7 grzechów głównych "Piekielnego hotelu", czyli co przesądziło o fiasku programu Rozenek
Piekielny
None
Pierwszy sezon "Piekielnego hotelu" wkrótce się skończy, ale TVN wciąż nie chce przyznać się do porażki i zapewnia, że losy formatu wcale nie są przesądzone. Co więcej, przedstawiciele stacji bronią Małgorzaty Rozenek, której przeważnie dotyczy krytyka widzów, dementując plotki o nowej prowadzącej show.
W tym samym czasie, kiedy Rozenek i stojąca za nią stacja robią dobrą minę do złej gry, konkurencyjny Polsat odnosi sukces z podobnym programem, a drugie życie hotelowym ruinom daje specjalista w tej branży - Leszek Mięczkowski.
To właśnie ten 44-letni biznesmen, nazwany przez tygodnik "Wprost" uzdrowicielem hoteli, często jest jedynym ratunkiem dla bankrutujących przedstawicieli tej branży. Bez udziału kamer i telewizyjnego spektaklu osiąga to, co udaje, że robi Małgorzata Rozenek.
Dlaczego więc w reality show, czyli gatunku, który z założenia ma przedstawiać prawdziwe życie, widzimy imitację profesjonalizmu i kopię innej kreatorki zmian, a nie wiarygodnego eksperta? To pytanie zadaje sobie wielu widzów i dziennikarzy, szukając źródła fiaska programu Rozenek. Ich opinie złożyły się na nasze zestawienie siedmiu grzechów głównych "Piekielnego hotelu". Zobaczcie, co złego mają na sumieniu producenci polskiej edycji tego formatu.
KM/KJ