Roast Popka: alkohol, narkotyki i żarty ze zmarłej gwiazdy. Niesmaczne?
Tak, tak, roast jest formą rozrywki, która wcale nie musi być "smaczna". A jednak niewybredne dowcipy, między innymi z nieżyjącej Ani Przybylskiej to trochę za wiele.
Impreza odbyła się w warszawskim klubie Progresja. Wcześniej mówiło się o innym miejscu - Hali Koło, jednak ostatecznie fani Popka oraz ludzie, którzy postanowili z niego pożartować zgromadzili się w klubie. Główna różnica tej zmiany, to fakt, że po roaście wylądujemy na innym komisariacie - czytamy na stronie lokalu.
Roast zgromadził nie tylko znaczną liczbę wielbicieli kontrowersyjnego rapera i sportowca, ale i sporo gwiazd. Swoje komediowe monologi (w których nie brakowało obelg) o Popku, sobie nawzajem oraz, niestety, osobach zmarłych, wygłosili raperzy, aktorzy, komicy, a nawet polityk. Na scenie pojawili się, między innymi, Robert Biedroń, Renata Dancewicz, Kazimiera Szczuka, Bilguun Ariunbaatar. Imprezę poprowadzili Łukasz Sychowicz i Marcin Sońta, którzy pracują w mediach, piszą też teksty do programów satyrycznych.
Popek wystąpił na końcu. Ponieważ wszystko działo się na żywo, uczestnicy nie mogli swoich nieudanych gagów powtórzyć, musieli się więc tym bardziej postarać, aby dobrze wypaść i zadowolić publiczność. Telewizyjne roasty rządzą się nieco innymi prawami. Podczas roastu bez żadnych zahamowań i narzucanych przez telewizję ograniczeń wyśmiane zostaną wszystkie pozytywne i negatywne oblicza Popka. Postaramy się także w komediowej formie zgłębić fenomen jego popularności, wykpimy absurdy działania wymiaru sprawiedliwości, hipokryzję polskiego show-biznesu oraz wszystkie inne świętości, z których chcielibyście się śmiać, ale nie wiecie, czy wypada - obiecywali organizatorzy.
Oczekiwania fanów były więc ogromne. Co otrzymali? Mnóstwo żartów dotyczących nałogów oraz homoseksualizmu. Te ostatnie tyczyły się głównie Biedronia. - Ten człowiek zostanie kiedyś prezydentem kraju i wtedy wszystkich wyr*cha - w taki sposób prowadzący przedstawił prezydenta Słupska. Nie zabrakło innych odniesień do polityki. Jak czytamy w "Super Expressie" imprezę porównano do katastrofy smoleńskiej. Śmiano się też ze śmierci Jana Pawła II i Ani Przybylskiej. Wcześniej o aktorce wspomniano także w roaście Michała Wiśniewskiego. Swoją imprezę tego typu mieli również Michał Szpak i Kuba Wojewódzki.
Popek na scenie usiłował korzystać z notatek, ale nie przydały mu się, ponieważ zalał je alkoholem. Raper musiał więc improwizować, a efekt był nierówny. Chaotyczne zachowanie mogło mieć sporo wspólnego z atrybutami, które gwiazdor wniósł na scenę - towarzyszyła mu wielka butelka wódki (którą częstował widzów) i narkotyki. Na stronie klubu, w którym zgromadzili się uczestnicy roasta napisano: Na parkiecie hali obowiązuje zakaz spożywania jakichkolwiek napojów, ale na scenie obostrzenie nie obowiązywało. Jak donosi "Super Express", organizator imprezy Marcin Wieczorek zabrał używki raperowi.
Choć roast to wydarzenie dość kontrowersyjne, w założeniu opiera się na sympatii występujących i obrzucających się przytykami osób. Bilety na roast Popka szybko się rozeszły, więc wydaje się, że jest zapotrzebowanie na podobne imprezy. Należycie do fanów roastów, czyli obrzucania się błotem przez znajomych i przyjaciół? Byliście na imprezie Popka? Jakie macie wrażenia?