baza programów(strona 167/359)

Magda Gessler dopiero co zdeklasowała groźną konkurentkę, a już pojawiła się następna. Małgorzata Rozenek będzie nową gwiazdą TVN, a nie jest tajemnicą, że świetnie gotuje. Magda Gessler rywalizacji z Martą Grycan nigdy nie traktowała zbyt poważnie. Wiedziała, że przewyższa konkurentkę nie tylko pod względem kulinarnych umiejętności, ale również doświadczeniem w prowadzeniu restauracji i dziennikarskim obyciem.

Kiedyś musiało się to stać. Kuba Wojewódzki i Michał Figurski przestali kojarzyć się z wichrzycielami, pozytywnymi błaznami, którzy wytykają Polakom ich stereotypy i pobudzają do refleksji nad samym sobą. Ich żarty, często przekraczające granicę dobrego smaku i poprawności, przestały śmieszyć, a zaczęły bulwersować i razić wtórnością. Coraz więcej osób odwraca się od skandalicznego duetu i głośno krytykuje jego styl wypowiedzi.

Wygląda na to, że spekulacjami na temat tego, kto poprowadzi nowe kulinarne show "MastreChef" emocjonowały się wyłącznie media. Prezentowana jeszcze niedawno przez kolorową prasę giełda nazwisk kandydujących do roli polskiego Gordona Ramsay'a okazała się zupełnie oderwana od rzeczywistości, bo dla szefostwa TVN ta decyzja była oczywista od samego początku. Jak wyznała Magda Gessler, udział w "MasterChef" dostała bez żadnych rozmów wstępnych czy castingu. Dlaczego? Bo jak zauważyła z nieskrywaną satysfakcją autorka "Kuchennych rewolucji" - "nie ma swojego klona".

Wygląda na to, że spekulacjami na temat tego, kto poprowadzi nowe kulinarne show "MastreChef" emocjonowały się wyłącznie media. Prezentowana jeszcze niedawno przez kolorową prasę giełda nazwisk kandydujących do roli polskiego Gordona Ramsay'a okazała się zupełnie oderwana od rzeczywistości, bo dla szefostwa TVN ta decyzja była oczywista od samego początku. Jak wyznała Magda Gessler, udział w "MasterChef" dostała bez żadnych rozmów wstępnych czy castingu. Dlaczego? Bo jak zauważyła z nieskrywaną satysfakcją autorka "Kuchennych rewolucji" - "nie ma swojego klona".

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Właśnie przekonał się o tym Marcin Prokop, który po dwóch sezonach stracił program rozrywkowy. "Milion w minutę" nie przekonał do siebie widzów, a niskie statystyki oglądalności drugiego sezonu zmusiły szefów TVN do zdjęcia go z anteny. Czy to początek końca błyskotliwej kariery Marcina Prokopa? Dla jego fanów mamy dobrą wiadomość: prezenter wciąż występuje w dwóch popularnych produkcjach - "Dzień dobry TVN" oraz w "Mam talent", który powróci na wizję jesienią. Dla jego antyfanów również mamy dobrą informację - być może bajecznie bogaty Marcin Prokop będzie musiał lekko zacisnąć pasa i zrozumieć, że w telewizji sława jest bardzo krótkotrwała...

Odeta Moro-Figurska żona, Michała Figurskiego, który za sprawą niewybrednego żartu o Ukrainkach na antenie radia Eska jest obecnie największym skandalistą w kraju, broni swojego małżonka. Pytana o komentarz w tej sprawie, bez zażenowania wyznała "Faktowi" : "że bywa tak, że mnie gwałci". Lista obrońców Wojewódzkiego i Figurskiego nie kończy się jednak na życiowej partnerce tego drugiego. Głośny sprzeciw wobec cenzurowania satyry radiowców Eski wyraził m.in. Jarosław Kuźniar, który na swoim blogu decyzję szefów Eski o zdjęciu z anteny "Porannego WF-u" nazwał tchórzostwem zaś medialną nagonkę na dziennikarzy porównał do dulszczyzny, która w naszym społeczeństwie wciąż ma się dobrze.

Ostatniego przesłuchania w Cardiff jurorzy brytyjskiej edycji "X Factor" zapewne długo nie zapomną. Wszystko za sprawą 22-letniej Zoe Alexander, którą na pierwszy rzut oka można by pomylić z Pink. Naśladowczyni popularnej piosenkarki dała na scenie nie tyle popis swoich wokalnych umiejętności, co niezwykle wybuchowego temperamentu. Gdy jurorzy negatywnie ocenili jej występ, dziewczyna wpadła w furię i w niewyszukanych słowach zrównała sędziów z ziemią.

Stało się. Kuba Wojewódzki i Michał Figurski niepoprawnymi żartami o Ukrainkach zakończyli swoją radiową karierę w Esce Rock. Po przeszło czterech latach niecenzurowanych i niepoprawnych politycznie żartów ze wszystkiego i ze wszystkich, władze rozgłośni zdecydowały o zdjęciu audycji "Poranny WF" z anteny. Frywolny dialog o Ukrainkach ostatecznie pogrążył więc radiowców, choć dziennikarze przekroczyli akceptowalne powszechnie granice dobrego smaku i czarnego humoru znacznie wcześniej. Dla każdego ów moment wyznaczany był przez inny cierpki żart; dla niektórych była to chwila, gdy prześmiewczy duet zadrwił z katastrofy smoleńskiej, dla innych, gdy Wojewódzki i Figurski organizowali orszak czarnoskórych obywateli na przywitanie Baracka Obamy. Trzeba jednak przyznać, że choć nie zawsze wszystkim było do śmiechu, Wojewódzki i Figurski nie oszczędzili w swoich audycjach nikogo. W całym karu nie znajdzie się chyba żadne środowisko czy osoba publiczna, którą ominęłyby kpiny autorstwa Wojewódzkiego i Figurskiego.

Hanna Lis jest na wznoszącej fali. Po trzyletniej, przymusowej przerwie od zawodu, dziennikarka triumfalnie wróciła do TVP. I jakkolwiek źle nie pisałyby o niej media, Hanna Lis może odetchnąć z ulgą. Jej powrót na antenę to ogromny sukces, który ona z powodzeniem wykorzystuje by zbudować wokół siebie legendę. Bo Hanna Lis nie powraca już tylko jako wyposzczona i wytęskniona za newsroomem redaktorka, nie powraca też jako cieplejsza wersja niedostępnej piękności ze szklanego ekranu, która w zaciszu czterech ścian jest zwyczajną matką-kwoką. Hanna Lis wraca niczym bohaterka dziennikarskiego środowiska, która po zmianie warty w TVP, w końcu może wrócić do odpolitycznionej telewizji i spełniać swoją dziennikarską misję.