Wyciek informacji o śmierci aktora. Dwóch policjantów poniesie konsekwencje
19.06.2022 18:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bob Saget został znaleziony w niedzielę 10 stycznia w pokoju hotelowym w Orlando na Florydzie. Miał 65 lat. O śmierci aktora najpierw dowiedzieli się postronni, a dopiero później jego żona. Wiadomo więcej, co się stało.
Informacja o śmierci Boba Sageta złamała serca jego fanom. 10 stycznia w mediach zaczął krążyć krótki komunikat wydany przez policję: "Do hotelu wezwano służby do nieprzytomnego mężczyzny. Na miejscu stwierdzono śmierć. Nie znaleziono przy nim narkotyków i nie stwierdzono udziału osób trzecich". Bob Saget był w trakcie trasy ze swoim programem komediowym, jego ostatni występ odbył się w sobotę. Na Twitterze napisał: "Dziękuję publiczności, nie miałem pojęcia, że show trwało dwie godziny. Jestem szczęśliwie uzależniony od tego".
Po miesiącu rodzina wydała oświadczenie, w którym poinformowała krótko, co było przyczyną śmierci. Saget miał uderzyć się w głowę, zbagatelizować sprawę i położyć się spać. Takie lakoniczne wyjaśnienie nie zatrzymało domysłów.
Rodzina pozwała biuro szeryfa hrabstwa Orange i biuro koronera. Chodziło o to, by sądownie zablokować ewentualny wyciek kolejnych szczegółów sprawy śmierci aktora - zdjęć i dokumentów zgromadzonych w śledztwie.
Okazuje się, że sprawa jest jeszcze bardziej zagmatwana.
Jak podaje m.in. "The New York Post", informacja o tym, że Saget został znaleziony martwy w swoim hotelowym pokoju, przedostała się do mediów i opinii publicznej jeszcze zanim policja oficjalnie poinformowała o tym jego żonę i najbliższych. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Biuro szeryfa hrabstwa Orange prowadziło w tej sprawie postępowanie przeciwko dwóm funkcjonariuszom. Media poznały ich nazwiska. To Emiliano Silva i Steven Reed. Silva, który pojawił się na miejscu tragedii, powiedział o śmierci Sageta swojemu bratu, który następnie opublikował wpis o aktorze na Twitterze. Reed natomiast od razu przekazał informację o Sagecie swoim znajomym. Na funkcjonariuszy została nałożona kara, ale policja nie ujawniła, jaka konkretnie.