Trwa ładowanie...
d3iupjv
d3iupjv

Ósmy odcinek "Must be the music" pokazał jurorów od bardzo łagodnej strony. Może to zbliżające się Święta tak na nich podziałały i prawie w ogóle się „krew nie polała”, a być może to uczestnicy prezentowali naprawdę wysoki poziom!

Jako pierwszy wystąpił na scenie Marcin Diling, który porwał z miejsc publiczność. Jego gra na skrzypcach udowodniła, że Polacy kochają muzykę klasyczną.
- Marcinie, mamy jednego skrzypka w finale. Dysponujesz o niebo lepszą techniką od niego. Bardzo dobry występ, gratuluję. Tak – pochwalił go Adam Sztaba. Pozostali jurorzy również nagrodzili go komplementami.

(fot. Newspix)
Źródło: (fot. Newspix)

Szesnastoletnia Magda Wasylik miała szanse na finał, ale źle dobrany utwór i wokalne niedociągnięcia, utrudniły jej przejście do kolejnego etapu. Jurorzy byli rozczarowani, ale nie dali jej aż tego tak odczuć. Jedynie Elżbieta Zapendowska ostrzej skrytykowała nastolatkę:
- Dreszcz mi nie przebiegł ani razu nigdzie. Niestety, jestem na nie.

Trio Chłopaków rozgrzało publiczność i jurorów! Trzech kumpli udowodniło, że hip-hop może się podobać nawet poważnym słuchaczom. Wszyscy oceniający byli na „tak”.

d3iupjv

Boogie Boys ze Złotowa większą furorę zrobili na castingu, ale i tym razem się podobali.
- Właśnie tak się zastanawiam... Brak instrumentu, który się nazywa kontrabas. Brak swobody. Ale podobacie mi się, a zwłaszcza ty, Michał. Koło tego trzeba się jeszcze pokręcić. Tak – powiedziała łagodna Kora.

(fot. newspix.pl)
Źródło: (fot. newspix.pl)

Zespół Enej z Olsztyna od początku jest faworytem jurorów i pierwszy odcinek na żywo tylko potwierdził ich klasę. Muzycy podbili serca publiczności!
- Odróżniliście się od tego całego tałatajstwa, które nas otacza. I to wszystko było. Tak! - nie mógł się nachwalić chłopaków Adam Sztaba, a wraz z nim pozostała trójka jurorów.

Paweł Myszczyszyn nie śpiewa perfekcyjnie, ale w jego głosie można usłyszeć prawdę i miłość do muzyki. Właśnie dlatego jurorzy docenili jego występ:
- Panie Pawle, pan ma takie serducho, że nie mogę inaczej... Jestem na tak – powiedziała Zapendowska i przymknęła oko na niedociągnięcia.

d3iupjv

Tea Time Boogie również spodobali się słuchaczom. Ich brudne, bluesowe granie spotkało się z życzliwymi ocenami.
- Mają panowie tyle wdzięku, to jest wdzięk praski. Pan to jest prażanin warszawski. Kupa wdzięku. Grzeszymy, ponieważ Jezus Chrystus jest w piekle. Ja grzeszę. Jestem na tak – przyznała się Kora do „grzeszków”.

Na koniec ciężkie brzmienia – NOKO. Na ten zespół czekali jurorzy i się nie zawiedli! Chłopacy wykonali balladę własnego autorstwa i pokazali klasę. Jurorzy byli wniebowzięci!
- Drodzy państwo, oto najlepszy zespół pierwszej edycji „Must be the music”! - zawyrokował Adam Sztaba.

Głosowanie widzów wyjątkowo zgadzało się z ocenami jurorów. Pierwsze miejsce zajął zespół Enej, a drugie Noko.

Czy ktoś z pozostałych uczestników otrzyma „dziką kartę” i wejdzie do finału? Przekonamy się niebawem!

d3iupjv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3iupjv