Tomasz Lis konsekwentnie kontynuuje swoją linie obrony i po raz kolejny wstawił się za celebrytkami, które zaprosił do swojego programu. Tym razem w programie "Pytanie na śniadanie", dziennikarz nazwał nieprzychylnych mu komentatorów półinteligentami, a nawet ćwierćinteligentami, odmawiając jednocześnie prawa do krytyki wielu mediom, które na co dzień nie zajmują się wyłącznie poważnymi tematami. Gość dwójkowego morning show podkreślił, że będzie bronił Kasi Cichopek i Joanny Koroniewskiej "całym sercem", a opinia mediów "nie najwyższych lotów" raczej rozśmiesza go, niż deprymuje. Jak mają się te poglądy dziennikarza do jego zawodowej działalności, która ewidentnie robi się coraz bardziej komercyjna. Czy Tomasz Lis nie zauważył, że sam coraz częściej podejmuje mniej ambitne tematy i zaprasza do współpracy osoby coraz niższych lotów?