"Na Wspólnej": Kazimierz Mazur ma sławnego ojca. Łączą ich nie tylko geny
Artyści są do siebie niezwykle podobni nie tylko fizycznie, ale także pod każdym innym względem. Ich życiowe decyzje, a także sposób bycia wydają się być niemal identyczne. Co jeszcze łączy popularnych aktorów?
Nie chwalą się pokrewieństwem
Poszedł w ślady ojca
Młodszy z nich urodził się dokładnie w imieniny swojego taty. Właśnie dlatego rodzice postanowili, że powinien nazywać się Kazimierz, tak samo jak on. Gdy tylko skończył 12 lat zaczął brać udział w różnych castingach, dzięki czemu udało mu się zadebiutować w "Pornografii" reżyserowanej przez Jana Jakuba Kolskiego.
Mimo że nigdy nie zdecydował się zdawać do szkoły aktorskiej, to w 2009 roku zaliczył egzamin eksternistyczny przed komisją Związku Artystów Scen Polskich w Warszawie, do którego przygotował go tata. To właśnie on od samego początku najmocniej mu kibicował i trzymał kciuki, aby syn spełnił swoje marzenia.
Wierny kibic
- Wsparcie ze strony taty polegało na tym, że gdy z początku zżerała mnie trema i nie umiałem się otworzyć, klepał mnie po ramieniu, pocieszając: "Przestań Kaziek, wstyd nie dym, w oczy nie gryzie!" Skutkowało - wyznał aktor w jednym z wywiadów.
Dziś obaj przyznają, że łączy ich szczególna więź, a syn stara się kroczyć śladami swojego ojca. Tak samo, jak on dla żony porzucił mieszkanie w stolicy i przeprowadził się w bardziej zaciszne miejsce. Na tym jednak podobieństwa się nie kończą.
To przeznaczenie
- Mamy wiele wspólnych cech, na przykład obaj jesteśmy wobec siebie bardzo wymagający. Kiedyś jako nastolatek trenowałem karate. Ojciec postanowił pójść w moje ślady, aż przyszedł czas egzaminu na pierwszy pas, podczas którego zasiadałem w komisji. I proszę sobie wyobrazić, że oblałem własnego ojca! Zdał za drugim razem - wyznał młodszy z aktorów w rozmowie z "Tele Tygodniem".
Jego tata urodził się w 1948 roku, on zaś w 1984. Ta dziwna zbieżność cyfr sprawiła, że artyści są również pokrewni w zupełnie innym aspekcie.
- Wedle numerologii chińskiej jesteśmy szczurami albo metalami. Jakby nie patrzeć, oznacza to pokrewieństwo dusz. I to się sprawdza - dodał starszy z aktorów w tej samej rozmowie.
Niedościgniony ideał
Mimo iż jego ojciec uchodzi w domu za wręcz idealnego męża, to w pracy jest podobno prawdziwym tyranem. Wraz z żoną lubią trzymać się na uboczu i z daleka od medialnego szumu.
Właśnie w tym syn Kazimierza Mazura stara się go naśladować. Okazuje się jednak, że stale rosnąca popularność może mu pokrzyżować te plany.
Zmiana warty
Wszystko za sprawą nowego pokolenia widzów, którzy ze szklanego ekranu dużo bardziej kojarzą młodszego Kazimierza Mazura niż jego tatę.
- Piękny letni dzień, stoimy we trójkę pod Kolumną Zygmunta, ja, moja żona, z tyłu Kazio. Przed nami wycieczka szkolna, dostrzegłszy nas rusza gwałtownie w naszą stronę. Uśmiecham się zachęcająco, a żona wyciąga długopis: "Będziemy dawać autografy". Ale tłum przelatuje, niemalże nas tratując i rzuca się na Kazia! A żona puentuje: "Patrz mężu, nasz czas się skończył".