"1670" wypędza widzów ze strefy komfortu cepem i żenującymi żartami. Oto najlepsze teksty
Marsz równości, egzorcyzmy, strajk klimatyczny, wizyta Jezusa, porwanie przez Mongołów - w "1670" dzieje się wszystko i nikt chyba nie był przygotowany, że polski serial o szlachcie będzie jedną z najlepiej ubranych w dialogi produkcji tego roku.
"1670" wypędza widzów ze strefy komfortu cepem i żenującymi żartami. Oto najlepsze teksty
Numerem 1 Netfliksa od kilku dni jest "1670", czyli satyryczny serial o polskiej szlachcie, gdzie wyśmiewane są wszystkie nasze przywary. Twórcy, czyli Maciej Buchwald, Kordian Kądziela (reżyseria) i Jakub Rużyłło (scenariusz), zaskoczyli chyba wszystkich historią Jana Pawła i jego specyficznej rodziny. Serial szybko wbił się w TOP10 seriali Netfliksa i pewnie długo nie opuści zestawienia najpopularniejszych produkcji, bo w sieci pełno jest krótkich entuzjastycznych recenzji pisanych nie tylko przez dziennikarzy, ale i przez influencerów, i zwykłych widzów.
Trudno się dziwić, bo scenariusz tej historii to prawdziwa perełka. - To, co zapewnia związkom długowieczność to wspólne pasje. Naszą jest nienawiść do sąsiada - rzuca Jan Paweł, pijąc z żoną poranną kawkę. Takich momentów w serialu jest pełno.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sejmik i nabijanie się z demokracji
Już pierwszy odcinek pełen jest prześmiewczych żartów z Polaków i polityki. Zjazd szlachciców daje dobry pretekst, by nawiązać kilka razy do współczesnej polityki. - Sejmik. Święto demokracji. Wszyscy głosują, poza chłopstwem oczywiście. Oni nie mogą. Często powtarzam moim chłopom: Nie głosujesz, nie masz prawa narzekać - mówi Jan Paweł, a tekst - co jasne - jest nawiązaniem do współczesnych kampanii frekwencyjnych.
A gdy szlachta głosuje za tym, by podnieść dla swojego stanu podatki, Jan Paweł zgłasza swoje veto. Każde kolejne głosowanie przegrywane jest 19:1. Prawie tak, jak w słynnym głosowaniu, gdy Donald Tusk został wybrany na II kadencję szefa Rady Europejskiej z wynikiem 27:1. Polska, reprezentowana przez rząd PiS była przeciw i mówiło się o "bratobójczej walce".
Polaco, stupido
Kto w szkole nie słyszał kilka razy o tym, że Polska była przedmurzem chrześcijaństwa i oczywiście także "spichlerzem Europy"? Jan Paweł przekonany o doskonałości swojego majątku tak w drugim odcinku "1670" opowiada o tym, jak funkcjonuje gospodarka:
- Nasza szlachecka gospodarka opiera się na tym, że eksportujemy zboże na zachód, a dobra luksusowe sprowadzamy. Dzięki temu nie musimy rozwijać technologii. Kiedy powiedziałem o naszej gospodarce znajomemu Włochowi, powiedział tylko dwa słowa. Polaco, Polacy, stupido – spichlerz Europy. Tak o nas mówią - opowiada z pełną powagą.
W tym samym odcinku pada też: - Co zaczyna się na "ż" i po cichu włada Polską? - mówi główny bohater. - Żydzi - odpowiada jego brat, Bogdan. - Żyto - poprawia go Jan Paweł.
Marsz równości
Aniela wyróżnia się we wsi swoimi progresywnymi poglądami. Uczy chłopów o zmianach klimatycznych, o recyklingu, sprzeciwia się "średniowiecznym" poglądom rodziców na to, że musi wyjść za bogatego syna magnata, bo to jest nadrzędny cel każdej młodej kobiety. Aniela w jednym z odcinków biega za chłopami z ulotkami o zbliżającej się katastrofie klimatycznej, w innym - organizuje marsz równości dla innowierców we wsi.
- Polska jest krajem tolerancyjnym, więc jesteście mile widziani w naszej społeczności, natomiast jestem zobowiązany, żeby wam powiedzieć, że po śmierci sczeźniecie w piekle, bo jesteście złymi ludźmi - komentuje Jan Paweł.
Blokowanie marszu przez władze, które muszą wybierać pomiędzy lewicowymi a prawicowymi poglądami brzmi znajomo, prawda?
Egzorcyzmy
W tym festiwalu kontrolowanej i celowej żenady nie mogło zabraknąć także kutasów, czyli ozdobnych sznurów przypinanych do szlacheckich pasów. Tak, słowo "kutas" w jednym z odcinków pada więcej niż to potrzebne, ale przecież nic nie śmieszy bardziej, niż żarty niskich lotów, które kojarzą się jednoznacznie.
- Co jakiś czas przyjeżdżają do mnie koledzy szlachcice. Mierzymy sobie wtedy kutasy. Mało rzeczy jest tak ważnych dla poczucia wartości sarmaty jak długość jego kutasa, a to dlatego, że kutas jest bezpośrednim przedłużeniem honoru - opowiada Jan Paweł.
- Nie mam żadnego problemu z wystawianiem swojego kutasa, ale twój kuzyn stosuje wobec niego mowę nienawiści - rzuca, gdy okazuje się, że Andrzej być może ma nieco dłuższego kutasa.
Gdy panowie kłócą się o ozdoby przy swoich pasach, a potem wyzywają na pojedynek na śmierć i życie, służka kwituje: - Świat bez kutasów byłby lepszym miejscem.
Kto ma większego?
Jakub, pracownik wielkiej i rozwijającej się korporacji Kościoła katolickiego, w siódmym odcinku wyjeżdża w delegację do sąsiedniej wsi, gdzie jedna z dziewczyn miała zostać rzekomo opętana przez szatana. Jakub przyznaje ochoczo, że on w takie cuda nie wierzy. Wyraźnie opętana i mówiąca z obcych językach dziewczyna musi stawić czoła Jakubowi i jego wujkowi Bogdanowi.
- Po raz kolejny potwierdza się, że obcy nie asymilują się dobrze w polskim społeczeństwie - komentuje Bogdan, gdy dziewczyna rodem z "Egzorcysty" wykręca ciałem na wszystkie strony. - Mamy tu podręcznikowy przykład bezstresowego wychowania - dodaje Jakub.
- Czasy są, jakie są, a młode pokolenie jest bardzo rozbisurbanione. Dlatego pocieszający jest fakt, że w tym zwariowanym świecie jednak wciąż dwóch mężczyzn potrafi właściwie ukierunkować nastolatkę w kryzysie dojrzewania - komentuje ksiądz. - Jakubie wyobraź sobie świat, w którym dwóch mężczyzn wychowywałoby dziecko - idzie dalej Bogdan. - Zbyt piękne, by było prawdziwe - kwituje Jakub.
Bo tu jest Polska
Mała wieś nieudolnie kierowana przez Jana Pawła jest taką przerysowaną Polską w pigułce. Teksty - bezkompromisowe - punktują panujące w kraju od lat stereotypy o Żydach, o gejach, o księżach, o facetach i o kobietach. Twórcy wyśmiewają wszystko i wszystkich, nikogo nie oszczędzają. Okazało się, że serial Netfliksa o dumnym, choć durnym, szlachcicu jak nic innego do tej pory komentuje polską rzeczywistość i nasze społeczeństwo.
Jest taka scena, która podsumuje to najlepiej. Z samego końca serialu, gdy bohaterka grana przez Katarzynę Herman słyszy od... pewnej osoby (nie zdradzając nic z fabuły!):
- Wystarczy, że wyjawisz prawdę i będziesz wolna. I będziesz mogła być kim zechcesz i z kim zechcesz. Robiąc to, wybierzesz miłość i dobro. A co jest ważniejszego niż miłość i dobro? Na co Zofia odpowiada: - Jeśli dobro i miłość staje na drodze rodziny, to rodzina zgniata je na miazgę. Bo tu jest Polska. Tu najważniejsza jest rodzina.