Ada Szulc opowiedziała o wypadku: "Modliłam się, żeby przeżyć"
None
Ada Szulc
Na początku sierpnia br. Ada Szulc miała wypadek. Podczas porannego joggingu wpadła nie pod, a w zasadzie na samochód, jak sprecyzowała w rozmowie z Katarzyną Olubińską.
Finalistka 1. edycji programu "X Factor" spotkała się ostatnio z reporterką "Dzień dobry TVN" i ujawniła szczegóły tego dramatycznego zdarzenia, którego skutki do dziś są widoczne gołym okiem. Czoło wokalistki wciąż szpeci rozległa blizna, która jeszcze długo będzie jej towarzyszyć.
Choć niebezpieczny incydent mógł się skończyć naprawdę tragicznie, Szulc opowiadała o nim z niezwykłym spokojem, a nawet rozbawieniem. Przeczytajcie rozmowę z gwiazdą talent show TVN.
KM/AOS
Niebezpieczny jogging
Choć wypadek to wydarzenie traumatyczne, Szulc bez większego przejęcia opowiadała przed kamerami, co wydarzyło się tego feralnego sierpniowego poranka.
- Wszystko pamiętam, bo byłam przytomna. Biegałam rano i wyskoczył na mnie pies. Przestraszyłam się, wyskoczyłam na drogę - wspominała wokalistka. Niestety wpadła wprost na jadący samochód. W ciągu kilku sekund znalazła się na drodze. Jakie były jej pierwsze myśli?
-_ Modliłam się, żeby przeżyć. Czułam, że krew ścieka mi po twarzy._
Dodała jednak, że była wyraźnie zdezorientowana, martwiła się o to, czy nadejdzie dla niej pomoc.
- Zaraz po wypadku, jak zeszli się ludzie, pierwsze o co prosiłam to to, żeby zadzwonili po karetkę, bo gdybym miała telefon przy sobie, to na pewno sama bym to zrobiła. Polewali mnie wodą mineralną i modliłam się. Nie wiedziałam, co się dzieję, czy mam całe ręce, czy mam całe nogi - mówiła.
Długo bała się spojrzeć w lustro
Szulc przyznała, że kiedy dowiedziała się o poważnej ranie na czole, długo bała się spojrzeć w lustro. Podczas zmiany opatrunku celowo ściągała nawet soczewki, które nosi na co dzień, żeby tylko nie zobaczyć poharatanej skóry. Po raz pierwszy zobaczyła swoją pokiereszowaną twarz po ok. 2 tygodniach.
- Najpierw byłam przerażona, nie wiedziałam, czy to nie skończy się przeszczepem, bo to była dziura wręcz - wspominała swoją pierwszą reakcję Szulc.
Choć początkowo odwołała swoje koncerty, szybko oswoiła się z nowym wyglądem i wróciła do zawodowej aktywności. Z licznych zdjęć jakie zamieszczała na portalach społecznościowych, można było nawet odnieść wrażenie, że polubiła nietypową "ozdobę" na swojej twarzy. Zresztą, jak wynikało z licznych komentarzy, nawet blizna nie pozbawiła jej uroku.
KM/AOS