Rozrywka"Agent - Gwiazdy": Kędzior wrócił, Moro wściekła na Andersza. "Napalony małolat!"

"Agent - Gwiazdy": Kędzior wrócił, Moro wściekła na Andersza. "Napalony małolat!"

Niestety, dla sumienia i dobrego samopoczucia Piotra Kędzierskiego, z programem pożegnał się Marek Włodarczyk. "Ja mam bardzo proste zasady moralne, dziadek Władek mnie nauczył, jak żyć".

"Agent - Gwiazdy": Kędzior wrócił, Moro wściekła na Andersza. "Napalony małolat!"
Źródło zdjęć: © x-news.pl/TVN

18.04.2017 | aktual.: 19.04.2017 08:30

W przedostatnim odcinku z "Agentem - Gwiazdy" pożegnał się Piotr Kędzierski, co było efektem niezbyt udanej wymiany kopert między Alanem Anderszem a Jarosławem Kretem - to znaczy udanej dla nich samych, ale oznaczającej eliminację rzekomego przyjaciela aktora.

- Mój człowiek odpadł z programu - żalił się Alan. Po tej akcji to już nie ma żadnych zasad. Nie będę nikomu pomagał, tylko sobie.

Kret i Andersz, którzy generalnie ponoć się nie znoszą, mają zaskakująco dużo wspólnych biznesów - tym razem postanowili rozgryźć kwestię tajemniczych kluczy z niemniej sekretnymi szyframi. Pogodynek ma ich najwięcej, bo aż 6 z 11 znalezionych do tej pory. Aktor zdobył zaledwie jeden, ale przekonał kolegę, że udało mu się złamać znajdujący się na nich kod - numery równają się imionom uczestników.

Niestety, Alan nie rozegrał sojuszu z Jarkiem zbyt sprawnie i zamiast przehandlować swoją wiedzę, w zasadzie oddał ją za darmo.

- Jakby ktoś chciał ze mną robić interesy, to zapraszam! - śmiał się później za kulisami programu. - Można mnie rolować bez najmniejszego problemu!

Do pierwszego zadania Kinga Rusin wybrała Jarosława Kreta i Darię Ładochę, którzy za pomocą czerwonych sznurków mieli oznaczyć trasę po argentyńskiej pampie tak, żeby pozostali trzej uczestnicy byli w stanie przejść po niej od startu do mety. Od razu widać było też tarcia między kucharką a pogodynkiem.

- Okej, nie mamy określonego czasu, ale to nie znaczy, że ja mam ochotę bujać się z Jarkiem Kretem po krzakach cały boży dzień. Chciałam, żeby on się tak poczuł, że ja mu ufam, że dostaje ten telefon, może sam nawigować... I to jest trochę tak z tym Jarkiem, że dasz mu palec, to weźmie całą rękę. Musiał dyrygować i myślał, że jak już ma ten telefon, to będzie przewodnikiem - narzekała.

- GPS wariuje, działa jak wszystko w Argentynie, tu nawet ciężko kartą kredytową zapłacić. GPS zaczął wariować i ona też zaczęła wariować - mówił później Kret. - Jak chcesz ich wszystkich wyeliminować, to rób w to bardziej finezyjny sposób. Ariadną to ty byś nie została, jesteś Darianną.

Okazało się, że uczestnicy idą pojedynczo i muszą zbierać czerwone sznurki (za każdy dostają 50 zł), ale tak, żeby ktoś za nimi był w stanie pokonać trasę. Nie wiedzieli jednak, w jakiej kolejności ruszają w trasę. Dodatkowo, żeby do wspólnej puli trafiła uzbierana przez nich kwota, na mecie muszą znaleźć się wszyscy. Pierwszy szedł Andersz, który zbierał niemalże wszystkie sznurki, druga zaś Odeta, która miała duże problemy z odnalezieniem się na drodze.

- Nikt tak nie mógł wściekle tego wyzbierać, jak ten napalony małolat - komentowała później wyraźnie wzburzona.

Na koniec wyszło na jaw, że trasą tą powinna przejść jeszcze jedna osoba - cudownie odnaleziony Kędzior. W głosowaniu zadecydowali, że zgadzają się na przywrócenie go do programu, jednak w następnej eliminacji odpadną dwie osoby.

- Byliśmy mu to dłużni - stwierdziła Odeta.

- Byłem zawstydzony, że muszą głosować, a ja muszę na to patrzeć - mówił przejęty dziennikarz. Mnie to wzruszyło, że jednak mnie lubią trochę.

Do ostatniego zadania przystąpili już w powiększonym składzie, a dzięki sojuszowi Odety, Darii, Kędziora oraz Alana, Włodarczyk i Kret nie dostali żadnego z licznych fantów - jokerów, immunitetu i nowości, czarnego jokera. Użyty w teście wiedzy o agencie cofa zastosowane przez innych uczestników zwykłe jokery, jest więc bardzo niebezpieczną bronią.

- Alan jest cwaniakiem, bardzo dobrze to rozegrał - mówił Kędzior, który miał duże wyrzuty sumienia wobec Marka. - Żal mi tego Marka, pomógł mi z tymi sznurkami, może ja bym mu dał jakiegoś jokera? Ja mam bardzo proste zasady moralne, dziadek Władek mnie nauczył, jak żyć.

- Nie przejmuj się gówniarstwem! - pocieszał aktora pogodynek. - Będą się tłumaczyć, że ty wyeliminowałeś Kędziora, to teraz oni tobie to zrobili? Niech wchodzą w sojusze z Darią, dobrze na tym nie wyjdą.

Tuż przed ogłoszeniem wyników Kinga Rusin poinformowała, że podwójna eliminacja nastąpi dopiero za tydzień. Niestety dla sumienia i dobrego samopoczucia Piotrka, z programem pożegnał się Marek Włodarczyk.

- Gratuluje paru osobom strategii, tylko trochę pozbawionej formy i fair play, ale cel uświęca środki - mówił rozgoryczony aktor. Swoje fanty przekazał Kretowi, zaś nowym skarbnikiem mianował Odetę. Po tym odcinku wiecie już, kto jest agentem?

Zobacz także
Komentarze (33)