Agata Młynarska nawet nie chce o tym myśleć. Jest wdzięczna za to, co się stało

Agata Młynarska nie ukrywa, że wojna w Ukrainie dogłębnie ją poruszyła. Dziennikarka "spokoju i sensu" szuka teraz w działaniu. Współpracuje z fundacją Jolanty Kwaśniewskiej, pomagając przy relokacji ukraińskich uchodźców. "Dlatego mnie tu teraz mniej. A roboty więcej. Głównie zajmuję się relokacją ludzi z granicy, umieszczaniem ich w dobrych rękach i szukaniu rozwiązań na ich dalsze życie" - napisała kilka dni temu na Instagramie, wyjaśniając fanom, z czego wynika jej mniejsza niż zwykle aktywność w mediach społecznościowych.

W dniu swoich urodzin Agata Młynarska zamieściła nietypowy post. Opublikowała zdjęcie z profesorem Bronisławem Geremkiem i premierem Tadeuszem Mazowieckim, w towarzystwie których świętowała wejście Polski do Unii Europejskiej. Fotografia sprzed 18 lat skłoniła dziennikarkę do ważnej refleksji.

"W najśmielszych snach nie pomyślałabym o tym, że w dniu moich 57. urodzin będę pisać te słowa w wojennym czasie, kiedy strach wali pięścią w nasze drzwi…" - napisała Agata Młynarska, wspominając historyczny dzień przystąpienia Polski do Unii i przyznając, że to na cześć premiera Mazowieckiego nadała imię Tadeusz młodszemu synowi.

"Z dzisiejszej perspektywy, moich 57. urodzin, wspominając ten czas, dziękuję za to, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy" - podsumowała, tak opisując swoje wspomnienia z tamtego czasu. W 2004 roku była tuż przed 40-tką, przechodziła "życiowe perturbacje", pracowała w TVP i nad swoją książką. Zachłystywała się życiem w coraz bardziej nowoczesnym kraju: "kupowałam sobie fajne ciuchy w nowych sklepach, bo wszystko było nowe… i nowe było to uczucie wejścia do wspólnoty europejskiej"- pisała.

Dziś tego samego najpewniej życzyłaby Ukrainie i jej obywatelom. Aktualne informacje na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na live blogu WP Wiadomości.