Talent ShowMust be the music 2: Odcinek 4

Must be the music 2: Odcinek 4

Czwarty odcinek okazał się kolejną dostawą muzycznych talentów. Komentarze jurorów po raz kolejny nie pozostawiły złudzeń: Kora, jak zawsze, łagodna jak baranek, wyraziła swoje zdanie: - To jest beznadzieja, beznadzieja, beznadzieja! Adam Sztaba był tąpniety: - Świetne gitary, obniżone struny, jest grubo, w ogóle! Zawodowo! Jest super! Eli Zapendowskiej trzymały się wczoraj żarty: - Trochę pan szedł jak ten Titanic... A Łozo? Łozo nadal starał się być sobą: - Noga jest... Noga jest - Łozowski się prostuje!

Zaczęło się od mocnego uderzenia - na scenie jako pierwszy pojawił się zespół Banau, z utworem ADHD. Głośno, szybko i punk rockowo. Łozo stwierdził, że: - Wszystko grzało dobrze! Cztery razy TAK - mimo, że Ela widziała "gorsze przypadki ADHD". Po nich uśmiechnięta Dominika - jednak po wykonie nie było już tak wesoło. Cztery razy na NIE mówi samo za siebie - dobitnie podsumował ten występ Wojtek Łozowski: - To takie białe r'n'b, którego nie lubię (...) czuć ten ocean, który nas dzieli od tego r'n'b, które jest tam... Adama też nie wzięło, ale jak określił - Twój uśmiech nas wziął. Za to 17-letni fan bluesa, grą na gitarze zachwyca wszystkich. Wielka osobowość, charyzma i to co najważniejsze - walory rytmiczne, na które zwracają uwagę Ela i Adam. Zdaniem Kory - fantastyczny! Robi się coraz ciekawiej.

Must be the music 2: Odcinek 4
Źródło zdjęć: © Polsat/Studio69

26.09.2011 | aktual.: 25.11.2013 12:49

Obraz
© (fot. Polsat/Studio69)

Na scenie pojawia się zespół, który prezentuje hiszpańską muzykę - robią to tak dobrze, że Łozo zamyka duskusję: - Czad! To jeden z najlepszych wykonów tej edycji. Niestety, tyle szczęścia nie miała już pani Katarzyna - po jej wykonie tylko Kora była na TAK, próbując namówić uczestniczkę na lekcje muzyki - jednak reszta jurorów nie była już tak pełna optymizmu, wszyscy dali NIE. Adam stwierdził, że... 80% piosenki było przesunięte - i jak dodał, czegoś podobnego nie da się nauczyć. Trzy razy TAK dostaje dość nietypowy duet - 17-latka wokal i 35-latek akompaniament. Kora na nich by się nie wybrała, Eli się podobało, dla Łoza - miło zrobiło się w powietrzu. Po nich na scenę wszedł zespół Ja mmm chyba ściebie - bardzo oryginalny band Maryjusza Kałamagi, kabareciarza z Łowców.B. Do występu było miło - inteligentna pogawędka przebranego Maryjusza z Korą zapowiadała tylko dobrze. A jednak. Miło nie było. Kory grepsy nie rozśmieszyły, wokalu jej zdaniem nie było - w ustach artystki było trzy razy beznadziejnie. I
nikt w nich nie rozpoznał członków kabaretu, poza Elą. Ale udało się - trzy razy TAK, przeszli dalej!

Co później? Gorzej. Piosenka z serialu "Zbuntowany anioł" nie okazała się dobrym wyborem - pani Wioletta z Olsztyna, na co dzień śpiewająca na weselach, dostaje aż cztery razy NIE. Kiedy zaskoczona, ze łzą w oku, twierdzi, że liczyła chociaż na jedno TAK, Łozo wciska TAK. Po brazylijskiej soap operze, pora na coś ambitnego - zespół Limboski. Drugie Raz Dwa Trzy daje radę - jedynie nie zachwyca się nimi Sztaba. Jego zdaniem było to, ot takim, na przeciętnym poziomie występem, i mnóstwo kapel było już lepszych - jak przyznał Adam - w Must be the music. Eli i Korze się podobało. Dziewczynka śpiewa Marylę Rodowicz - Adam daje jej szansę, dla Kory głos fantastyczny, Łozowskiemu się podobało, ale dla niego Olga powinna brać udział w castingach w teatrach muzycznych, w musicalach dla młodzieży. Kiedy na scenę wpada czwórka rockmanów - wszystko może się zdarzyć. Stylizowani na band z lat 80-tych, dają czadu. Opinie rożne, ale finalnie trzy razy TAK. Jedynym, który się wyłamał, był, o dziwo, Łozo. - Ten cyrk, jakby -
nie kupuję go, no... Jurorów nie zachwycają - ani pani Ewa, ani 19-letni, hydraulik z Sieradza. "Zostawić Titanica" mocno słabe - Adam przerywa występ, Kora zanosiła się ze śmiechu, a Ela stwierdziła, że... - Trochę pan szedł jak ten Titanic... Po występie uroczej pani Ewy usłyszeliśmy, że tak się już nie śpiewa dzisiaj. Na koniec prawdziwa bomba! Zespół Plan. W dodatku ze znanym już widzom basistą - bo Michał Majk Zybert to muzyk kojarzony z pierwszej edycji "Must be the music" - wspólnie z innym swoim zespołem, Noko, doszedł do finału. Grupa Plan powala na kolana. Dla Adama - zawodowo i grubo! Jest, jak podkreśla - tąpnięty! Łozo docenia zawodowy mocny wokal, zwraca uwagę na doskonały warsztat. Kora zachwycona. Co na to Ela? Stwierdza, że takiej wokalistki, diabła wrodzonego, bała by się w domu, jak dla niej - świetnie!

„Must be the music. Tylko muzyka” to muzyczne talent show, w którym już po raz drugi mamy okazję oglądać najbardziej utalentowanych muzycznie ludzi w Polsce. Na ośmiu precastingach w ośmiu miastach Polski, przez które przewinęło się kilka tys. ludzi, producenci wybrali 130 najlepszych. To właśnie oni wystąpią przed groźnym obliczem jury w pięciu castingowych odcinkach programu. Spośród wszystkich uczestników, którzy otrzymali na etapie castingowym 3 razy TAK i 4 razy TAK, do półfinałów decyzją jury zakwalifikuje się 28 uczestników. W półfinałach jurorzy nadal będą oceniać wykonawców, ale ostateczną decyzję, kto wystąpi w finale podejmą już widzowie w głosowaniu SMS-owym. Uczestnicy staną się również popularni w Internecie, a to dzięki najpopularniejszemu na świecie portalowi społecznościowemu - Facebook, na którym będzie można obejrzeć wszystkie wykonywane w programie piosenki. Nagrodą główną dla zwycięzcy będzie 100 tys. złotych i występ na Sylwestrowej Mocy Przebojów 2011.

Obraz
© (fot. Polsat/Studio69)
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)