Marcin ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" tłumaczy nieobecność rodziców. Zapewnia, że nie był uprzedzony do żony
Decyzja Kingi i Marcina o rozstaniu, bohaterów ostatniej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia", nie była zaskoczeniem. Farmaceuta ze Szczecina miał pewne wątpliwości co do wyboru ekspertek już podczas wesela. W najnowszym wywiadzie Marcin zapewnia jednak, że wcale skreślił swojej małżonki już na starcie, a widzowie być może opacznie odebrali jego słowa i mimikę.
24.11.2023 | aktual.: 24.11.2023 16:00
Dziewiąta edycja ślubnego show TVN dobiegła niedawno końca, a widzowie poznali finał telewizyjnego eksperymentu. Spośród trzech skojarzonych przez ekspertki programu par, dwie zadeklarowały chęć kontynuowania relacji. Ostatecznie próbę czasu przetrwali wyłącznie Marek i Kornelia. O ile jednak rozstanie Magdy i Krzysztofa było zaskoczeniem, to już losy Marcina i Kingi od początku wydawały się przesądzone.
Farmaceuta ze Szczecina i psycholożka z Gdańska nie potrafili dogadać się w najprostszych kwestiach, a pierwsze zgrzyty pojawiły się już w czasie podróży poślubnej. Zdaniem wielu widzów uczestnik programu od początku był jednak uprzedzony do swojej wybranki, co zdradził m.in. w komentarzu na temat jej wyglądu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomnijmy, że Marcin zapytany w dniu ślubu przez produkcję o to, jak ocenia wygląd nowej partnerki, z rozbrajającą szczerością wyznał, że nie "obróciłby się za nią na ulicy". Do tych niefortunnych słów wrócił zresztą w jednym z pierwszych wywiadów, jakiego udzielił tuż po zakończeniu emisji show na antenie TVN. W rozmowie z serwisem Świat Gwiazd 27-latek tak tłumaczył się z tamtych słów.
Marcin tłumaczy się z niefortunnych słów o Kindze
- Te słowa brzmiały inaczej, "nie obróciłbym się za nią, ale to nie ma żadnego znaczenia" - podkreślał Marcin. - Chodziło mi konkretnie o to, że wygląd nie jest tak bardzo istotny, że patrzę na charakter, bo od tego będzie zależało, jak potoczą się dalej nasze losy. [...] Ja po 2-3 godzinach nie chciałem się skupiać na wyglądzie - zapewniał bohater dziewiątej edycji.
Z wypowiedzi Marcina można było wywnioskować, że nie tylko te słowa zostały wyolbrzymione, ale i niektóre inne jego zachowania podczas wesela. Tymczasem, jak zapewniał Marcin, od początku starał się być wyważony i na "chłodno" oceniać całą sytuację. I choć przyznał, że świadek trafnie rozpoznał towarzyszące mu już w trakcie wesela obawy, to zdaniem partnera Kingi w tym, jak odebrali go widzowie, zawiniła także mimika.
- Może można było odnieść wrażenie, że jestem trochę niezadowolony, ale ja mam naprawdę specyficzną mimikę - tłumaczył.
Rodzina odmówiła występu przed kamerą
Uczestnik odniósł się także do nieobecności swoich bliskich w programie. Rodzice Marcina ani jego siostra nie zgodzili się na udział w show TVN, a jedyną bliską osobą, która zgodziła się na występ przed kamerą, był jego przyjaciel. Farmaceuta ze Szczecina zapewniał jednak, że w pełni rozumiał decyzję bliskich.
- Byłem z tym pogodzony, od początku mnie wspierali. Byłem świadomy, że nie każdy chce być pokazany w telewizji - oświadczył Marcin.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.