jolanta pieńkowska(strona 3/4)

Jolanta Pieńkowska zawsze była drobnej budowy, więc nigdy nie musiała się przejmować "złośliwością" kamer, które często pogrubiają ludzi występujących w telewizji. Prezenterka "Dzień dobry TVN" wręcz mogła być im za to wdzięczna, gdyż według niektórych widzów, jej figura niebezpiecznie zbliżała się do anorektycznych standardów panujących w świecie modelingu. Ciekawe, jak teraz publiczność zareaguje na Jolantę Pieńkowską, która w ostatnim czasie jeszcze bardziej zeszczuplała? Sami się przekonajcie!

Transformacja ustrojowa, która nastąpiła w Polsce na przełomie roku 1989 i 1990 przyniosła ogromne zmiany nie tylko w życiu politycznym, ale też w innych dziedzinach życia. Wolny rynek powoli wkraczał nie tylko do gospodarki, ale też do mediów. Telewizja zarezerwowana dotychczas wyłącznie dla państwa otworzyła się na nadawców komercyjnych, dlatego od poczatku lat 90. Polacy na ekranie własnych telewizorów obserwowali narodziny kolejnych rodzimych stacji, które konkurowały z monopolistyczną dotychczas TVP. O tym jak bardzo w czasie ostatniego 20-lecia zmieniła się nasza telewizja i tworzący ją ludzie, świadczą chociażby fragmenty głównych serwisów informacyjnych z lat 90. W dzisiejszych czasach, gdy telewizyjne studia naszpikowane są najnowocześniejszym sprzętem i coraz częściej pojawiają się w nich hologramy zagranicznych korespondentów, audycje sprzed kilkudziesięciu lat wyglądają naprawdę nierealnie.

Program "Surowi rodzice", wychowawczy eksperyment przeprowadzany na oczach widzów, zbierał jak dotąd krytyczne opinie fachowców. Formułę produkcji skrytykowało nawet telewizyjne guru polskiej psychologi, Dorota Zawadzka, za szkodliwe wzorce wychowawcze promowane w programie. I choć oglądając perypetie niefrasobliwych nastolatków pod rygorem surowych rodziców nie sposób oprzeć się wrażeniu, że jest to telewizyjna farsa, jeszcze większe zażenowanie budzą konsekwentne próby wypromowania programu przez stację TVN. Uczestnicy "Surowych rodziców", którzy często goszczą na kanapach "Dzień Dobry TVN" skutecznie udowadniają, że wychowawcza tresura pod okiem kamer wcale ich nie okiełznała lecz była jedynie spełnieniem ich kolejnej fanaberii .

Do niedawna Dominika Zasiewska - potocznie znana jako "Wodzianka" - przy każdej możliwej okazji zapewniała, że jej największym idolem jest Kuba Wojewódzki. Urocza hostessa nie kryła uwielbienia dla showmana, jak się jednak okazało, nie tylko on imponuje dziewczynie. Prawdziwe wrażenie na Dominice Wodziance robi najsłynniejsza celebrytka w USA - Kim Kardashian, a raczej jej kolorowa codzienność "na bogato". To tylko jedno z wyznań "Wodzianki", które padło w studiu "Dzień dobry TVN", przy okazji "poważnej" rozmowy o celebrytach. Trzeba jednak przyznać, że tym razem Zasiewska pokazała się z zupełnie innej strony. Zaskoczyła dowcipem i dystansem do siebie oraz trafnymi spostrzeżeniami na temat rodzimego show-biznesu. Tym razem nie tylko było nawet na co popatrzeć, ale nawet i kogo posłuchać.

Marcin Tyszka gościł niedawno w programie "Dzień dobry TVN" . Podobnie jak kilka tygodni temu jego zawodowa połówka - Dawid Woliński, fotograf również starał się przekonać widzów, że udział w kontrowersyjnym programie "Woli i Tysio" wbrew powszechnym opiniom wcale nie jest porażką. Marcin Tyszka nie spodziewał się chyba jednak, że w rodzimej stacji znajdzie się w ogniu tak dyskomfortowych pytań i usłyszy pod swoim adresem wyjątkowo niechlubne komentarze. Prowadząca programu nazwała fotografa m.in. życiowym fajtłapą i wspomniała, że zdaniem wielu osób "zhańbił się na maksa". Zaskoczenie tym większe, że tak ostrą, słowną potyczkę zafundowała Tyszce Jolanta Pieńkowska.

Skandaliczna wypowiedz Bartosza Węglarczyka na temat sprzątających w Polsce imigrantek z Ukrainy, dotarła do naszych Wschodnich sąsiadów i odbiła się szerokim echem w tamtejszej prasie. Gazeta "Ukraińska Prawda", poinformowała, że w jednej z największych stacji polskiej telewizji poniżono Ukrainki. Co gorsza,obraźliwe słowa padły z ust nie byle kogo, lecz doświadczonego dziennikarza, który przed karierą telewizyjną był uznanym dziennikarzem prasowym, zajmującym się tematyką międzynarodową. Ukraińskie media poświeciły temu tematowi sporo uwagi, tym bardziej że osoba Węglarczyka jest dobrze znana w ukraińskim środowisku medialnym. Dziennikarz wiele lat spędził w Moskwie jako korespondent, i niejednokrotnie podkreślał wagę dobrych stosunków z Ukrainą. Czy ta paradoksalna wpadka popsuje wizerunek Polaków na Ukrainie?

Bartosz Węglarczyk po raz kolejny zaszokował swoimi poglądami. Tym razem dziennikarz „Dzień dobry TVN” beztrosko wyjawił na antenie co myśli na temat pracujących w polskich domach imigrantek z Ukrainy. Jak się okazuje, w mniemaniu Węglarczyka trudniące się pomocą domową kobiety to ... roboty! Oglądając ten fragment programu trudno oprzeć się wrażeniu, że podobne, skandaliczne zachowanie widzieliśmy przy okazji słynnej wypowiedzi Andrzej Leppera, który ze szczerym zdumieniem nie mógł pojąć jak można zgwałcić prostytutkę. Choć w przypadku Węglarczyka temat wywołujący zdziwienie i grubiański rechot był zupełnie inny, poziom tego żartu i styl dziennikarza do złudzenia przypomina zachowanie Leppera. Sęk jednak w tym, że po uznanym dziennikarzu nikt się tego nie spodziewał.

Na taką wiadomość nie byliśmy przygotowani. Ceniony dziennikarz i prowadzący "Szkła kontaktowego", Grzegorz Miecugow ma raka płuc. O walce z chorobą i nadziei na przyszłość opowiedział w "Dzień dobry TVN".

**Paulina Młynarska** słynie z trudnego charakteru. Ta pewna siebie i dość wyniosła dziennikarka, nie raz wdawała się w awantury na planach programów telewizyjnych. Łatwiej chyba wymienić ludzi, z którymi jest od lat w zgodzie, niż tych, z którymi się pokłóciła i rozstała w atmosferze skandalu... Teraz znowu zrobiło się o niej głośno. Powód? Konflikt z szefową Polsat Cafe. Czy Młynarska straci swój jedyny program?

**Hanna Lis** nie jest pierwszą prezenterką **"Wiadomości"**, która zmieniła branżę. Była gwiazda TVP idzie drogą wytyczoną przez **Jolantę Pieńkowską**

Te gwiazdy od lat występują na wizji i wygląda na to, że jeszcze długo będą nam towarzyszyć. Cóż, tamte czasy już nie wrócą, ale zawsze możemy wybrać się w sentymentalną podróż i sprawdzić, jak zaczynały przygodę z telewizją najsłynniejsze postaci srebrnego ekranu!

Przejęzyczenia, wpadki, nerwowe śmiechy i próby ratowania programu to "chleb powszedni" dziennikarzy. Dzięki takim niespodziankom widzowie dobrze się bawią i nie zapominają, że nawet najlepszym zdarzają się kompromitujące blamaże.