6 rzeczy, które udało się przewidzieć twórcom "Ekipy"
Polski serial zadziwił
Gdy w 2007 roku Polsat emitował „Ekipę”, serial autorstwa Agnieszki Holland, Magdaleny Łazarkiewicz i Kasi Adamik, oglądało się go jako sprawną, ale jednak nieco oderwaną od rzeczywistości telenowelę polityczną. Oto jej bohater, nowo mianowany premier, mierzyć musiał się tyleż z realnymi problemami państwa, co sytuacjami sensacyjnymi, często czysto hipotetycznymi. Czego tam nie było – dymisja premiera po ujawnieniu kompromitujących materiałów, zamach stanu zaplanowany przez pracownika naukowego, narodowcy zagrażający bezpieczeństwu publicznemu, a w końcu… śmierć prezydenta w katastrofie lotniczej. Dzisiaj, po Smoleńsku, rosnącym w siłę Ruchu Narodowym, sprawie Brunona K., a w końcu także po przetaczającej się właśnie przez media aferze podsłuchowej, wiemy już, że polska scena polityczna kryła przed twórcami serialu znacznie mniej tajemnic, niż można się było spodziewać.
Gdy w 2007 roku Polsat emitował "Ekipę", serial autorstwa Agnieszki Holland, Magdaleny Łazarkiewicz i Kasi Adamik, oglądało się go jako sprawną, ale jednak nieco oderwaną od rzeczywistości telenowelę polityczną. Oto jej bohater, nowo mianowany premier, mierzyć musiał się tyleż z realnymi problemami państwa, co sytuacjami sensacyjnymi, często czysto hipotetycznymi. Czego tam nie było – dymisja premiera po ujawnieniu kompromitujących materiałów, zamach stanu zaplanowany przez pracownika naukowego, narodowcy zagrażający bezpieczeństwu publicznemu, a w końcu… śmierć prezydenta w katastrofie lotniczej. Dzisiaj, po Smoleńsku, rosnącym w siłę Ruchu Narodowym, sprawie Brunona K., a w końcu także po przetaczającej się właśnie przez media aferze podsłuchowej, wiemy już, że polska scena polityczna kryła przed twórcami serialu znacznie mniej tajemnic, niż można się było spodziewać. I choć Holland i spółka potraktowali polskie realia dość luźno, czyniąc bohaterów tego spektaklu szeroko rozumianą centroprawicą, bez
czytelnych odnośników do prawdziwych osób i zdarzeń, to dzisiaj trudno znaleźć odcinek, który nie byłby jakąś zapowiedzią wydarzeń wstrząsających polską polityką w latach 2008-2014. Nie jest to zresztą przypadkiem, bowiem przy realizacji 14-odcinkowego serialu czuwał m.in. Wawrzyniec Smoczyński, znakomity, nagradzany za swą pracę dziennikarz i publicysta, znawca polskiej sceny politycznej, związany m.in. z „Przekrojem”, „Polityką” czy „Gazetą Wyborczą”. Smoczyński nie tylko napisał pięć najciekawszych odcinków serialu, ale konsultował też fabułę pozostałych dziewięciu. Efektem tego intryga, która wyprzedziła swój czas.