby leczenia, ale bezskutecznie.
Wszyscy się od niej odsunęli
- W sytuacji choroby alkoholowej często okazuje się, że otoczenie zaczyna odsuwać się od uzależnionej osoby. W którymś momencie takie odsunięcie w świecie tej osoby może wywołać myśl "nikomu już nie jestem potrzebna" - podkreślał na łamach "Super Expressu" psycholog Jacek Sędkiewicz.
Wychodzi na prostą
Dziś aktorka w końcu zaczyna wychodzić na prostą. Wszystko dzięki odpowiedniej terapii, jaką przechodzi w ośrodku na warszawskim Ursynowie. Według doniesień kolorowej prasy, aktorka czuje się już na tyle dobrze, że odwiedziła ostatnio rodzinne Legionowo. Po powrocie do Warszawy z powodzeniem kontynuuje terapię. Wiele wskazuje na to, że tym razem wszystko się uda. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie jedna osoba.
Jedyne wsparcie
Jedyną osobą, która nawet na moment nie odwróciła się od Kotulanki, była jej córka. To właśnie ona namówiła aktorkę do leczenia i skorzystania z pomocy profesjonalnego ośrodka. Mało tego, opłaciła też całą terapię i wzięła na siebie koszty utrzymania bezrobotnej matki. Teraz, gdy aktorka stanęła na nogi, chce spłacić zaciągnięty u córki dług.
- Agnieszka zaczęła to teraz doceniać. Ma wręcz wyrzuty sumienia, że córka ją utrzymuje. Jakiś czas temu Kasia musiała sprzedać swojego ukochanego konia, żeby pomóc mamie - powiedziała znajoma Kotulanka w rozmowie z "Rewią".
Światełko w tunelu
Jak podaje tygodnik, była gwiazda "Klanu" przechodzi obecnie tzw. drugi cykl leczenia. Pojawiła się więc nadzieja, że aktorka pokona niszczące jej organizm uzależnienie.
- Jest bardzo skupiona na pracy nad sobą. Przestrzega wszystkich zaleceń terapeutów, zdrowo się odżywia, a nawet medytuje. Wreszcie widzi światełko w tunelu po tych wszystkich trudnych latach, które doprowadziły ją do takiego stanu - podsumowała znajoma aktorki w "Rewii".