"07 zgłoś się": Dorota Stalińska kiedyś łamała męskie serca
Kiedyś wzbudzała zachwyt męskiej części widowni, dziś jej uroda budzi kontrowersje. Razem z nami cofnijcie się w czasie. Na końcu galerii zamieściliśmy zdjęcia aktorki, które mogą was zaskoczyć.
Przez lata bardzo się zmieniła!
Młoda duchem
Stalińska słynie z pozytywnego podejścia do życia. Chociaż w czerwcu świętować będzie 61. urodziny, nie czuje, że się starzeje. Wciąż przepełnia ją energia i ma nadzieję, że to się nie zmieni.
- Nie mam problemu upływu czasu i wieku. Obiecałam synowi, że będę młoda do późnej starości. I staram się dotrzymać słowa. Zamierzam dożyć stu lat w sprawności fizycznej i psychicznej. Nie starzeję się. Jestem w najlepszym wieku dla kobiety. Kobieta w średnim wieku. Przez następne co najmniej dwadzieścia lat będę więc w tym samym wieku. Po prostu - zapewniła w wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego".
Dobra kondycja przede wszystkim
Artystka bardzo dba o to, by zachować dobrą formę fizyczną. Okazuje się, że w jej przypadku nie była to prosta sprawa.
- Całe życie walczę z nadwagą. Trzykrotnie zrzucałam ponad 25 kg. Przerobiłam chyba wszystkie diety świata. Potrafiłam żyć przez dwa miesiące jedynie na wodzie. Chcesz być szczupła – nie wierz w żadne cudowne proszki i diety. Odchudzanie to jest ciężka praca. Ale warta efektów - mówiła na łamach miesięcznika "Superlinia".
To wszystko zmieniło
W 1998 roku cudem przeżyła straszny wypadek samochodowy na jednej z wylotowych dróg z Warszawy. Na kierowany przez nią pojazd najechała pędząca z zawrotną szybkością ciężarówka. Z auta gwiazdy została tylko miazga. Stalińska trafiła do szpitala na wiele miesięcy...
Dramat, który rozegrał się przed laty zmienił jej życie. Aktorka przewartościowała swoje priorytety. Dziś nie ma wątpliwości, że nie warto tracić czas na rzeczy, które nie sprawiają nam przyjemności.
Zawsze wiedziała, czego chce
- Mamy tylko jedno życie i nie możemy go zmarnować. Dostaliśmy bezcenny dar wolności i powinniśmy z niego korzystać. Jeżeli narzekasz na nudną pracę, zmień ją. Jeżeli twoje małżeństwo jest toksyczne, rozwiąż je. Moja recepta na radość życia jest prosta - trzeba polubić siebie i ustalić priorytety. Już jako trzyletnie dziecko wiedziałam, że chcę zostać aktorką i od siódmego roku życia realizowałam swój cel - zdradziła.
Artystka nie ukrywa, że od najmłodszych lat nie brakowało jej temperamentu. Jednak to właśnie dzięki determinacji i nieprzeciętnej osobowości udało jej się spełnić największe marzenia.
Szła na przekór
Chociaż w życiu otrzymała wiele ciosów od losu, nigdy się nie poddała. Przez lata samotnie wychowywała syna, który dziś jest jej największym szczęściem. Jak twierdzi, pozytywne podejście do życia potrafi zdziałać cuda.
- Jeżeli wyjdziesz do świata i ludzi z uśmiechem, to świat i ludzie ci ten uśmiech oddadzą. Agresja i nienawiść rujnują twoje wnętrze, wprowadzają cię w stan wiecznego zagrożenia i chaosu. Gdy jestem w opresji, nie załamuję rąk. Staram się znaleźć najlepsze wyjście - zapewniła w wywiadzie dla "Superlinii".
Wszystko mogło wyglądać inaczej
Nie zawsze miała tyle siły w sobie, by wygrać walkę z przeciwnościami losu. Niewiele brakowało, a nigdy byśmy o niej nie usłyszeli.
Miała 26 lat, gdy przeżyła tragedię, po której długo nie mogła się podnieść.
- W grudniu 1979 roku moi rodzice byli na kontrakcie w Afryce. Na zakończenie pracy wybrali się na wycieczkę do Kamerunu. Samochód, którym jechali, spadł ze skały do rzeki. Kiedy dowiedziałam się o tragicznej śmierci mamy, wyszłam z teatru i już do niego nie wróciłam - wspominała na łamach miesięcznika "Pani".
Straciła sens życia
Śmierć matki była ciosem. W jednym momencie świat Stalińskiej się zawalił. Czuła się bezsilna. Zrezygnowała nawet z aktorstwa, nie widząc sensu w dalszym wykonywaniu tego zawodu.
- Straciłam motywację do pracy. Zrozumiałam, że tym, co mnie pchało do przodu, była chęć sprawienia jej radości. Marzyłam, że kiedyś usiądzie ze swoimi przyjaciółkami na widowni i będzie dumna, że Dorotka, która przysporzyła jej tyle udręk swoją krnąbrnością, wyrosła jednak na ludzi.
Walka z samą sobą
Dramatyczne wydarzenia zbiegły się w czasie z przełomowym momentem w jej karierze. Pogrążona w żałobie aktorka otrzymała propozycję zagrania głównej roli w filmie "Bez miłości".
Długo zastanawiała się, czy wystąpić w produkcji. Jak wspominała, była wówczas załamana i wydawało się jej, że już nigdy nie będzie się uśmiechać.
Ostatecznie zgodziła się dołączyć do obsady. Niedługo potem okazało się, że była to najlepsza decyzja w jej życiu, która dała początek kolejnym zawodowym sukcesom.
Tak to się wszystko zaczęło
Za rolę w filmie Barbary Sass otrzymała w 1980 roku nagrodę dla najlepszej pierwszoplanowej aktorki na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.
Stalińska, której wizerunek dziś budzi wiele kontrowersji, kiedyś grała nie tylko silne i wyzwolone kobiety.
W takim wydaniu mało kto jednak ją pamięta...