Po kilkunastu dniach od słynnego wystąpienia w rosyjskiej telewizji, podczas którego dziennikarka Marina Owsiannikowa stanęła przed kamerą z antywojennym plakatem, wciąż trwa dyskusja o tym, czy jej wystąpienie było autentyczne czy sterowane przez kogoś z zewnątrz. W rozmowie z Wirtualną Polską Piotr Niemczyk wyjaśnia, że pochopne ocenianie postawy Rosjanki może być zgubne.