"19.30" rozlicza się poprzednikami. Nie zostawili suchej nitki na byłych gwiazdach TVP
W piątkowym wydaniu "19.30" rozłożono na łopatki politykę poprzednich władz dotyczącą wynagradzania najważniejszych osób w TVP. Obnażono podwójne standardy prorządowej telewizji, odwołując się do niegdysiejszych protestów płacowych w służbie zdrowia. Nie zabrakło "pasków grozy".
Tuż po świętach upubliczniono wynagrodzenia kierownictwa TAI za 2023 r. Z dokumentów wynika, że szefowie agencji Jarosław Olechowski i jego następca Michał Adamczyk zarobili po prawie 1,5 mln zł. I jeśli ktoś zastanawiał się, czy wieloletni widzowie programu informacyjnego TVP dowiedzą się o tym z anteny, to szybko przyszła odpowiedź. Te informacje stały się pretekstem dla jednego z materiałów w nowym programie TVP "19.30".
CZYTAJ TAKŻE: https://vibez.pl/hobby/pasja-znaczy-praca-ile-mozna-zarobic-grajac-w-gry-6972603574479488a
- Kontrola poselska pokazała, jak wyglądało "Bizancjum" za publiczne pieniądze, a Witold Tabaka pokaże, jak standard, który miał być nowy, okazał się niestandardowy - zapowiedziała Joanna Dunikowska-Paź.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koniec "Wiadomości". Polacy ocenili "19.30"
Na początek reporter przypomniał paski "informacyjne" z archiwalnych "Wiadomości": "Młodzi lekarze żądają dużych podwyżek", "Początkujący lekarze eskalują protest", "Młodzi lekarze żądają ponad dziewięciu tys. zł pensji".
"Żeby osiągnąć zarobki w okolicach miliona zł rocznie, to lekarz młody, stażysta czy lekarz rodzinny musiałby pracować najprawdopodobniej na kilkudziesięciu etatach" - spuentował w reportażu lekarz Mateusz Schmidt.
Autor materiału dodał, że nauczyciel, który dostaje obecnie 5,4 tys. zł, musiałby pracować na pensję Michała Adamczyka 23 lata. Tabaka przywołał także raport NIK z października tego roku, wskazujący na nieprawidłowości w nagradzaniu najwyżej postawionych pracowników TVP. Izba stwierdziła, że maksymalne stawki zostały przekroczone w sumie od 20 do 245 proc.