"Kuchenne rewolucje" w Piekarach Śląskich. Córka płakała przez ojca tyrana

23. sezon "Kuchennych rewolucji" zaczął się z przytupem. Wrzaski, płacz, bicie naczyń. Mało tego. Właściciel knajpy w popłochu uciekł przed Magdę Gessler z lokalu.

Oliwia ma 17 lat, w restauracji rodziców pracuje codziennie
Oliwia ma 17 lat, w restauracji rodziców pracuje codziennie
Basia Żelazko

02.09.2021 13:57

Jesienią wracają największe hity stacji telewizyjnych. Wśród nich nie mogło zabraknąć przeboju TVN, kury znoszącej przysłowiowe złote jaja, czyli "Kuchennych rewolucji" pod batutą Magdy Gessler. W czwartek wyemitowano pierwszy odcinek. Tym razem "kreatorka smaku i stylu" odwiedziła miasteczko Piekary Śląskie.

Tam od siedmiu lat restaurację "Modry kociołek" z kuchnią śląską i pizzą prowadził Wojtek z żoną. Na kuchni mieli dwie kucharki, ale do pracy zaprzęgli także córki. Starsza z nich, w zaawansowanej ciąży, nie pracuje już tak ciężko. Ale młodsza Oliwia, która nie skończyła nawet 17 lat, była codziennie za barem, na telefonie i przy piecu.

Jak wyznała w programie, w ciągu ostatnich kilku tygodni miała jedynie dwa razy spotkanie ze znajomymi. Jej każdą wolną chwilę wypełniała praca. Niestety to nie przynosiło efektu, lokal szedł na dno. A Wojtek, ojciec Oliwii, nie wahał się okazywać zniecierpliwienia i wyładowywać złości na córce.

Nastolatka zaczynała płakać na samo wspomnienie ojca tyrana, który tylko wobec żony i córek nie potrafił powstrzymać swojego temperamentu. Gessler od razu wyczuła, kto był źródłem problemu. W rozmowie z żoną Wojtka Ewą poruszyła temat jego słownej przemocy.

- Czemu pani nazywa to maltretowaniem? - spytała zadziwiona właścicielka restauracji. - W życiu bym nie pomyślała - dodała, gdy usłyszała, że krzyk i wyzwiska to mobbing.

Sam Wojtek uśmiechnięty i zadowolony przekonywał, że zmieni się i "otrzyma pośmiertną pokojową nagrodę Nobla".

Gessler dostała szału, gdy zobaczyła kartę
Gessler dostała szału, gdy zobaczyła kartę

Gessler zmieniła nazwę i profil knajpy: od teraz "Laboratorium chleba" ma wypiekać chleby i podawać dania w bochenkach i na bułkach. Po powrocie do Piekar Gessler z oburzeniem odkryła, że w karcie wciąż widnieją dania z kuchni meksykańskiej, które miały na zawsze zniknąć.

Wojtek na kolanach przysięgał, że już nigdy nie będzie tu "żadnego Meksykana". Ostatecznie uciekł teatralnie przed jej gniewem z knajpy. Czy słowa dotrzymał? Dziś na facebookowym koncie restauracji wciąż można zamówić dania kuchni meksykańskiej. Co na to Gessler?

Zobacz także
Komentarze (8)