"Sprawa dla reportera": Pyskówka u Jaworowicz. Kowal postawił Gosiewską do pionu

Elżbieta Jaworowicz pokazała dramat ukraińskich uchodźców. Wielu z nich spotkała osobiscie m.in. na polsko-ukraińskiej granicy
Elżbieta Jaworowicz pokazała dramat ukraińskich uchodźców. Wielu z nich spotkała osobiscie m.in. na polsko-ukraińskiej granicy
Źródło zdjęć: © Kadr z VOD

10.03.2022 21:28, aktual.: 11.03.2022 08:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Na naszych oczach dzieje się historia - zaczęła "Sprawę dla reportera" Elżbieta Jaworowicz, która tym razem zajęła się wojną w Ukrainie. Wraz z kamerą pojechała na granicę, by pokazać dramat uchodźców. Niestety w telewizyjnym studiu nawet przy tym temacie nie udało się uniknąć pyskówki.

Elżbieta Jaworowicz była m.in. w Zosinie, nieopodal Hrubieszowa, na najmniejszym przejściu granicznym. - Zobaczyłam tam Wieżę Babel, a tych ludzi łączył jeden duch: współczucie i solidarność - mówiła pełna przejęcia Elżbieta Jaworowicz, zapowiadając swój reportaż z polsko-ukraińskiej granicy.

Kamera pokazywała napotkanych przez nią uciekinierów z Ukrainy. Jaworowicz zagadywała kobiety, rodziny, a także tych, którzy przyjechali im tam udzielić pomocy. Przyznała, że spotyka ludzi z całej Europy i sama - w różnych językach - pytała ich skąd przyjechali i dokąd zmierzają.

Już w studiu Barbara Włodarczyk, dziennikarka TVP specjalizująca się w tematyce wschodniej, dziękowała Elżbiecie Jaworowicz za reportaż z granicy. Zwróciła uwagę, że nikt spośród napotkanych przez ekipę TVP osób nie użalał się nad sobą, a pozostali goście programu nie tylko podziwiali postawę Ukraińców, co Polaków.

- Pryska mit, że Polska jest krajem wrogim dla uchodźców. Rozróżnijmy te sytuacje: prawdziwych uchodźców my przyjmujemy - mówił z dumą sędziwy adwokat Waldemar Gujski, robiąc wyraźnie aluzję do sytuacji sprzed kilku miesięcy na polskiej granicy z Białorusią.

Zgoda w telewizyjnym studiu trwała jednak do czasu, a widzów nie ominęła pyskówka. Głos zabrała Małgorzata Gosiewska, cytując Lecha Kaczyńskiego i przypominając proroctwa Jarosława Kaczyńskiego co do Władimira Putina.

- To politycy zachodni odpowiedzialni są za krew Ukraińców. [...] Putin jest ten sam, on się nie zmienił - mówiła Gosiewska, a antyeuropejskie hasła wywoływały poklask pozostałych gości, co warto odnotować, w ogromnej większości prorządowych polityków.

- Skończyły się czasy poprawności politycznej - zauważyła Jaworowicz, pytając jak powstrzymać Putina. Wicemarszałek Gosiewska zamiast odpowiedzi wciąż stawiała jednak wymierzone w zachodnich polityków diagnozy. W pewnej chwili między Gosiewską a Pawłem Kowalem, jedynym politykiem opozycji w tym gronie, doszło do ostrej wymiany zdań.

- Rozumiem wasze emocje, ja też bym chciał powiedzieć i Niemcom, i Węgrom, ale to nie jest ten moment - zwrócił uwagę Paweł Kowal, tonując podgrzane przez Gosiewską emocje. – Jeżeli teraz nie zatrzymamy Putina, a będziemy się zajmowali narzekaniem i wspominkami, to potem będzie za późno - zauważył, słysząc jednak w odpowiedzi kolejne napastliwe wypowiedzi posłanki PiS.

Małgorzata Gosiewska w studiu TVP
Małgorzata Gosiewska w studiu TVP © VOD TVP

Poseł KO w końcu nie wytrzymał ataków. Najpierw wytknął Małgorzacie Gosiewskiej brak wiedzy na temat tego, jak funkcjonuje Rada UE, wskazując na postawę Wiktora Orbana, a potem po raz kolejny zaapelował, by zamiast emocjonalnie rozliczać teraz Niemców, szukać dziś wspólnych rozwiązań ukraińskiego kryzysu.

- Małgośka, proszę cię - wypalił w końcu do Gosiewskiej, wyraźnie zniecierpliwiony jej emocjonalnymi wywodami.

Bieżące informacje na temat sytuacji w Ukrainie znajdziecie na liveblogu Wiadomości WP.

Paweł Kowal w "Sprawie dla reportera"
Paweł Kowal w "Sprawie dla reportera" © AKPA
Źródło artykułu:WP Teleshow