Talent ShowMust be the music 2: Odcinek 4

Must be the music 2: Odcinek 4

Must be the music 2: Odcinek 4
Źródło zdjęć: © Polsat/Studio69

26.09.2011 15:17, aktual.: 25.11.2013 12:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Czwarty odcinek okazał się kolejną dostawą muzycznych talentów. Komentarze jurorów po raz kolejny nie pozostawiły złudzeń: Kora, jak zawsze, łagodna jak baranek, wyraziła swoje zdanie: - To jest beznadzieja, beznadzieja, beznadzieja! Adam Sztaba był tąpniety: - Świetne gitary, obniżone struny, jest grubo, w ogóle! Zawodowo! Jest super! Eli Zapendowskiej trzymały się wczoraj żarty: - Trochę pan szedł jak ten Titanic... A Łozo? Łozo nadal starał się być sobą: - Noga jest... Noga jest - Łozowski się prostuje!

Zaczęło się od mocnego uderzenia - na scenie jako pierwszy pojawił się zespół Banau, z utworem ADHD. Głośno, szybko i punk rockowo. Łozo stwierdził, że: - Wszystko grzało dobrze! Cztery razy TAK - mimo, że Ela widziała "gorsze przypadki ADHD". Po nich uśmiechnięta Dominika - jednak po wykonie nie było już tak wesoło. Cztery razy na NIE mówi samo za siebie - dobitnie podsumował ten występ Wojtek Łozowski: - To takie białe r'n'b, którego nie lubię (...) czuć ten ocean, który nas dzieli od tego r'n'b, które jest tam... Adama też nie wzięło, ale jak określił - Twój uśmiech nas wziął. Za to 17-letni fan bluesa, grą na gitarze zachwyca wszystkich. Wielka osobowość, charyzma i to co najważniejsze - walory rytmiczne, na które zwracają uwagę Ela i Adam. Zdaniem Kory - fantastyczny! Robi się coraz ciekawiej.

Obraz
© (fot. Polsat/Studio69)

Na scenie pojawia się zespół, który prezentuje hiszpańską muzykę - robią to tak dobrze, że Łozo zamyka duskusję: - Czad! To jeden z najlepszych wykonów tej edycji. Niestety, tyle szczęścia nie miała już pani Katarzyna - po jej wykonie tylko Kora była na TAK, próbując namówić uczestniczkę na lekcje muzyki - jednak reszta jurorów nie była już tak pełna optymizmu, wszyscy dali NIE. Adam stwierdził, że... 80% piosenki było przesunięte - i jak dodał, czegoś podobnego nie da się nauczyć. Trzy razy TAK dostaje dość nietypowy duet - 17-latka wokal i 35-latek akompaniament. Kora na nich by się nie wybrała, Eli się podobało, dla Łoza - miło zrobiło się w powietrzu. Po nich na scenę wszedł zespół Ja mmm chyba ściebie - bardzo oryginalny band Maryjusza Kałamagi, kabareciarza z Łowców.B. Do występu było miło - inteligentna pogawędka przebranego Maryjusza z Korą zapowiadała tylko dobrze. A jednak. Miło nie było. Kory grepsy nie rozśmieszyły, wokalu jej zdaniem nie było - w ustach artystki było trzy razy beznadziejnie. I
nikt w nich nie rozpoznał członków kabaretu, poza Elą. Ale udało się - trzy razy TAK, przeszli dalej!

Co później? Gorzej. Piosenka z serialu "Zbuntowany anioł" nie okazała się dobrym wyborem - pani Wioletta z Olsztyna, na co dzień śpiewająca na weselach, dostaje aż cztery razy NIE. Kiedy zaskoczona, ze łzą w oku, twierdzi, że liczyła chociaż na jedno TAK, Łozo wciska TAK. Po brazylijskiej soap operze, pora na coś ambitnego - zespół Limboski. Drugie Raz Dwa Trzy daje radę - jedynie nie zachwyca się nimi Sztaba. Jego zdaniem było to, ot takim, na przeciętnym poziomie występem, i mnóstwo kapel było już lepszych - jak przyznał Adam - w Must be the music. Eli i Korze się podobało. Dziewczynka śpiewa Marylę Rodowicz - Adam daje jej szansę, dla Kory głos fantastyczny, Łozowskiemu się podobało, ale dla niego Olga powinna brać udział w castingach w teatrach muzycznych, w musicalach dla młodzieży. Kiedy na scenę wpada czwórka rockmanów - wszystko może się zdarzyć. Stylizowani na band z lat 80-tych, dają czadu. Opinie rożne, ale finalnie trzy razy TAK. Jedynym, który się wyłamał, był, o dziwo, Łozo. - Ten cyrk, jakby -
nie kupuję go, no... Jurorów nie zachwycają - ani pani Ewa, ani 19-letni, hydraulik z Sieradza. "Zostawić Titanica" mocno słabe - Adam przerywa występ, Kora zanosiła się ze śmiechu, a Ela stwierdziła, że... - Trochę pan szedł jak ten Titanic... Po występie uroczej pani Ewy usłyszeliśmy, że tak się już nie śpiewa dzisiaj. Na koniec prawdziwa bomba! Zespół Plan. W dodatku ze znanym już widzom basistą - bo Michał Majk Zybert to muzyk kojarzony z pierwszej edycji "Must be the music" - wspólnie z innym swoim zespołem, Noko, doszedł do finału. Grupa Plan powala na kolana. Dla Adama - zawodowo i grubo! Jest, jak podkreśla - tąpnięty! Łozo docenia zawodowy mocny wokal, zwraca uwagę na doskonały warsztat. Kora zachwycona. Co na to Ela? Stwierdza, że takiej wokalistki, diabła wrodzonego, bała by się w domu, jak dla niej - świetnie!

„Must be the music. Tylko muzyka” to muzyczne talent show, w którym już po raz drugi mamy okazję oglądać najbardziej utalentowanych muzycznie ludzi w Polsce. Na ośmiu precastingach w ośmiu miastach Polski, przez które przewinęło się kilka tys. ludzi, producenci wybrali 130 najlepszych. To właśnie oni wystąpią przed groźnym obliczem jury w pięciu castingowych odcinkach programu. Spośród wszystkich uczestników, którzy otrzymali na etapie castingowym 3 razy TAK i 4 razy TAK, do półfinałów decyzją jury zakwalifikuje się 28 uczestników. W półfinałach jurorzy nadal będą oceniać wykonawców, ale ostateczną decyzję, kto wystąpi w finale podejmą już widzowie w głosowaniu SMS-owym. Uczestnicy staną się również popularni w Internecie, a to dzięki najpopularniejszemu na świecie portalowi społecznościowemu - Facebook, na którym będzie można obejrzeć wszystkie wykonywane w programie piosenki. Nagrodą główną dla zwycięzcy będzie 100 tys. złotych i występ na Sylwestrowej Mocy Przebojów 2011.

Obraz
© (fot. Polsat/Studio69)
Źródło artykułu:WP Kobieta