Adam Giza prowadzi w TVP program o koronawirusie. "Czujemy, że widzowie mają do nas zaufanie"
Adam Giza prowadzi w TVP Info program o koronawirusie, dostarczając widzom informacji o trwającej pandemii. - Praca w telewizjach informacyjnych w tym kraju jest najważniejsza właśnie w takich okresach. Myślę, że to duże poczucie adrenaliny, misji i zaufania społecznego - mówi w rozmowie z WP.
20.03.2020 | aktual.: 20.03.2020 21:58
Od 10 marca na antenie TVP info codziennie o godz. 16.30 emitowany jest program "Koronawirus Poradnik”, który prowadzi Adam Giza, znany dotychczas z prowadzenia poranka "Wstaje dzień" i wieczornego pasma "O tym się mówi". Do programu poświęconemu ogólnoświatowej pandemii dziennikarz zaprasza ekspertów w poszczególnych dziedzinach. Wspólnie odpowiadają na pytania zadawane przez widzów.
- Każdy odcinek naszego programu ogląda niemal 1,2 mln widzów. Nie możemy sobie pozwolić na utratę zaufania. To są osoby, które szukają informacji wiarygodnych, ze sprawdzonych źródeł. Ja rozmawiam z autorytetami świata nauki, m.in. prof. Włodzimierzem Gutem, dr. Michałem Sutkowskim czy prof. Małgorzatą Kęsik-Brodacką. Osoby te znajdują się w czołówce ekspertów w dziedzinie problemów medycznych czy zagrożenia epidemiologicznego - mówi dziennikarz.
W rozmowie z nami opowiada o warunkach pracy w nadzwyczajnych okolicznościach. A także o kulisach powstawania tego typu program.
Jak się pracuje, zwłaszcza nad programem na żywo, gdy większość ludzi pozostaje w domowej kwarantannie?
Praca w telewizjach informacyjnych w tym kraju jest najważniejsza właśnie w takich okresach. Myślę, że to duże poczucie adrenaliny, misji i zaufania społecznego. Widać, że to, co robimy, ma bardzo szeroki odbiór. Stacje informacyjne, w tym TVP Info, biją rekordy popularności, jeśli chodzi o oglądalność. Czujemy wiatr w żaglach i mamy poczucie, że ludziom te informacje po prostu się należą. Należy prostować wszystkie fakenewsy wokół koronawirusa. Czuję duże poparcie społeczne i dużą przychylność widzów, także w mediach społecznościowych. To daje takiego pozytywnego "kopa" – w momencie, kiedy inni się bardzo martwią, ty możesz im pomóc. Nie będąc lekarzem, ale przekazując merytoryczną wiedzę.
Jeśli mógłbyś poradzić coś widzom, którzy chcą się bronić przed fakenewsami, co twoim zdaniem powinni robić?
Przede wszystkim powinni sięgać po autoryzowane serwisy i programy telewizyjne. Nie czerpać wiedzy z Facebooka czy niesprawdzonych stron internetowych, które chcą tylko żerować na strachu i zależy im tylko na klikalności. Szukać informacji tam, gdzie pracują ludzie, którzy są dziennikarzami na co dzień, którzy znają rzetelność tego zawodu i kierują się wsparciem medycznym – zadają pytania autorytetom świata medycyny, pytają, jak naprawdę jest, a nie snują teorie. Śledźmy te miejsca, w których wypowiadają się lekarze z dorobkiem naukowym i specjaliści w dziedzinach wirusologii, biologii czy chemii.
A czy kiedy sam zajmujesz się tym tematem tak intensywnie, nie wzrasta w tobie obawa przed koronawirusem?
Na początku tak to działało. A potem, kiedy byłem wyposażany w kolejne informacje i kontakty z lekarzami, którzy uspokajają, że jeśli będziemy racjonalni, to nam się krzywda nie stanie, to zacząłem czuć się spokojniejszy. Wielu z naszych gości mówi o tym, że kiedy mamy ogrom wiedzy w temacie, zwłaszcza walki z wirusami, to lepiej tego wroga znamy i łatwiej go pokonać. Więc myślę, że czym więcej tego typu informacji, tym lepiej. Elementarne rzeczy nas nie zgubią, wiemy, jak się zachować w danej sytuacji, utrwala się wiedza. Czuję się zdrowo, a adrenalina pozwala mi mieć energię na wypełnianie obowiązków i spędzanie wielu godzin w studiu telewizyjnym.
Jakie stosujecie środki bezpieczeństwa w TVP?
Wdrożyliśmy własne zasady. Wejście do telewizji jest obstawione przez ratowników medycznych, którzy kontrolują wszystkie wchodzące i wychodzące osoby. Mierzona jest temperatura i robione są podstawowe badania, jeżeli ktoś ma stan podgorączkowy, to nie jest wpuszczany, a do zweryfikowania co się dzieje, jest wtedy wzywany lekarz. Na każdym rogu są płyny do dezynfekcji i wprowadzone jest ograniczenie zespołu do minimum – mamy w nim tylko zaufane osoby i jest ich niewiele. Reszta osób pracuje zdalnie. W samym studiu odległość kamer od prowadzących jest spora, więc operatorzy nie są zagrożeni. Ograniczamy do minimum wyjścia na przerwy, ubrania służbowe zostawiam w telewizji, gdzie są ozonowane i prasowane w wysokiej temperaturze. Staramy się zachować pewną dozę przezorności, minimalizować kontakt z drobnoustrojami
A jak reaguje twoja rodzina kiedy wychodzisz do pracy i stykasz z innymi ludźmi w tym trudnym czasie?
Moja 4-letnia córka mówi, "nie lubimy koronawirusa, więc go nie zapraszamy". Razem z moim 6-letnim synem są świadomi co się dzieje, bo też już trochę tych programów oglądali. Moja żona spędza z nimi czas domowy. Wprowadziliśmy sami procedurę, że zanim się z kimkolwiek przywitam po powrocie, stosuję podstawową higienę – przebieram się w garażu i tam zostawiam ubrania, biorę prysznic. Poza pracą staramy się nie rozmawiać o koronawirusie, żebym nie zwariował. Ale w związku z tym, że mam trochę wiedzy, doszło do tego, że przyjaciele, znajomi, rodzina, a nawet obce osoby proszą mnie o poradę. Więc widać, że komunikaty, które przekazujemy, naprawdę docierają. Ten ciężar jest dość duży, więc zawsze musimy być na najwyższym poziomie, weryfikujemy, co mówią lekarze, bo widać, że widzowie mają do nas zaufanie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.