Widzowie "Hells’ Kitchen" mają dość. "Ryczą więcej niż gotują"
Program "Hell’s Kitchen – Piekielna Kuchnia" wrócił na antenę Polsatu po kilku latach nieobecności. Po pięciu odcinkach nowego sezonu widzowie ciągle narzekają na te same problemy, choć pod koniec coś się w końcu ruszyło.
W odcinku wyemitowanym premierowo 28 września pierwszym zadaniem dla kucharzy było gotowanie dla Żabsona i Young Leosi z użyciem CDB, czyli tzw. leczniczej marihuany w postaci oleju, białka, piwa itd. Idole nastolatków okazali się bardzo surowi w swoich ocenach, a dodatkowym utrudnieniem było to, że każde z nich miało listę alergenów, których kucharze nie mogli wykorzystać w swoich daniach.
Pierwszą konkurencję wygrała drużyna niebieskich, która w nagrodę zjadła kolację przygotowaną przez Żabsona. Dodatkowo zwycięzcy mogli w końcu - pierwszy raz po kilku tygodniach - zadzwonić do swoich bliskich.
Kiedy czerwoni dowiedzieli się o nagrodzie, która ich ominęła, niektóre z uczestniczek wpadły w rozpacz. Bardzo tęskniły za swoimi dziećmi i chciałyby z nimi porozmawiać. Widząc płacz matek, chłopaki z drużyny niebieskich przekazali swój przywilej koleżankom z drużyny przeciwnej. Na pytanie Mateusza Gesslera, dlaczego Michał tak postąpił, kucharz opowiedział osobistą historię o tym, że sam najprawdopodobniej też jest ojcem, a nie ma żadnego kontaktu z córką.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Michał cały we łzach mówił, że matka dziewczynki nie chciała zrobić testu na ojcostwo, a on jest przekonany, że to jego dziecko. I bardzo cierpi, że od 10 lat wychowuje się bez niego.
Widzów komentujących odcinek na Twitterze, wyznanie Michała nie chwyciło za serce. Wręcz przeciwnie, większość głosów to oburzenie, że "Hell’s Kitchen – Piekielna Kuchnia" zamienia się w "Trudne sprawy". I zamiast gotowania i emocji z tym związanych są ckliwe opowieści rodzinne.
"W tej edycji jest więcej płaczu niż adrenaliny i krzyku", "Ten płacz to tak jak w 'Sprawie dla reportera', tzn. bez łez. Naprawdę w tym sezonie tak robią na siłę takie akcje, że aż chce się rzy...ć" - komentowali bezlitośni widzowie.
"To program o gotowaniu czy kółko porad", "Ale oni zrobili z 'Piekielnej kuchni' flaki z olejem, o matko" - takich głosów oburzonych widzów pojawiło się mnóstwo na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dopiero pod koniec programu, kiedy zaczęło się gotowanie dla przybyłych gości, coś się zmieniło na lepsze. Widzowie byli zaskoczeni, że Mateusz Gessler krzyczał i rzucił talerzem w stylu Wojciecha Modesta Amaro, który prowadził pierwszych pięć sezonów "Piekielnej kuchni".
W komentarzach nie zabrakło przy tym uwag, że Gessler nie wściekał się tak na pięć spalonych kaczek jak na jedną niedogotowaną.
W finale odcinka również nie zabrakło łez za sprawą Huberta, któremu Gessler kazał zdjąć bluzę. Ale nie wyrzucił go z programu, tylko chciał mu dać nauczkę. Z "Piekielną Kuchnią" tym razem pożegnał się Igor.