"Taniec z gwiazdami": niespodziewane i spektakularne zwycięstwo Kaczorowskiej i Wieszczka
Pary zatańczyły po dwa tańce
None
Emocje sięgnęły zenitu, bowiem w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami" pozostało już tylko pięć par. W tym tygodniu uczestnicy stanęli przed nie lada wyzwaniem. Wszyscy musieli zaprezentować się w dwóch tańcach: jednym turniejowym, a drugim w stylu, którego do tej pory nie było jeszcze w polskiej edycji lub po raz pierwszy pojawił się w poprzednim sezonie programu. Uczestnicy zmierzyli się w: disco, jazzie, hip-hopie, broadwayu oraz dancehallu. To oznacza, że nie tylko gwiazdy miały problem z opanowaniem nowych choreografii, ale także zawodowi tancerze. Kogo przerosło to zadanie i w rezultacie pożegnał się z programem?
Ósmy odcinek rozpoczął się od wspólnego występu gwiazd i tancerzy w rytmie rodem z egzotycznego Bollywood. Trzeba przyznać, że choreografia w wykonaniu wszystkich uczestników zrobiła wrażenie i przygotowała publiczność na kolejną dawkę emocji. A działo się naprawdę sporo!
Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Ewa Kasprzyk, która w parze z Janem Klimentem zatańczyła broadway. Cóż, do Lizy Minnelli trochę jej brakowało, co zresztą wytknęli aktorce surowi jurorzy.
- Janek rzeczywiście tańczył. Było śmiesznie inaczej, ale to był twój najsłabszy taniec - stwierdziła Iwona Pavlović.
Później swoje umiejętności zaprezentowali faworyci 3. edycji, czyli Tatiana Okupnik i Tomasz Barański. Choć pokazy tej pary zawsze zachwycały srogich ekspertów, tym razem usłyszeli kilka słów gorzkiej krytyki. Hip-hop zdecydowanie nie leżał w naturze wokalistki, czego niestety, nie dało się ukryć. Tuż po piosenkarce na parkiecie pojawiła się Sylwia Juszczak-Arnesen, która z odcinka na odcinek prezentuje coraz wyższy poziom i zaskakuje nowym wcieleniem.
- Nie wiem, co się stało? Ty zrobiłaś operacje w ciągu tygodnia! Nie mogłam skupić się na twoim tańcu. Jesteś piękna blondi! - skomentowała niespodziewanie wygląd gwiazdy Czarna Mamba.
Później przyszedł czas na ulubieńców publiczności, czyli Krzysztofa Wieszczka i Agnieszkę Kaczorowską. Duet zatańczył emocjonalny jazz do piosenki "Try" z repertuaru Pink. Trudno było oderwać od nich wzrok, a zachwyt jurorów przełożył się na wysokie noty (38 punktów). Tylu pochwał za swój taniec jeszcze nigdy nie dostali!
Ostatnią uczestniczką była Julia Pogrebińska, która zaprezentowała się w dynamicznym i mocnym dancehallu. Ten, kto do tej pory uważał, że aktorka sprawdza się tylko w eleganckim walcu, musiał się zdziwić, widząc, jak dziewczyna kręci pupą! Takich ruchów chyba nikt się po niej nie spodziewał.
- Jesteście wspaniali nawet w tym brzydkim tańcu - powiedział Andrzej Grabowski.
Z drugiego etapu zwolnieni zostali Wieszczek i Kaczorowska, bowiem uzyskali najwięcej punktów i głosów widzów. Otwarcie drugiej rundy ponownie przypadło więc w udziale Kasprzyk, której przyszło zmierzyć się z cha-chą. Niestety, aktorka myliła kroki i jurorzy dopatrzyli się wielu technicznych niedociągnięć. W rezultacie aktorka otrzymała 32 punkty i znalazła się na ostatnim miejscu w rankingu. Z kolei drugim tańcem Juszczak był lekki swing. Co ciekawe, aktorka sprawiała wrażenie, jakby zatańczyła go bez większego wysiłku.
- To był delikatny, lekki i smaczny pokaz. I te bioderka poszły w ruch - cieszyła się Pavlović.
Przedostatnią uczestniczką była Pogrebińska, która zaprezentowała się w dostojnym foxtrocie. Jej wysiłek w końcu został doceniony i aktorka zapisała na swoim koncie kolejne 37 punktów. Stawkę zamykał występ Okupnik, która szybko otrząsnęła się po chwilowej niedyspozycji. Znów pokazała klasę i udowodniła, że ma wrodzony talent! Za namiętną rumbę zgarnęła aż 39 punktów.
Po zliczeniu wszystkich głosów widzów i jurorów, okazało się, że to Sylwia Juszczak-Arnesen musi opuścić program. Słusznie?
AR