Lucyfer sezon 2, odcinek 13: Dobry dzień na śmierć (A Good Day to Die)
W 13. odcinku 2. sezonu ''Lucyfera'' Chloe i Lucifer próbują odnaleźć potrzebne antidotum, aby zapobiec nadchodzącej tragedii. Dowiadują się, że Carlisle otrzymał składniki od swojego znajomego artysty-amatora.
Niestety w trakcie gorączkowych poszukiwań Chloe mdleje i trafia na ostry dyżur. Lucifer i Dan kontynuują dalsze szukanie odtrutki, ale dowiadują się, że jedynie profesor Carlisle znał recepturę. Ze względu na ograniczone możliwości, Lucifer prosi dr Lindę Martin i Maze o zatrzymanie akcji serca – chce trafić do piekła, gdzie przebywa Carlisle.
Dramatyczna akcja 13. odcinka 2. sezonu ''Lucyfera'' coraz szybciej się rozwija. Gdy Lucifer zostaje chwilowo ''uśmiercony'', trafia do swojego pierwotnego domu. Tam znajduje Carlisle'a, którego dusza jest dręczona raz po raz wypadkiem samochodowym. Lucifer oferuje profesorowi rozgrzeszenie w zamian za formułę antidotum, ale Carlisle nie przyjmuje jego oferty.
Morningstar, czekając na przywrócenie akcji serca, natrafia na Uriela. Brat zmusza Lucifera do ciągłego zabijania go – w tym czasie dr Linda bezskutecznie próbuje reanimować Lucifera. Charlotte także ''wysyła się'' do piekła, aby ratować syna. Jednak na miejscu nie potrafi uporać się ze swoją winą i prosi Morningstara o powrót na ziemię.
W 13. odcinku 2. sezonu ''Lucyfera'' po kilku próbach dr Martin przywraca Lucifera do życia. Mężczyzna natychmiast udaje się do Dana i Elli, którzy cudem odnaleźli wszystkie potrzebne składniki do stworzenia antidotum. Stan Chloe drastycznie się pogarsza, ale ostatecznie zaaplikowana odtrutka ratuje policjantkę.
Charlotte próbuje skontaktować się z Luciferem. Chce na nowo zbudować relację z synem, ale ten nie jest tym zainteresowany. Lucifer wytyka matce, że go oszukała i zostawiła, przez co to on nie chce mieć z nią nic do czynienia.
W finale 13. odcinka 2. sezonu ''Lucyfera'' Chloe wychodzi ze szpitala. Udaje się do klubu ''Lux'', aby podziękować Luciferowi za zaangażowanie i ratunek. Ku zaskoczeniu policjantki, nie ma śladu ani po klubie, ani po przyjacielu.