Agata Passent u Kuby Wojewódzkiego: "Lubię się znietrzeźwić. Kac jest genialny!"
None
Koniec z promowaniem celebrytów w programie?
Po ostatnich odcinkach "Kuby Wojewódzkiego" wszyscy widzowie zadawali sobie tylko jedno pytanie: czy może być gorzej? Odkąd w programie goszczą takie "osobistości", jak Luxuria Astaroth czy Eliza i Trybson, czyli bohaterowie "Warsaw Shore - Ekipy z Warszawy", zastanawiano się, gdzie zniknął prestiż, który niegdyś kojarzył się z talk show. Prowadzącemu wielokrotnie zarzucano brak kultury i wytykano coraz niższych lotów żarty.
Jak widać, Wojewódzki wziął sobie sugestie telewidzów do serca. W końcu na słynnej kanapie zasiadły osoby, które miały coś więcej do powiedzenia, niż np. celebryci wykreowani przez "Warsaw Shore". Tym razem w odcinku udział wzięli: felietonistka i dziennikarka Agata Passent oraz muzyk, kompozytor, wokalista, autor tekstów i gitarzysta - Artur Rojek. Czy pojawienie się takich gości pomoże wyciągnąć produkcję z wizerunkowego dołka?
Zobaczcie, co działo się w programie i oceńcie sami!
AR/AOS
Kobieta modliszka
Pierwsza w studiu pojawiła się Agata Passent. Już na początku rozmowy z Wojewódzkim wyraźnie pokazała, że nie zamierza wdawać się w niepotrzebne dyskusje. Podobnie jak Monika Jaruzelska, nie dała wciągnąć się w retorykę Kuby i w przeciwieństwie do niektórych, nie tańczyła, jak zagrał jej prowadzący. Choć żartowała i często ironizowała, robiła to w granicach dobrego smaku. Tak też było, gdy poruszony został temat wszystkich związków dziennikarki. Felietonistka nigdy nie ukrywała, że mężczyźni łatwo ulegają jej wdziękom. Jednak gdy relacja trwała zbyt długo, Agata uciekała. Powód? Wybrańcy jej serca za dobrze ją traktowali i nosili na rękach.
- Masz opinię modliszki- zaczął Wojewódzki.
- Nie przepadam za tym, jak mnie mężczyzna kolonizuje, czyli kiedy jest go za dużo w moim życiu i kiedy jestem dla niego najważniejsza. Po prostu panowie stają się czasami takimi workami, które panie muszą dźwigać. (...) Chyba odpowiedzialność za niego mnie zawsze przerastała. Pakowałam się w sytuacje, które wymagały ode mnie postawy opiekuńczej, męczenniczej. (...) Najlepiej być od razu przyszłym ex, bo po co się tyle męczyć? - przyznała Passent.
"Ciąża jest najgorszą rzeczą jaka mi się przydarzyła"
Wojewódzki nie byłby sobą, gdyby nie wspomniał o alkoholizmie Agnieszki Osieckiej, czyli matki Agaty. Przytoczył słowa Passent, która stwierdziła w jednym z wywiadów, że jest "genetycznie obciążona alkoholem".
- Lubię się napić, bo jestem córką Osieckiej. To jest łatwizna - powiedział Kuba.
- To nie jest temat tabu. Lubię się nie-napić, bo jestem córką Osieckiej. To o to chodzi. Jest taka teoria, że jeśli miałeś rodziców pijących, to jest duże prawdopodobieństwo, że to uzależnienie przeniesie się na ciebie. Na szczęście mama wszystko wypiła, ja już nie muszę pić. (...) Abstynencja jest dla mnie bardzo podejrzana. Strasznie boję się abstynentów. Nie ufam im. Nie wsiadam z nimi do samochodów. Najbardziej boję się tych, co tak nagle przestali pić. (...) Lubię się "znietrzeźwić". Kac jest genialny. Nie ma sensu pić, jeśli masz nie mieć kaca- wyznała dziennikarka.
- Tak szczerze, lubisz golnąć? - spytał prowadzący.
- Oczywiście, że tak. A ciąża jest najgorszą rzeczą, jaka mi się przydarzyła, bo nie można pić. A po dziewięciu miesiącach widzisz, że się odzwyczaiłeś. Pracowałam nad tym, byłam na terapii- śmiała się.
Trzeba przyznać, że dziennikarka udowodniła, że ma wielki dystans do siebie. To samo można powiedzieć o drugim gościu, który dołączył do dyskusji.
Rojek stroni od show biznesu
Jak w trzech słowach można opisać Artura Rojka? Spokojny, skromny i melancholijny. Wokalista od zawsze unikał rozgłosu, splendoru i lansowania się na czerwonym dywanie. Na próżno również szukać sesji z rodziną i psem na okładce kolorowego magazynu czy kontrowersyjnych zachowań podczas imprez. Mimo to artysta jest znany, rozpoznawalny i co najważniejsze szanowany zarówno przez odbiorców jak i niemal całą branżę muzyczną.
Mało kto wiedział, że Rojek wiedzie szczęśliwe życie u boku żony Anny i dwóch synów: Franciszka oraz Antoniego. Wszystko dlatego, że uparcie broni swojego prawa do prywatności.
- Lubisz zgiełk show biznesu, popularność, reflektory czy nawet programy takie, jak ten?- spytał Wojewódzki.
- Średnio. To są dwie różne sprawy: bycie na scenie, które lubię i uczestniczenie w życiu publicznym. Możesz być na scenie i jednocześnie nie musisz być ekstrawertyczny. Pomiędzy sceną a tłumem jest jakaś odległość, coś niewidzialnego, co mnie od niego oddziela- przyznał szczerze wokalista.
Mimo obszernych, jak na Rojka, wyjaśnień, prowadzący wciąż próbował dociec, skąd bierze się niemal stoicki spokój wymalowany zawsze na twarzy jego gościa.
Chciałby napisać wesołą piosenkę, ale... nie potrafi
- Puściłem twoją płytę mojej koleżance, która jest doświadczonym psychologiem. Rozłożyliśmy tę płachtę z tekstami i ona powiedziała dosłownie: "Kuba, tunel. Ten chłopak jest w du*ie"- stwierdził Wojewódzki.
- Za dużo ze mnie nie wyciągniesz. Mogę się jedynie odnieść do psychologów - są różni. Twoim zdaniem, być może jest dobry. Moim niekoniecznie - uciął temat.
- Twoja najnowsza płyta, to jest terapia? Bo to nie jest muzyka rozrywkowa w takim bardzo tradycyjnym rozumieniu- drążył niestrudzenie showman.
- Nie jestem fanem takiego rozumienia muzyki. Lubię taką, która mnie porusza. Prawdopodobnie wszyscy ci artyści i piosenkarze, których lubię, są w du*ie. (...) Cenię też piosenki, które mają w sobie dozę melancholii i smutku, ale to nie znaczy, że na co dzień jestem człowiekiem smutnym. Takie rzeczy piszę, bo innych nie potrafię. A też chciałbym napisać wesołą piosenkę.
Na koniec artysta zdradził również, dlaczego odmówił Wojewódzkiemu i nie przyjął jego propozycji wzięcia udziału w "X Factor". Okazało się, że głowną przyczyną była chęć skupienia się na promowaniu muzyki alternatywnej w Polsce. Uznał również, że pojawienie się w show TVN-u sprawiłoby, że "byłoby go w mediach za dużo".
Podobał wam się odcinek?
AR/AOS