"Sprawa dla reportera". W studiu TVP nikt nie krył łez. Jaworowicz przestała nad sobą panować
W ostatniej "Sprawie dla reportera" tradycyjnie nie zabrakło łez. Jednak to nie goście, a Elżbieta Jaworowicz i eksperci popłakali się przed kamerą. Nic dziwnego, słowa artystek teatralnych z Rosji i Ukrainy okazały się naprawdę poruszające. Nie bardziej niż zaśpiewana przez nie piosenka.
17.03.2022 | aktual.: 17.03.2022 22:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od trzech tygodni tematem, który najmocniej rezonuje w mediach, jest wojna w Ukrainie. Nic więc dziwnego, że jej echa po raz kolejny pojawiły się w programie "Sprawa dla reportera".
Tym razem Elżbieta Jaworowicz była na Dworcu Centralnym w Warszawie oraz w hotelu w Lublinie, gdzie jego właścicielka przygarnęła pod swój dach setki uchodźców z Ukrainy.
Dziennikarka TVP rozmawiała z wolontariuszami z różnych stron świata. Wśród nich byli Izraelczycy, Turcy czy Irlandczycy. Każdy z nich przyleciał do Polski tylko w jednym celu: aby pomagać Ukraińcom.
Z rozmów z uchodźcami wyłonił się obraz ludzi, którzy mieli wszystko - pracę, dom, rodzinę - i w jednej chwili to utracili. Co ważne, Jaworowicz udało się wyjątkowo uniknąć żerowania na taniej sensacji.
W studiu "Sprawy dla reportera" pojawiły się też niezwykłe artystki: Alona Szostak i Sofia Popova. Rosjanka i Ukrainka zaśpiewały w duecie piosenkę "Don't cry for me Argentina", ale po polsku i ze zmienionym tekstem na "O wolność walcz, Ukraino".
Ich wykonanie wzruszyło Jaworowicz i zaproszonych gości. W studiu nikt nie krył łez i przejęcia.
Niemniej poruszające okazały się ich słowa. Mieszkająca na Śląsku Alona Szostak zdradziła, że ma rodzinę w Sant Petersburgu i Moskwie.
- Kiedy do nich zadzwoniłam i krzyczałam, że wybuchła wojna, oni mówili mi "nie histeryzuj", "za dużo oglądasz telewizji" - mówiła wzburzona Szostak, która do swojego domu w Chorzowie przyjęła cztery kobiety.
- Jedna w dziewiątym miesiącu ciąży. Jutro albo pojutrze będzie rodzić. Będziemy miały dzidziusia w domu. Dziewczynkę.
Z kolei Sofia Popova stwierdziła, że Ukraińcy nie mogą już mówić, że "Rosjanie są ich braćmi".
- Oni zabijają dzieci, zabijają ludzi - mówiła ukraińska artystka. - Ukraina istniała, istnieje i będzie istnieć.