"40 kontra 20": Kochanek nie spodziewał się tego. "Jestem zły na siebie"
Gdy tancerz postanowił nie zapraszać do swojej willi Kingi, ta poczuła się odtrącona. Choć mężczyzna starał się utrzymywać z nią kontakt, obrażona 25-latka go ignoruje.
04.08.2021 14:27
Od samego początku programu "40 kontra 20" było czuć chemię między Kingą a Robertem. 25-latka z zazdrością przyglądała się jego relacjom z innymi kobietami, dbając o to, aby o niej nie zapomniał. Jednak słodko-gorzki festiwal gier w wykonaniu Kingi zaczął irytować tancerza. Żeby utrzeć jej nosa, podczas ostatniej "ceremonii chaosu" nie wybrał jej. Zapłakana Kinga została jednak przygarnięta przez Bartka i jak twierdzi, na glampingu w końcu czuje spokój.
Taka obrót spraw nie podoba się jednak Kochankowi. Liczył na to, że jego ruch wywoła inną reakcję Kingi, a on zyska pewność co do jej uczuć i intencji. Tymczasem atrakcyjna blondynka zdawkowo odpowiada na jego zaczepki, nie wychodząc z inicjatywą kontaktu.
- Totalna olewka z jej strony. Trochę przykro - zwierzył się Robert w rozmowie z Martą.
Obojętność Kingi bynajmniej nie jest obojętna Kochankowi.
- Ale to dobrze, bo uświadamia mi, że miałem rację. Tylko jestem zły na siebie, że nie zrobiłem tego wcześniej, bo to by wyszło od razu - dodał.
Emocje sięgnęły zenitu, gdy 43-latek określił swoją dotychczasową faworytkę "biedną księżniczką".
- Nienawidzę, jak ktoś kłamie. Ona zachowuje się jakby miała 15 lat, rozpieszczona dziewczynka, której mamusia wszystko dawała na tacy i ona myśli, że to samo ugra u mnie. Ja nie mam już 20 lat, biedna księżniczka, a ja będę za nią biegał. No proszę cię. Ja mogę pobiegać razem, ale nie za nią - rzucił.
Jak wyznał przed kamerami, "na 99,9 proc. zakończył swoją relację z Kingą". Myślicie, że uczestniczka ma jeszcze szansę wrócić do łask Kochanka?