Ekspertka najadła się wstydu. Zaliczyła wpadkę w "PnŚ"
We wtorek 21 listopada jednym z tematów poruszanych w "Pytaniu na śniadanie" były zdrowotne właściwości kiełków. Zaproszona dietetyczka fachowo opowiadała o tym zagadnieniu, ale w pewnym momencie, gdy Małgorzata Tomaszewska przekazała pytanie od wydawcy, pojawił się nie lada problem.
Rzeczony program prowadził duet Małgorzata Tomaszewska i Aleksander Sikora, a zaproszoną dietetyczką była Sylwia Gugała-Mirosz. Sikora na wstępie przypomniał, że ekspertka "dobrze się czuje w naszym studiu, często do nas wpada". Ale widać, że tym razem przyszła nie do końca przygotowana.
- Jeżeli chcemy aktywnie działać w profilaktyce antynowotworowej, to zdecydowanie tutaj stawiamy na kiełki brokułów - opowiadała Gugała-Mirosz, stojąc przy stole zastawionym różnymi rodzajami kiełków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W pewnym momencie Tomaszewska doszła do głosu i przekazała pytanie od wydawcy, które usłyszała w słuchawce. - Tyle tych kiełków jest na stole, że nie wiemy, które to są kiełki brokuła - powiedziała prowadząca, czym postawiła dietetyczkę w niekomfortowej sytuacji.
Gugała-Mirosz zaczęła się przyglądać wszystkim pojemnikom na stole i nie mogła wskazać kiełków brokuła, wokół których toczyła się cała rozmowa. - Olek, trochę wstyd - powiedziała w pewnym momencie Tomaszewska, obracając w żart całą sytuację.
Dopiero kucharz, który był tego dnia w studiu, pokazał z przekonaniem "zagubione" kiełki do kamery, a rozmowa potoczyła się dalej.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.