Marcin Wichrowski ze "Ślubu" miał groźny wypadek. Uratowała go jedna rzecz

Marcin Wichrowski zamieścił na Instagramie swoje zdjęcie ze stoku. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdy nie treść jego wpisu. Mężczyzna zdradził, że wybrał się na spontaniczny wyjazd na narty w walentynki. Pogoda była wspaniała, wszyscy mieli świetne humory. Niestety zdarzył się wypadek.

"Spektakularny upadek z podwójnym twistem. Dobrze, że miałem na głowie kask, bo od upadku aż pękł… Tym razem nie wylądowałem telemarkiem, ale u pracowników GOPR, którym dziękuję za pomoc i teraz na szpitalnym oddziale ratunkowym kilka godzin czekania przede mną… Tych walentynek na pewno nie zapomnę. Dobrze, że mam obok siebie wartościowych ludzi" – czytamy.

Pod postem komentarz zostawiła m.in. Ania Wróbel, która tak jak Wichrowski, była uczestniczką drugiej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia". "Dobrze, że tylko na obojczyku się skończyło" - napisała. "To była rolka 'być albo nie być'" - odpowiedział jej celebryta. Co zrozumiałe, reszta internautów życzyła mu zdrowia.

Przypomnijmy, że w popularnym programie Wichrowski został połączony z Agnieszką Antosik. Początkowo wydawało się, że para rzeczywiście wpadła sobie w oko. Oboje dojrzali, żyli na tym samym poziomie, byli przedsiębiorcami i mieli podobną wizję na temat swojej przyszłości.

Niestety, choć w ostatnim odcinku zakochani deklarowali chęć kontynuowania relacji, ich związek nie przetrwał. "Decyzja nie była łatwa, ale też nie miałem wpływu na to, kogo mi wybrano... Staram się nie oceniać nikogo na początku znajomości, daliśmy sobie szansę poznania się, ale zwyczajnie nie pasujemy do siebie" - wyjaśnił Marcin na Facebooku.