W programie "Tak jest" Andrzej Morozowski dyskutował z Anną Zalewską z PiS i Bartoszem Arłukowiczem z PO. Posłowie wrogich obozów nie szczędzili sobie złośliwości i oskarżeń, jednocześnie prowadzący wyraźnie pokazywał swoją mimiką, której stronie kibicuje. W pewnym momencie posłanka PiS całkowicie zamilkła - wcale nie przez problemy techniczne.
- Mam nadzieję, że te słowa będę równie chętnie cytowane przez rządowe media, jak te poprzednie wyjęte z kontekstu - mówił Andrzej Morozowski w "Tak jest". Dziennikarz TVN24 nie pomylił się, bo TVP tylko na to czekała.
Między TVP i TVN trwa wymiana ciosów. Główne stacje prześcigają się w atakowaniu konkurencji. Andrzej Morozowski w programie "Tak jest" drugi dzień z rzędu kpił z telewizji publicznej.
Andrzej Morozowski w swoim programie "Tak jest" rozmawiał o wolności słowa i rynku medialnym na Węgrzech. W pewnym momencie zapytał swojego gościa o propagandę uprawianą w kraju Orbana, nawiązując do tej, którą widzi w "telewizji publicznej". Prowadzący użył bardzo dosadnego określenia.
W programie "Tak jest" goście Andrzeja Morozowskiego debatowali o zmianach w rządzie. Niespodziewanie rozmowa zeszła na TVP. Doszło do wymownej wymiany zdań, a widzowie mogli oglądać coraz bardziej rozbawionego prowadzącego.