Agata Młynarska o chorobie: "Byłam bez sił, wyniki badań były fatalne"
None
Prezenterka przeżyła piekło
Agata Młynarska, która od maja przebywała na zwolnieniu lekarskim, a później urlopie, w końcu wraca do pracy. W boju o coraz lepszą oglądalność swojego programu wspierać ją będzie przyjaciel, Maciej Kurzajewski. To on, w chwilach największego załamania pomógł prezenterce i zastąpił ją na wizji, prowadząc "Świat się kręci".
Przypomnijmy, że gwiazda kilka tygodni spędziła w szpitalu, walcząc z poważną chorobą. Co ciekawe, lekarze do tej pory nie wiedzą, co dokładnie jej dolegało. Mimo to udało im się postawić Młynarską na nogi. A łatwo nie było.
Odkąd dziennikarka poczuła się lepiej, chętnie udziela wywiadów, w których opisuje swoje traumatyczne przeżycia. Namawia wszystkich, aby nie lekceważyli niepokojących symptomów i nie obawiali się podstawowych badań lekarskich.
Ostatnio gościła w studiu "Pytania na śniadanie", gdzie szczerze opowiedziała o problemach zdrowotnych, chwilach załamania, nerwowym oczekiwaniu na diagnozę oraz zdradziła, jak obecnie wygląda jej życie.
AR/AOS
Zaczęło się bardzo niewinnie
Nie tak to miało wyglądać. Autorski program na żywo, nowe wyzwania i obowiązki dały się Agacie Młynarskiej we znaki. Stres związany z pracą na planie "Świat się kręci" negatywnie odbijał się na jej zdrowiu. Zaczęło się od bólu brzucha, który narastał z każdym kolejnym dniem. Prezenterka lekceważyła pierwsze symptomy choroby, twierdząc, że to na pewno nic poważnego. Jednak w pewnym momencie poczuła, że bez interwencji lekarza się nie obejdzie.
- Po prostu bardzo ciężko zachorowałam, nie wiedząc o tym, że ta choroba tak naprawdę od lat się we mnie rozwija. Zawsze miałam bardzo wrażliwy brzuch i kiedy były trudne sytuacje w moim życiu, a nawet kiedy coś się takiego szczególnego, ważnego działo, to zawsze czułam, że brzuch reaguje pierwszy. Wtedy mi puchł, miałam wzdęcia, było niefajnie. Zawsze też starałam się pilnować tego, co jem. Jednak to, że odżywiasz się zdrowo, to nie znaczy, że dobrze dla ciebie. I ponieważ bardzo intensywnie zaczęłam pracować w programie "Świat się kręci", to świat się rzeczywiście mi bardzo intensywnie zakręcił - zaczęła swoją opowieść w "Pytaniu na śniadanie". (cytujemy wypowiedzi Agaty Młynarskiej w oryginalnym brzmieniu)
Niespodziewanie trafiła do szpitala
Początkowo dziennikarka nie potrafiła zwolnić tempa pracy. Adrenalina towarzysząca nagrywaniu programu na żywo uśmierzała cierpienie. Jednak gdy opuszczała telewizyjne studio, ból znów stawał się nie do zniesienia. Żadne leki, które przyjmowała, nie przynosiły ukojenia. W końcu zrozumiała, że problemów ze zdrowiem nie można bagatelizować. W rezultacie trafiła do szpitala niemal w tym samym czasie co jej ojciec, Wojciech Młynarski.
- To była odpowiedzialna i fantastyczna acz trudna praca, nie miałam czasu, żeby przyjrzeć się temu, co się ze mną dzieje. Kiedy mnie tam coś bolało, to brałam jakiś lek rozkurczowy czy przeciwbólowy i myślałam sobie, że będzie dobrze. Ale niestety, to jest tak, że z brzuchem nie da się oszukać i w maju, kiedy mój tata trafił do szpitala, to też były dla mnie trudne chwile, to ja się tym wszystkim strasznie przejęłam i trafiłam do szpitala razem z nim. On leżał na pierwszym piętrze, ja dwa wyżej. Brzuch mnie tak bardzo bolał, zwijałam się z bólu i nie wiedziałam, co się dzieje - wspominała.
Lekarze załamywali ręce
Młynarska od razu trafiła pod skrzydła doświadczonych lekarzy. Jednak żaden z nich nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, co tak naprawdę dolega pacjentce.
- Z jednej strony, jak cię boli brzuch, to wszyscy mówią "nie martw się, to nic takiego, połóż się". Ale jak cię dłużej boli, jak puchnie, a do tego pojawiają się nudności i to się nasila, to wtedy sprawa jest poważna. (...) Zostałam poddana bardzo dogłębnym badaniom i wciąż nie było wiadomo, co mi dolega. Właśnie na tym polegał problem, że najdłuższe było czekanie na diagnozę. (...) Ja byłam tak bez sił, tak się fatalnie czułam... - mówiła.
Dopiero po kilkunastu dniach wnikliwych badań postawiono wstępną diagnozę. Niezbędna była operacja, która jak się później okazało, nie rozwiązała wszystkich problemów. Ból powrócił.
- Było niebezpiecznie dlatego, że wyniki badań były fatalne. Powoli zaczęło potem wychodzić na jaw, że są jakieś kamienie w pęcherzu żółciowym, więc miałam operację. Zostały usunięte i okazało się, że trzeba zrobić drugą operację, bo to nie wystarczyło. Brzuch mnie dalej bolał. (...) Z chirurgii przeniosłam się na gastrologię. Tam włożyli mi kamerę w brzuch, patrzyli co tam się dzieje i znowu kroplówki, kroplówki, kroplówki. W szpitalu byłam miesiąc - dodała.
Cierpi na nieswoiste zapalenie jelit
Zniecierpliwiona Młynarska zaczęła sama doszukiwać się przyczyn swojej choroby. Chciała jak najszybciej wrócić do pracy na antenie, jednak lekarze szybko wybili jej ten pomysł z głowy.
- Miałam tysiące koncepcji na swój temat. W końcu stanęło na tym, że jest taki wspólny worek dla pewnym spraw jelitowych, który nazywa się nieswoiste zapalenie jelit. I wielu ludzi na to choruje, nawet o tym nie wiedząc. Ale największym odkryciem jest to, że dzięki badaniom genetycznym okazało się, że mam nietolerancję glutenu. Gluten powoduje, że niszczy się organizm od środka, bardzo po cichu, powoli i podstępnie. Miałam zniszczone ściany jelita, przez co przeciekały z nich bakterie. Bardzo skomplikowana sprawa.
Ale to nie wszystko.
Zmieniła swoje życie
Przy okazji badań genetycznych wyszły również na jaw kolejne dolegliwości. Dziennikarka musiała natychmiast zmienić dotychczasową dietę i nauczyć się żyć według nowych zasad.
- Wraz z nietolerancją glutenu okazuje się, że bardzo często jest też nietolerancja na mleko krowie, które w ogóle nie jest potrzebne do życia i które najlepiej odstawić. I to wywróciło mój sposób jedzenia. Dowiedziałam się też, że człowiek nie musi dużo jeść. Poczułam się lepiej dopiero, jak zaczęłam spokojniej myśleć o wszystkim tym, co się dzieje i bardzo regularnie uprawiać jogę. Musi być spokój w jelitach i spokój w głowie - podsumowała.
Choć współczujemy walki z chorobą, to zastanawiamy się, czy rzeczywiście musiała o tym wszystkim opowiadać w telewizji śniadaniowej?
AR/AOS