Tomasz Bagiński: polskie kino ma rys amatorskości. "Wiedźmin" Netfliksa to profesjonalny przemysł
- Ludziom bardzo zależy na tym projekcie. Chcą, żeby podbił świat – mówił producent kreatywny nowego serialu "Wiedźmin". Jak ekipa reaguje na krytykę fanów, co myśli o Andrzeju Sapkowskim i czy Amerykanie wykorzystają słowiańskie motywy?
Tomasz Bagiński w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" konsekwentnie unikał kwestii związanych z zaangażowaniem Andrzeja Sapkowskiego w produkcję serialu ("jest konsultantem i ma wgląd w proces twórczy"). Powiedział natomiast, że przekonanie autora "Wiedźmina" do nowej adaptacji był długim procesem. A wszystko zaczęło się od listu wysłanego tradycyjną pocztą.
Na pytanie, jaki jest Andrzej Sapkowski, Bagiński odpowiedział wprost:
- Genialny! Ma zupełnie niezwykły umysł, cały czas stara się być na czasie z branżą fantastyki, dużo czyta, dużo ogląda. (…) Ma fantastyczne poczucie humoru, często niezrozumiane, ale które ja uwielbiam – mówił Bagiński.
Bagiński zapewnił, że przy "Wiedźminie" pracuje zespół profesjonalistów i dał do zrozumienia, że w polskich warunkach nie dałoby się zrealizować podobnego projektu.
- Przemysł filmowy w Polsce jest dość prowincjonalny. I chociaż mamy mnóstwo utalentowanych ludzi, którzy wkładają ogromną ilość pracy w polskie kino, ono nadal ma rys amatorskości.
Jego zdaniem sytuacja może się zmienić dopiero po latach robienia "dużych, zagranicznych produkcji na dużych, zagranicznych budżetach, a takiej okazji w Polsce jeszcze nie było".
Wielu polskich fanów obawia się, że amerykański "Wiedźmin" utraci słowiańskie korzenie, które przypisuje się powieściom Sapkowskiego.
- Kikimory, strzygi i inne potwory z bestiariusza Andrzeja Sapkowskiego to ewidentnie zjawiska z naszego kręgu kulturowego. Żyjemy w świecie, w którym trzeba się wyróżniać – mówił Bagiński. – Słowiańszczyzna poza słowiańszczyzną jest nieznana. A to dla innych taka sama egzotyczny świat, jak dla nas świat samurajów, wikingów czy Indian. I trzeba to wykorzystać.
Bagiński odniósł się także do kontrowersji związanych z obsadą serialu. Zapewnił, że widzowie pokochają Henry'ego Cavilla w roli tytułowej.
- Rozumiem, że fani mają swoje wyobrażenia, ale wszyscy, którzy wystąpią w serialu, przeszli przez gęste sito castingów – mówił producent kreatywny, zwracając uwagę na to, że przyjmowanie krytyki jest częścią pracy ekipy. – Ludzie mają prawo oceniać. Dostajemy pieniądze również dlatego, że jesteśmy wystawieni na taką krytykę. (…) Mamy dawać rozrywkę ludziom, więc jeżeli dla kogoś rozrywką jest chlapanie jęzorem w internecie, to spoko.
Na koniec podkreślił, że "wszystkie wybory castingowe są przemyślane" i namawiał do poczekania z ocenami na efekt końcowy.
Obejrzyj: Grażyna Wolszczak była ukochaną Wiedźmina. Zaistniała scenami łóżkowymi u boku Żebrowskiego