Adam Słodowy: niezapomniany majsterkowicz polskiej telewizji
Dziś, kiedy sklepowe półki uginają się pod ciężarem najróżniejszych zabawek, idea majsterkowania wydaje się być daleka współczesnym maluchom. Jednak w trudnych czasach PRL-u pomysły Adama Słodowego na domowej roboty konstrukcje, dla większości dzieci były zbawieniem. Prezentowane w programie "Zrób to sam" konstrukcje inżyniera w domu odtwarzały tysiące małych widzów. Pomysłowość Słodowego, który każdemu zużytemu przedmiotowi potrafił nadać drugie życie, a z prostych elementów stworzyć wymarzona zabawkę, budziły podziw nie tylko dzieci, ale i dorosłych.
MacGyver PRL-u
"Zamyka się pewien rozdział historii telewizji" napisał na Twitterze minister Gliński w dniu, w którym do mediów dostała się informacja o śmierci Adama Słodowego. To jedna z legendarnych ikon małego ekranu. Miliony Polaków wychowywało się na jego programie i na zawsze pozostanie w ich pamięci.
Dziś, kiedy sklepowe półki uginają się pod ciężarem najróżniejszych zabawek, idea majsterkowania wydaje się być daleka współczesnym maluchom. Jednak w trudnych czasach PRL-u pomysły Adama Słodowego na domowej roboty konstrukcje, dla większości dzieci były zbawieniem.
Prezentowane w programie "Zrób to sam" konstrukcje inżyniera w domu odtwarzały tysiące małych widzów. Pomysłowość Słodowego, który każdemu zużytemu przedmiotowi potrafił nadać drugie życie, a z prostych elementów stworzyć wymarzoną zabawkę, budziły podziw nie tylko dzieci, ale i dorosłych.
Jednak, co najciekawsze, wszyscy, którzy ogromnym sentymentem darzą telewizyjnego majsterkowicza, z jego programów najbardziej pamiętają... magiczny wskaźnik! Niezastąpiony element każdego odcinka programu Słodowego. Skąd się wziął? I jakie były najbardziej zaskakujące dzieła ówczesnego MacGyvera? Tego dowiecie się z naszej galerii!
Od złości do telewizji
Do telewizji trafił pod koniec lat 50. z ulicy. Wspominając, jak zdobył pracę na szklanym ekranie, nie krył zaskoczenia, że pół wieku temu stać go było na tak odważne zachowanie.
Na Woronicza przyszedł z pretensjami, jako widz oburzony "Programem politechnizacyjnym".
- Jak można tak nudzić o majsterkowaniu? - pytał redaktora Tadeusza Kołaczkowskiego.
- Niech pan napisze lepszy scenariusz_- usłyszał w odpowiedzi.
I tym sposobem na ponad 20 lat związał się z telewizją, realizując w latach 1959-1983 ponad pięćset odcinków audycji "Zrób to sam".
Nic nie może się zmarnować
Słodowy nie tylko zdradzał pomysły na to, jak ze sklejki, drucika, puszki po kawie czy tubki pasty do zębów, zrobić przydatną zabawkę, ale też uczulał majsterkowiczów, jak racjonalnie dysponować deficytowymi materiałami. Wszystko w myśl zasady, że nic nie może się zmarnować.
Wykonanie tłumaczył krok po kroku, wspomagając się swoim wskaźnikiem, który jak się okazuje, pojawił się w programie z powodów czysto estetycznych.
Magiczny wskaźnik
- Zrobiłem ją, gdy zobaczyłem, jak nieładnie wyglądają moje paluchy w zbliżeniu - tłumaczył w jednym z wywiadów.
Wskaźnik był w istocie brzozową pałeczką zakończoną aluminiowym grotem z jednej strony pomalowanym na biało, z drugiej na czarno. Tak, by w zależności od tła, pałeczka zawsze była dobrze widoczna.
Zdaniem wielu widzów, właśnie to był jeden z najlepszych patentów Słodowego. Jednak jego inne pomysły również robią wrażenie. Jak chociażby technika malowania z wykorzystaniem zużytej szczoteczki do zębów, która dawała efekt farby w sprayu, czy też słynne modele samolotów i samochodów.
Moda na kuszę po "Krzyżakach"
Słodowy z opakowania po pastach do butów, korków i drewnianych kostek potrafił stworzyć ciągnik czy też coś, co mogłoby się wydawać niemożliwe, czyli bezpieczną strzelbę. Do tego ostatniego wynalazku majsterkowicza zainspirowali widzowie, którzy po ekranizacji "Krzyżaków", masowo pisali do redakcji z prośbą o "przepis" na kuszę jak z filmu.
Życzliwy i pogodny człowiek
Tak powstała strzelba stworzona z myślą o dobrej i bezpiecznej zabawie. Ale Słodowy służył pomocą nie tylko swoimi pomysłami. Jeśli widzowie pisali do redakcji z prośbą o rysunki techniczne modeli, to zawsze je otrzymywali. Słodowy własnoręcznie ponoć zaklejał koperty.
W pamięci widzów zapisał się jako życzliwy i pogodny człowiek. Cechowała go też nienaganna polszczyzna i znakomita dykcja. Choć i jemu zdarzały się drobne wpadki na ekranie, kiedy np. w jednym z odcinków użerając się z ostrą blaszką i szkiełkiem, po cichutku wymsknęło mu się "cholera jasna".
Jak Słodowy udoskonalił telewizję
Słodowy był jednak nie tylko konstruktorem, ale też osobą, która odkrywała przed widzami tajniki techniki, wyjaśniając np. jak działa pralka.
Warto dodać, że stanowisko, które w TVP zajmował Słodowy oficjalnie nosiło nazwę: konstruktor urządzeń scenotechnicznych. W ciągu 24 lat pracy na Woronicza Słodowy wymyślił przeszło 60 urządzeń usprawniających pracę w telewizji. Na prośbę Gustawa Holoubka zaprojektował np. obrotową scenę do teatru telewizji. Niektóre z jego patentów służą w telewizji do dziś.
Słodowy - największy wróg Gierka?!
Popularność Słodowego i jego programu w latach 70. była tak duża, że powstawały o nim satyryczne wierszyki, propagandowe pisma postrzegały jego audycje jako przyjazne w kształceniu sumiennych robotników, a inni tworzyli o nim dowcipy, takie jak ten:
"Kto jest największym wrogiem Gierka? Adam Słodowy. Bo kiedy Gierek pyta: - Pomożecie?, Słodowy odpowiada: - Zrób to sam".
Zmarł 10 grudnia, miał 96 lat.