Ryszard Cebula z TVN bał się o swoje zdrowie. "Straszono mnie, że coś mi się stanie"
- Przez jakiś czas dostawałem groźby. Miałem też dwóch prześladowców, którzy zjawiali się w TVN - mówi Ryszard Cebula programu "Uwaga!". W najnowszym wywiadzie reporter zdradził, jak w takich wypadkach wyglądają procedury w stacji.
Ryszard Cebula to być może nie najbardziej medialna twarz TVN, jednak widzom nie trzeba go przedstawiać. Reporter od wielu lat związany jest ze stacją i prowadzi program interwencyjny "Uwaga!". To tam poruszane są niełatwe tematy, wymagające od dziennikarzy wielomiesięcznych śledztw.
Trud się opłaca. Dziennikarze "Uwagi!" zdobyli wiele nagród Grand Press, a sam Ryszard Cebula dostał tytuł "Człowieka Pro Publico Bono", czyli osoby, "której nie jest obojętny los zwykłych ludzi i broni ich praw".
Jednak oprócz satysfakcji, o której Cebula opowiada w najnowszym wywiadzie dla Plejady, robota dziennikarska pociąga za sobą także pewne niebezpieczeństwo.
- Przez jakiś czas dostawałem groźby - i listownie, i mailowo, i telefonicznie. Straszono mnie, że coś mi się stanie. Miałem też dwóch prześladowców, którzy zjawiali się w TVN - zdradza w rozmowie z Michałem Misiorskiem.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze - kanał stanął na wysokości zadania.
- Ale nasza firma jest dobrze zorganizowana i dostałem wewnętrzną ochronę. Nie było mowy o tym, by ktoś obcy podszedł do mnie w pracy - tłumaczy Cebula.
Jednocześnie dziennikarz podkreśla, że były to sporadyczne przypadki, wpisane w ryzyko zawodowe.