Frąckowiak komentuje swój udział w koncercie TVP
Gdy w lasach na granicy polsko-białoruskiej rozgrywały się tragedie, na scenie w Mińsku Mazowieckim śpiewano "Bailando". Koncert TVP "Murem za polskim mundurem" uświetniła także Halina Frąckowiak, która teraz komentuje swój udział.
TVP zorganizowała koncert w Mińsku Mazowieckim "Murem za polskim mundurem". Idea szczytna, bo Straż Graniczna pilnuje polskich granic, jednak koncert dawnych gwiazd disco organizowany w momencie, gdy na granicy umierają migranci, w tym dzieci, wywołał potężny zgrzyt. Koncert spolaryzował internautów i opinię publiczną. W sieci pojawiły się mało pochlebne komentarze pod adresem TVP i Jacka Kurskiego, co tradycyjnie spotkało się z odpowiedzią "Wiadomości".
Podano, że Edyta Górniak za swój występ dostała 100 tys. zł. Wśród występujących była także Halina Frąckowiak. Ją "Gazeta Wyborcza" zapytała, dlaczego w ogóle zgodziła się wziąć udział w takim koncercie.
Frąckowiak podczas koncertu zaśpiewała dwa utwory: "Napisz, proszę" i "Bądź gotowy dziś do drogi". Artystka w rozmowie z "GW" przyznaje, że długo nie zastanawiała się nad tym, by przyjąć propozycję.
- Tak zostałam wychowana i taki był klimat w naszej rodzinie: bezdyskusyjny szacunek do polskiego munduru. Pamiętam, że kiedy byłam małą dziewczynką, jeszcze w wieku szkolnym, słuchałam wspomnień z życia mojego taty, dziadka, stryjów. Tato był dumny, gdy opowiadał, że wstąpił do wojska, mając 15 lat, i podjął naukę w szkole oficerskiej - powiedziała.
Frąckowiak zaznaczyła, że funkcjonariusze Straży Granicznej "nieustannie narażają się dla nas", stąd jej udział w imprezie im dedykowanej.
- Podczas koncertu powiedziałam ze sceny: "Tego dnia jestem i śpiewam dla was. I dziękuję, bo wiem, że będąc na granicy, wy jesteście dla nas, abyśmy czuli się bezpiecznie w naszych domach". I mogę to dziś powtórzyć słowo w słowo - tak właśnie myślę o tych, którzy bronią polskich granic - dodała.