Agnieszka Kotlarska ciężko chorowała. Kiedy zmarła, Kożuchowska rzuciła się na pomoc
4. rocznica śmierci utalentowanej aktorki
Przy kompletowaniu obsady filmowcy często o niej zapominali. A skromna i cicha Agnieszka Kotlarska nigdy nie rozpychała się łokciami. Rzadko pojawiała się na imprezach branżowych. Wolny czas poświęcała rodzinie i niesieniu pomocy pacjentom z dziecięcej fundacji.
Kiedy już Agnieszka Kotlarska pojawiała się na ekranie, to zwykle w epizodach. Niewielu reżyserów dostrzegło i potrafiło wykorzystać jej niezwykły talent komediowy. Nie przejmowała się porażkami i niepowodzeniami zawodowymi.
Znajomi wspominali ją jako uroczą, pełną ciepła kobietę. I nawet gdy sama ciężko zachorowała, nigdy nie narzekała. Choć stale opadała z sił, nie zrezygnowała ze swojej działalności charytatywnej.
Przede wszystkim liczyła się dla niej rodzina, a nie zawodowe sukcesy. Niestety, 10 marca 2015 r. Agnieszka Kotlarska przegrała walkę z chorobą.
Obiecujące początki
Urodziła się i wychowywała w Pabianicach. Po ukończeniu liceum wyjechała do Warszawy, by tam kontynuować naukę w wymarzonej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej.
Komisja egzaminacyjna szybko dostrzegła jej potencjał i niedługo potem Kotlarska zasiliła grono studentów.
Dyplom odebrała w 1996 r., dwa lata po ukończeniu studiów. Była już wtedy jedną z aktorek warszawskiego Teatru Dramatycznego.
Pani od seriali
Przed kamerami zadebiutowała w 1994 r., występując w serialu "Bank nie z tej ziemi". Rok później zagrała już w filmie pełnometrażowym, psychologicznym "Pokuszeniu" Barbary Sass.
Od tamtej pory co jakiś czas pojawiała się na ekranie, ale zwykle na drugim planie. Mignęła w "13 posterunku", "Plebanii", "Na Wspólnej", "Samym życiu" i "Barwach szczęścia".
Pewną popularność przyniósł jej "Klan", gdzie powierzono jej rolę Marysi Kowalczyk, żony Józka Sobolewicza.
Szansa od Bromskiego
Brakowało jej szczęścia i siły przebicia. Reżyserzy woleli powierzać role pierwszoplanowe innym, bardziej charyzmatycznym artystkom. A Kotlarska pozostawała dla nich specjalistką od epizodów.
Był jednak twórca, który uwierzył w jej potencjał. I postanowił pokazać wszystkim, że Kotlarska była do tamtej pory niesłusznie niedoceniana - Jacek Bromski.
- Agnieszka zagrała w wielu filmach, współpracowała z wieloma reżyserami, aczkolwiek jako pierwszy Jacek Bromski dał jej prawdziwą szansę wykazania się zdolnościami aktorskimi w filmie i serialu "U Pana Boga za miedzą". Jej rola inspektorki Mariny Chmiel będzie z pewnością długo pamiętana - napisała w liście do Stopklatki przyjaciółka aktorki, Kasia Śmiechowicz.
Życie z chorobą
Kotlarska lubiła spokój domowego zacisza i miała udane życie rodzinne. Sielanka dobiegła końca, gdy u aktorki wykryto nowotwór.
Praktycznie nikt nie wiedział, że Kotlarska choruje. Nigdy nie uskarżała się na swój los, nikomu się nie żaliła i do końca dawała z siebie wszystko.
Nawet kiedy czuła się coraz gorzej, nie porzuciła swoich obowiązków. Prowadziła zajęcia teatralne dla dzieci, działała na rzecz Fundacji im. Darii Trafankowskiej. Tam charytatywnie pomagała chorym i potrzebującym.
Nie zrezygnowała też z pracy. Na wielkim ekranie po raz ostatni pojawiła się w 2013 r. w filmie "Chce się żyć".
Wielka przyjaźń do końca
Agnieszka Kotlarska przegrała walkę z rakiem 10 marca 2015 r. Osiem dni przed swoimi 44. urodzinami.
Osierociła dwoje dzieci. To właśnie o nie martwiła się najbardziej. Stale obawiała się, jak sobie poradzą, gdy jej zabraknie. Jednak okazało się jednak, że w tym względzie mogła liczyć na pomoc swojej serdecznej przyjaciółki, Małgorzaty Kożuchowskiej.
Informacja o śmierci Kotlarskiej przybiła Kożuchowską, ale nie odebrała jej sił do działania. Aktorka błyskawicznie zorganizowała akcję, by zebrać pieniądze na pomoc dzieciom Kotlarskiej, którymi zaopiekowała się babcia.
W tym roku Agnieszka Kotlarska skończyłaby 48 lat.