23 strzały

Wybór był spory, ponieważ Archiwum posiada aż 2700 relacji wizualno-dźwiękowych. Minusem było chyba to, że uczestnik miał jednak ograniczenie. A to zazwyczaj dobrze nie wpływa na jakość dzieła. Żaden artysta nie lubi, kiedy jego twórczą swobodę, próbuje się zamknąć w jakiekolwiek narzucone ramy. Na szczęście co najmniej kilkoro z nich przyzwoicie wywiązało się z powierzonego zadania.

23 strzały
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

01.08.2012 | aktual.: 29.10.2013 17:14

W czwartej wydawanej rokrocznie antologii, znalazło się miejsce na 23 prace twórców w różnym wieku. Trudno jest ocenić tego rodzaju album, ponieważ już z góry można założyć, że tak zróżnicowana antologia będzie zawierać rzeczy słabsze, średnie i dobre. Nie da się tak po prostu rzucić cyfrą i ocenić albumu dajmy na to, na pięć, lub na sześć w dziesięciopunktowej skali. Najprawdopodobniej pojawią się komiksy, dla których nasza subiektywna ocena będzie krzywdząca. Od razu zaznaczę, że w mojej pięciopunktowej skali, najnowsza antologia "Powstanie '44 w komiksie" znalazłaby się dokładnie pośrodku. A dla których historii ta ogólna ocena jest krzywdząca?

Na pewno dla "Memento mori" Krystiana Garstkowiaka i Mateusza Wiśniewskiego, historii o chłopcu, który bał się trupów. Warstwa plastyczna idealnie współgra z tematem wojny. Sepie i dość szczegółowy rysunek, to jest to, czego oczekuję od komiksu o II Wojnie Światowej. Chętnie przeczytałbym dłuższą historię tego duetu. Organizatorzy chyba też, w końcu przyznali temu dziełu wysokie trzecie miejsce w konkursie. Kolejny komiks, który zrobił na mnie wrażenie, oparty jest na prostym pomyśle. To znaczy, nazwałbym go pomysłem, gdyby nie była to prawda wprost z Archiwum Sztuki Mówionej, a jeno pokazana za pomocą komiksu w historii "Rewers". Trudno uwierzyć, ale pewien Niemiec zgasił swój trafiony koktajlem mołotowa czołg, w mocno kontrowersyjny sposób. Nic sobie nie robiąc z powstańców, którzy mogli w każdej chwili go zastrzelić, wyszedł z czołgu, zażartował z nich i ugasił mały pożar załatwiając swoją fizjologiczną potrzebę. Warto było wydobyć taką perełkę z archiwum i opowiedzieć za pomocą kilku plansz komiksowych.

Trzecim dobrym komiksem, który chciałbym wyróżnić, jest "Kaśka" Mileny Murawskiej i Jana Hlebowicza. Świetna kreska (znowu chętnie przeczytałbym cały album historyczny w takiej oprawie graficznej!) i niebanalna historia z dziewczynką bredzącą w gorączce w roli głównej, niewątpliwie należy do absolutnie najlepszych w albumie. Nie da się także nie wspomnieć o "Muszce w winie" Sławomira Wolickiego. Tutaj chyba znowu tak jak w przypadku "Rewersu", główna zasługa jakości komiksu stoi po stronie prawdziwości zdarzenia. Jak się okazuje niemiecki najeźdźca potrafił być zaskakująco uprzejmy dla Polaków. Najlepiej jednak przeczytać samemu.

Minusem albumu są słabe puenty. Jeśli komiks liczy zaledwie kilka stron, to czytelnik nie ma czasu, aby polubić bohaterów. Wtedy naturalną rzeczą jest, że o tym czy się spodoba, może zadecydować zaskakujące, lub zwyczajnie dobre zakończenie. Niestety czytając najnowszy album wydany przez Muzeum Powstania Warszawskiego, często zadawałem sobie pytanie: "To już wszystko?". Charles Schultz, autor kultowych "Fistaszków" i absolutny mistrz komiksu prasowego, potrafił rozłożyć czytelnika na łopatki puentą na zaledwie czwartym kadrze krótkiej komiksowej etiudy (bo tylko tyle miał zazwyczaj do dyspozycji). Niektórzy autorzy tej antologii nie potrafili tego zrobić mając do dyspozycji kilka stron. Może moje pojęcie o krótkim kilkustronicowym komiksie jest nieco mylne, ale czy tej długości historie nie powinny posiadać zaskakujących zakończeń lub zmuszać do zadumy? Niestety często czułem obojętność i po prostu przechodziłem do kolejnego komiksu.

Bardzo wciągnęła mnie krótka historia o Witoldzie Bartnickim, narysowana przez Jacka Frąsia a także "Wicek Warszawiak" Magdaleny Sawickiej. Nie urzekły mnie za to prace, które zajęły dwa pierwsze miejsca. Nie uważam je za słabe, lecz kilka przeze mnie wymienionych, stawiam znacznie wyżej. Zaskakujące są także słowa wydawcy albumu Tomasza Kołodziejczaka, który we wstępie wspomina, że komiks Marii Rostockiej uznano za najlepszym praktycznie jednogłośnie. 23 historie do wyboru a wszyscy w jury mieli taki sam gust.

Czasem warto kupić antologię tylko dla jednej, dwóch historii. Pamiętam jak precyzyjnie wystrzeloną kulką między oczy były dla mnie dwa komiksy do scenariuszy Grzegorza Janusza, zawarte w antologii wydanej przez Kulturę Gniewu pt. "Chopin New Romantic". Obie historie są dla mnie czymś doskonałym. To jest zaledwie ułamek całej antologii, ale z ich powodu album o Chopinie, ma na mojej półce honorowe miejsce. W omawianym albumie nie doszukałem się rzeczy, która zrobiłaby na mnie tak piorunujące wrażenie. Co nie oznacza, że Tobie drogi czytelniku się to nie przydarzy. Antologia prac konkursowych 2011, wydaje z siebie aż 23 powstańcze strzały. Jeśli choć jeden z nich okaże się celny, zakup Antologii będzie sensowny. Tym bardziej, że cena trzydziestu złotych nie jest wygórowana.

Może Tobie czytelniku spodobają się inne historie a skrytykujesz te, które mnie urzekły. 23 komiksy. Każdy znajdzie coś dla siebie. To pewne jak kapitulacja III Rzeszy.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)