Adam Kraśko w "Alei sław" dementuje plotki na swój temat
None
Rolnik rozprawia się z plotkami na swój temat
Po ogromnym sukcesie programu "Rolnik szuka żony" Adam Kraśko nie krył, że cieszy go zainteresowanie ze strony mediów. Gospodarz z Podlasia skwapliwie korzysta ze swoich 5 minut sławy, choć jak już zdążył się przekonać, popularność ma też ciemne strony.
Niewątpliwie należą do nich plotki, jakie mnożą się na temat rolnika za sprawą jego występów na ekranie czy medialnych wypowiedzi. W błędzie jest ten, kto sądzi, że olbrzym z Pasiecznik Dużych nie śledzi doniesień na swój temat i nie przejmuje się krytyką.
Z niektórymi, najbardziej niesprawiedliwymi, jego zdaniem, kwestiami rozprawił się na telewizyjnej antenie. W programie "Aleja sław" postanowił sprostować kilka informacji na swój temat.
Zobaczcie, jak rolnik rozprawia się z plotkami.
KM
Nie złamał serca Ani
Nie da się ukryć, że po zakończeniu programu "Rolnik szuka żony" Adam Kraśko otrzymał łatkę łamacza damskich serc. Większość widzów nie mogła mu darować, że nie związał się z Anią, choć jak wynikało z programu, był czas, kiedy wyraźnie mieli się ku sobie. Jak jednak podkreślał w programie Polsat Cafe rolnik, nie ma sobie w tej kwestii nic do zarzucenia.
- Uważam, że oferowanie przyjaźni było czymś naprawdę dobrym na ten moment, w którym wówczas byliśmy. Znaliśmy się bardzo krótko. Jeśli chodzi o kontakt z Anką, to piszemy ze sobą na Facebooku. [...] Próbuję z nią mieć kontakt, ale nie chce wyjść na osobę nachalną. Zaraz by to media podłapały i byłoby, że Kraśko narzuca się Ani. Adam Kraśko nigdy nikomu się nie narzuca, jeśli ktoś nie chce utrzymywać ze mną kontaktu, to ja nie będę do tego dążył za wszelką cenę - podsumował.
"Oj Aniu, Aniu, dziewczyno ma". Do kogo w końcu tak śpiewał?
Muzyczna kariera rolnika budzi nie mniejsze emocje niż jego występy w telewizji. Trudno się jednak temu dziwić, bo w piosenkach Kraśki i zespołu X FORT zawsze znajdzie się coś, co wywołuje kontrowersje. Tak jak w przypadku przeboju "Oj Aniu, Aniu", którego tytuł i słowa wiele osób uznało za nawiązanie do uczestniczki programu TVP. Zbieżność tytułowej Anny z imieniem kandydatki na żonę rolnika wydawało się nieprzypadkowe. Ale i temu Kraśko zaprzeczył w "Alei sław".
- Jest to piosenka, która mówi o wszystkich pięknych kobietach, które noszą to piękne imię. To imię zostało przeze mnie wybrane, bo kobiety, które je noszą, są niezwykle mądre, inteligentne i bardzo fajne - skwitował.
Jego skoki naprawdę pomogły
Irytację popularnego rolnika wywołały kpiny z prawdziwej, jak podkreśla, historii.
Przypomnijmy, że jakiś czas temu Kraśko wyznał w rozmowie z tygodnikiem "Rewia", że dzięki występom w "Celebrity Splash" jedna z jego wielbicielek przezwyciężyła strach. I to wcale nie przed głęboką wodą i wysokością. Na łamach pisma rolnik przyznał, że pewna dziewczyna kilka lat temu straciła matkę i od tego czasu panicznie bała się wychodzić z domu.
_ "Aż do momentu, w którym zobaczyła mnie z tym moim brzuchem na basenie"_- powiedział.
Niedługo potem niektórzy dziennikarze szyderczo wieszczyli mu karierę w programie "Brzuch, który leczy".
-_ Wkurzyło mnie, kiedy na jednym z portali przeczytałem artykuł szkalujący mnie i prawdziwą historię, która mi się przydarzyła_- stwierdził w "Alei sław" Kraśko.
- Uważam, że postąpili bardzo nieładnie zarówno wobec mnie, jak i tej osoby- zaznaczył, po czym dodał:
- Z programem o tym tytule nie zmierzam mieć nic wspólnego.
Brzuch, czyli sprawa wielkiej wagi
Kolejnym przykrym dla gospodarza z Podlasia tematem jest jego wygląd, który wielokrotnie był przedmiotem drwin. Jak się okazuje, bardzo dotkliwych dla Kraśki.
- Nie ukrywam, że denerwują mnie portale plotkarskie, które naśmiewają się z mojej nadwagi. Jestem taki, jaki jestem. Chcę też pokazać, że ludzie z nadwagą, to ludzie których najpierw trzeba pozanć, a potem oceniać - skarżył się na antenie Polsat Cafe.
- Miałem świadomość, że będąc w programie "Celebrity Splash" będę musiał trochę tego brzucha pokazać. Ale ja pokazuję siebie, a nie kogoś innego. Mam tego brzucha, to go pokazuję! Chciałbym, żeby osoby z nadwagą nie zamykały się w swoich środowiskach i wyszli do ludzi - powiedział Adam Kraśko w programie "Aleja sław".
Celebryta? To nie on!
Odkąd Adam Kraśko zaczął rozwijać swoją karierę w show-biznesie, pojawiły się zarzuty, że ciągnie go do bycia celebrytą. Ona sam wciąż tak nie uważa i nawet udziału w programie o wymownej nazwie "Celebrity Splash" nie traktuje jako uzasadnienia, by nazywać go w ten sposób.
W lifestylowym magazynie Polsat Cafe wyjaśniał, że skakał do wody nie dlatego, by grzać się w świetle kamer, lecz by zrobić coś fajnego.
- Chcę pokazać, że człowiek, który ma nadwagę i troszeczkę więcej wzrostu, może zrobić coś dla siebie i innych.
Słowo do hejterów
Na koniec programu, a co za tym idzie, za sprawę najbardziej istotną, Kraśko uznał swój stosunek do hejterów. Najpopularniejszy rolnik w kraju ma o nich nie najlepsze zdanie. Jednak podobnie jak wiele innych gwiazd, on też wychodzi z założenia, że ich liczba świadczy o sukcesie.
- Mam duży dystans do wypowiedzi internautów, szanuję ich zdanie, ale nienawidzę hejtowania. Dla mnie hejter to człowiek zakompleksiony, który próbuje dowartościować siebie, obrażając innych. Taka moja prośba: hejtujecie dalej, coraz więcej, róbcie szum wokół mojej osoby. To świadczy tylko o tym, że jestem kontrowersyjny, a nie nudny i do ludzi dociera to, co robię - powiedział z satysfakcją.
KM